9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 9

„Nareszcie nadszedł ostatni dzień nowenny. Był to dzień, w którym Najświętsza Maryja Panna miała osiągnąć ostatni stopień przygotowania i stanąć tak blisko Boga, że mogła się stać Jego Matką. Aby dopełnić doskonałości tego cudownego dzieła, jakim była Najświętsza Panna, Pan wszechmocną swą ręką odnowił siłę duszy tej wielkiej Królowej przez nadanie Jej nowego oświecenia, nowych zdolności i doskonałości. Można powiedzieć, że było to ostatnie pociągnięcie pędzla w tym żywym obrazie Boga, w którym, i z którego, utworzone miało być ciało, które przyjąć miało na siebie Odwieczne Słowo — ów rzeczywisty obraz odwiecznego Boga i odzwierciedlenie Jego Istoty. Najświętsza Maryja Panna była żywą świątynią, doskonalszą od świątyni Salomona, wewnątrz i na zewnątrz pociągnięta najczystszym złotem Boskości; nigdzie nie można było u Niej znaleźć najmniejszego śladu ziemskiej córki Adama. Poprzez odebrane od Boga przywileje była całkiem do Niego podobna; albowiem Słowo Odwieczne, które z łona Ojca wiecznego zstąpić miało do łona Maryi, przygotowało Ją do tego stopnia, by znaleźć największe możliwe podobieństwo między Matką a Ojcem. Brak mi słów do opisania skutków, jakie wszystkie te łaski wywołały w sercu naszej Królowej i Pani. Rozum ludzki nie zdoła tego pojąć; jakże więc mogą to wyrazić słowa? Z wszystkich tajemnic, które mi dane było poznać, największy mój podziw budziła pokora tej niebiańskiej Królowej i spór w gorliwości pomiędzy Nią a potęgą Boską. Jest nadzwyczajnym cudem pokory, że Najświętsza Maryja Panna, która wyniesiona została do najwyższej godności i świętości po świętości Bożej, w tym samym momencie upokarza się i poniża jak najniższe z wszystkich stworzeń i że w pokorze tej nie tylko nie przyjdzie Jej na myśl, że może być Matką Mesjasza, ale w ogóle nic wielkiego, ani cudownego o sobie nie pomyśli. Nie wywyższyło się Jej serce ani oczy, przeciwnie: im bardziej wynosił Ją Wszechmocny, tym skromniej myślała o sobie. Sprawiedliwie było w istocie, że Bóg wszechmocny spojrzał na Jej pokorę i dla tej pokory błogosławią Ją wszystkie pokolenia.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 6, 7 i 8

„Podobnych łask udzielił Najwyższy swej przyszłej Matce także w dniach następnych Niepodobieństwem jest wyliczyć je wszystkie z osobna. Wszystkie jednak cuda łaski w tym się wyrażają, że Bóg zniżył się tak bardzo, iż stał się człowiekiem i że wyniósł niewiastę tak wielce, że stała się Jego Matką. Żeby stać się człowiekiem Bóg nie musiał się zmieniać; mógł On połączyć naszą naturę ze swoją Osobą i pozostać przy tym niezmienionym. Aby jednak niewiasta o ziemskim ciele miała dać własną substancję, aby Bóg się z nią połączył i stał się człowiekiem, musiała przebyć nieskończoną przepaść i podnieść się o tyle ponad wszystkie inne stworzenia, o ile zbliżyła się ku Bóstwu.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 5

„Nadszedł piąty dzień nowenny. Coraz bardziej uchylała się zasłona głębokich tajemnic nieskończonej Mądrości. W dniu tym, podczas zachwycenia, w które wprawił Ją Bóg, zostały objawione Najświętszej Pannie nowe tajemnice. Powtarzające się objawienia przynosiły z sobą coraz większą pełnię światła i objawów miłości, jakie spływały na najświętszą duszę Maryi ze skarbca nieskończonej dobroci. Wskutek działania tych łask Najświętsza Panna dostępowała coraz silniejszego połączenia z Istotą Bożą, stawała się coraz bardziej do Niej podobna, aż wreszcie doszło do tego, że stała się godna zostania Matką Boską. W dniu tym Pan pokazał Jej dzieła piątego dnia stworzenia świata. Zarazem objawił Jej ponownie swoją nieskończoną dobroć i swoje miłosierdzie, przez które chciał się udzielić ludziom; z drugiej strony ukazał Jej niewdzięczność ludzi, którzy przez swoje grzechy jakby opierali się tej Boskiej dobroci. Najświętsza Panna rozpłomieniona ogniem miłości błagała Najwyższego: „Mój Panie, nieskończony Boże niepojęta Mądrości i Świętości, moje jedyne Dobro! Występki ludzi nie znają miary; Twoja mądrość sama je pojmuje. Czyż jednak wszystkie te grzechy mogą zagasić Twoją dobroć i miłość, albo z nią się mierzyć? Nie, mój Panie i Władco, tak nie będzie; złośliwość śmiertelników nie powstrzyma Twego miłosierdzia. Ja, marna istota, w imieniu całego rodzaju ludzkiego stawiam pytanie dotyczące Twej wierności. Jest nieomylną prawdą, że prędzej niebo i ziemia przeminą, aniżeli prawdziwość Twoich słów; jest również prawdą, że przez usta Twych świętych proroków przyrzekłeś światu po kilkakroć, że ześlesz im Zbawiciela i zbawienie. Jakże więc, mój Boże, nie miałyby się spełnić te obietnice? Wszakże są one zatwierdzone przez Twoją nieskończoną mądrość, nie mogą więc zawieść; wszakże prawdziwość ich zapewnia Twoja dobroć, nie mogą więc ludzi w błąd wprowadzić. Do dnia tej obietnicy i do zesłania im zbawienia przez Twe Wcielone Słowo nic nie mogło Cię, o Panie, ze strony grzesznych śmiertelników zobowiązać. Gdybyśmy dobro to mogli sobie wysłużyć, to Twoja nieskończenie hojna dobroć nie mogłaby być tak uwielbiona. Tylko Ty sam z siebie mogłeś się do tego zobowiązać, bo tylko w Bogu samym może leżeć powód, który Go skłania do stania się człowiekiem. W Tobie samym leży powód, żeś nas stworzył i po upadku w grzechu chcesz nas znowu zbawić. O mój Boże i najwyższy Królu, nie szukaj ani zasług ludzi, ani żadnych innych powodów do stania się człowiekiem, prócz Twego miłosierdzia i pomnażania Twej chwały„. Najwyższy odpowiedział: „Moja Oblubienico, tylko niezmierzona dobroć moja skłoniła Mnie do dania ludziom obietnicy, że przyodzieję ich postać i mieszkać będę pomiędzy nimi: obietnicy tej nikt sobie u Mnie nie mógł wysłużyć. Ale niewdzięczny sposób postępowania ludzi, wstrętny mej sprawiedliwości, zasługuje na to, żeby się moja obietnica nie spełniła„. Rozpalona miłością Boga i ludzi Maryja błagała dalej: „Odwieczny, niewidzialny, nieśmiertelny Boże i Panie, wyznaję Twoją sprawiedliwość, sławię Twoje dzieła, oddaję boski hołd Twej nieskończonej wielkości i czczę Twoje wyroki. Jeżeli we wszechwiedzy Twojej przewidujesz winy i złośliwość ludzi, to w tejże samej wszechwiedzy widzisz także Twego Jedno-rodzonego, Wcielonego Syna. Widzisz Jego uczynki, które posiadają dla Ciebie wartość nieskończoną; są one bez porównania większe, niż grzechy ludzkie. Przez tego Boga-Człowieka sprawiedliwość Twoja musi doznać zadowolenia i dla Niego musisz nam Go dać”. Aby przedłużyć ten spor miłości, odrzekł Pan „Moja najsłodsza Oblubienico, moja wybrana Gołębico, wielkim jest to, czego ode Mnie wymagasz, a bardzo małym, co ludzie czynią z miłości do Mnie; jakże mogę im, niegodnym, wyświadczyć tak wielkie dobrodziejstwa? Pozwól, moja Przyjaciółko, abym obchodził się z nimi tak, jak na to zasługuje ich niewdzięczność„. Pełna litości nasza Pośredniczka odrzekła: „Nie, mój Panie, nie przestanę Cię błagać. Chociaż o wiele Cię proszę, to przecież proszę Ciebie, bogatego w miłosierdzie, potężnego w dziełach i prawdziwego w słowach. Ojciec mój Dawid rzekł o Tobie i o Odwiecznym Słowie; „Przysiągł Pan i nie będzie Mu żal, że przysiągł.” Ty jesteś kapłanem według porządku Melchizedeka. 0 niechaj przybędzie ten Kapłan, który ma być ofiarą za nasze zbawienie. Niech przyjdzie; nie możesz żałować Twojej obietnicy, bo wiesz przecież, co przyrzekasz”. Gdy ten spór miłości trwał tak długo, jak chciała tego mądrość Boża, cała Trójca Przenajświętsza dała Najświętszej Maryi Pannie to królewskie przyrzeczenie, że w najbliższym czasie ześle na świat Odwieczne Słowo. Z walki tej Maryja wyszła bardziej zwycięska, aniżeli niegdyś Jakub; była bowiem bogata, silna i zasobna w obietnicę. Bóg natomiast został niejako zwyciężony miłością tej Pani; chciał teraz w oblubieńczej komnacie Jej świętego łona przyodziać się w słabość ludzką, przyjąć na siebie nasze ciało, ukryć pod nim moc swego Bóstwa, aby jako zwyciężony odnieść zwycięstwo i przez śmierć swoją dać nam życie. Niechaj więc śmiertelnicy wiedzą, że obok swego Syna Najświętszego, Najświętsza Maryja Panna jest przyczyną naszego zbawienia!”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 4

„Czwartego dnia Pan pokazał Najświętszej Pannie dzieła, których dopełnił w czwartym dniu stworzenia świata. Nasza niebiańska Królowa widziała, jak stworzone zostały na firmamencie światła nieba, aby oddzielały dni od nocy i wyznaczały godziny, dni i lata. W tym widzeniu Pan objawił Jej także nowe prawo łaski, które wprowadzić miał Zbawiciel świata, sakramenty, jakie miało to prawo zawierać i cel, dla którego zostało ustanowione i przekazane Kościołowi Nowej Ewangelii. Pan objawił Jej także środki pomocy, dary i łaski, które przygotował dla ludzi, aby wszyscy doznali szczęśliwości i odnieśli pożytek z owoców zbawienia. Najświętsza Panna otrzymała w tym widzeniu tak wielką mądrość, że gdyby wiedzę tę mógł spisać jakiś człowiek lub anioł, to wypełniłaby ona więcej ksiąg, niż napisano ich o sztukach, naukach i wynalazkach na całym świecie. Nie ma w tym nic dziwnego, albowiem w serce i duszę naszej Królowej przelał się ocean Bóstwa, który był powstrzymywany przez grzechy ludzkie i niedostateczne przygotowanie ludzi do przyjmowania łask i dobrodziejstw Boskich. Jedno tylko pozostawało przez cały czas tajemnicą dla Najświętszej Panny, a mianowicie fakt, że to Ona została wybrana przez Ojca na Matkę Jednorodzonego.

W dniu tym nasza Królowa odczuwała także pełne miłości, lecz głębokie cierpienie, wynikające z wiedzy, którą posiadała. Z woli Boga Maryja poznała, bowiem owe niewysłowione skarby łask i darów, które Pan przygotował dla śmiertelników; poznała też silne pragnienie Boga, aby wszyscy ludzie dostąpili Jego wiecznej szczęśliwości. Zarazem jednak widziała opłakany stan, w jakim znajdował się świat i wielkie zaślepienie ludzi, wskutek którego stali się oni niegodni uczestnictwa w Bóstwie i sami się Go pozbawili. Ta wiedza wywołała w Niej nowy rodzaj męczeństwa, spowodowany zarówno Jej wielkim cierpieniem, wynikającym z upadku ludzi, jak i gwałtownym pragnieniem zapobieżenia temu pożałowania godnemu nieszczęściu. Odprawiała serdeczne modlitwy, prośby, ofiarowania, upokorzenia samej siebie i heroiczne akty miłości Boga i ludzi, aby — o ile to możliwe — żadna z istot ludzkich nie przepadła, lecz aby wszyscy poznali, podziwiali i uwielbiali swego Stworzyciela i Odkupiciela.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 3

„Trzeciego dnia Najświętsza Panna znów była podniesiona do widzenia Bóstwa. W tym dniu objawione Jej były dzieła trzeciego dnia stworzenia. Widziała więc jak na rozkaz Boży woda zebrała się pod niebem w jedno miejsce; jak Bóg to miejsce, które woda opuściła nazwał ziemią, a zebrane wody morzem. Widziała, jak ziemia wydaje świeżą trawę, która zieleni się i wydaje nasienie. Widziała wszelkie rodzaje roślin i drzew owocowych, jak i wszystkie dzieła tego dnia; a wszystko to poznała jaśniej i wyraźniej niż Adam i Salomon. W tym samym widzeniu Najświętsza Panna odebrała też osobny przywilej na korzyść ludzi. Pan Bóg objawił Jej mianowicie, jak bardzo miłość Boża pragnęła przyjść ludziom z pomocą i wydobyć ich z nędzy. Razem z wiedzą o tym nieskończonym miłosierdziu Najwyższy zezwolił Jej na pewne uczestnictwo w swoich doskonałościach, aby odtąd, jako Matka i Pośredniczka grzeszników wstawiała się za nimi. Ten Boski wpływ, przez który Najświętsza Maryja Panna brała udział w miłości Boga ku ludziom i w pragnieniu udzielania im pomocy był tak potężny i nadludzki, że gdyby Pan nie udzielił Jej swej siły i pomocy, Maryja nie byłaby zdolna znieść gwałtownego pragnienia niesienia pomocy i ratunku wszystkim grzesznikom. Jej miłość była tak wielka, że gotowa była wydać się na miecz, płomienie, najwyszukańsze katusze a nawet na śmierć, gdyby zaistniała taka potrzeba. Była gotowa ponosić wszystkie męki i cierpienia, smutki, dolegliwości i choroby — wszystko to przyjęłaby z radością, aby zbawić ludzi. Niechaj więc pamiętają ludzie śmiertelni i grzeszni o tym, co winni są Maryi, tej Pannie Najświętszej. Od tego dnia nasza niebiańska Królowa była Matką dobroci i miłosierdzia. Wynika to z dwóch przyczyn.

Po pierwsze: Maryja od tego czasu czuła szczególne pragnienie hojnego rozdzielania skarbów łask, które poznała i otrzymała. Dobroć Boża udzieliła Jej w tym widzeniu tak cudownej łagodności i serca tak pełnego miłości, że serce to byłoby chętnie wszystkim oddała i chętnie wszystkich zamknęła w swym sercu, aby mogli uczestniczyć w miłości Bożej, jaka w nim płonęła.

Po drugie: gorliwe pragnienie Najświętszej Panny zbawienia ludzi było głównym środkiem, który Ją godnie przysposobił na przyjęcie do swego dziewiczego łona Odwiecznego Słowa. Z pewnością było rzeczą sprawiedliwą, że Ta, którą cała była miłosierdziem, dobrocią, łagodnością i litością, miała począć i narodzić Odwieczne Słowo, które w swym miłosierdziu, dobroci i miłości miało poniżyć się do naszej natury i przyjść z Maryi na świat, ku zbawieniu ludzi. Dzieci podobne są do swojej matki, ponieważ przyjmują jej właściwości, tak jak woda przyjmuje właściwości kopalin, przez które przepływa. Tak samo Syn Maryi, chociaż wyposażony w przywileje Bóstwa, przyjął skłonności swej Matki. Maryja nie byłaby godna tego najświętszego Wcielenia, gdyby pod względem przymiotów człowieczeństwa na była równa Synowi.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 2

Kiedy nadszedł drugi dzień, o tej samej godzinie, i w ten sam sposób, co dnia pierwszego, wzniosła Królowa doznała znów nawiedzenia. W wielkim zachwyceniu Maryja widziała znów Boga, który objawił Jej dzieła należące do drugiego dnia stworzenia świata. Poznała, w jakim czasie i w jaki sposób Bóg oddzielił jedne wody od drugich, ustanawiając pomiędzy nimi firmament i jak z wód ponad nim utworzył kryształowe niebo, zwane także niebem wodnym. Widziała też wielkość, porządek, urządzenie i wszystkie poruszenia niebios. Ponieważ wiedzę tę Najświętsza Panna odebrała bezpośrednio z najwyższego światła Bóstwa, wzbudziło to w Niej wielki podziw, uwielbienie i miłość do Boskiej dobroci i potęgi. Całkiem przeobrażona w Bogu czyniła wspaniałe akty wszelkich cnót w celu najwyższego i najdoskonalszego podobania się Boskiemu Majestatowi. Tak jak w pierwszym dniu Pan udzielił Najświętszej Pannie uczestnictwa w swej Boskiej mądrości, tak w dniu drugim pozwolił Jej na pewne uczestnictwo w swej wszechmocy. Dał Jej moc nad niebem, planetami i żywiołami, rozkazując wszystkim, aby były Jej posłuszne. W ten sposób ta wielka Królowa otrzymała moc panowania nad morzem, ziemią, żywiołami, kręgami nieba i nad wszystkimi stworzeniami, które się w nich znajdują. Powodem, dla którego Najwyższy udzielił Maryi tej władzy było to, że Jezus Chrystus miał być posłusznym tej Królowej, jako swojej Matce; a ponieważ jest On stworzycielem żywiołów i wszystkich rzeczy, więc było sprawiedliwe, aby one wszystkie były posłuszne Tej, której On — sam Stwórca — chciał być posłuszny.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

9 dni przygotowań do Dzieła Wcielenia – dzień 1

„Jak Najświętsza Maryja Panna w ciągu dziewięciu dni została przygotowana do przyjęcia tajemnicy wcielenia Syna Bożego.
Trudno wyrazić, w jak wspaniałych aktach miłości, pokory, uwielbienia Boga i wszystkich innych cnót doskonaliła się Najświętsza Maryja Panna w ciągu owych sześciu miesięcy i siedemnastu dni, jakie minęły od Jej zaślubin ze św. Józefem do Wcielenia Syna Bożego. Można tylko powiedzieć, że Najwyższy był w pełni zadowolony z Najświętszej Panny, znajdując w Niej spełnienie swoich życzeń i doskonałą wierność, jaką stworzenie winne jest swemu Stwórcy. Świętość i zasługi Maryi niejako zobowiązały Boga, aby przyspieszył swoje kroki i podniósł wszechmocną prawicę ku dopełnieniu największego cudownego dzieła wszystkich czasów — tego, że Jednorodzony Ojca stał się człowiekiem w najczystszym łonie wzniosłej Dziewicy.

Aby najświętszego Wcielenia dokonać w sposób godny Boga, w ciągu dziewięciu dni poprzedzających dopełnienie się tej wielkiej tajemnicy Pan przygotował Najświętszą Maryję Pannę. Pozwolił płynąć swobodnie strumieniowi Bóstwa na to Miasto Boże i udzielił Najświętszej Pannie tyle darów, łask i przywilejów, że poznanie tego cudu, którego dostąpiłam, pozbawia mnie wprost mowy. Mą marną istotę przejmuje strach przed opowiadaniem tego, co poznałam, bo język i pióro, wszystkie zdolności stworzeń ludzkich są niewystarczające do objawienia tak wzniosłych tajemnic. Należy więc wiedzieć, że wszystko, cokolwiek tu powiem, jest tylko cieniem najmniejszej części tego niepojętego cudu, którego nie należy mierzyć naszymi ograniczonymi zmysłami, lecz potęgą Boską, która nie zna granic.

Pierwszego dnia tej błogosławionej nowenny Najświętsza Maryja Panna wstała po krótkim odpoczynku o północy — był to Jej normalny, przez samego Pana naznaczony porządek — i upadłszy w obecności Najwyższego na oblicze zaczęła swoje święte modlitwy. Wtedy najświętsza Jej dusza została podniesiona do nowego, wyższego mieszkania, znajdującego się w bezpośredniej bliskości Pana, a z dala od wszystkiego, co ziemskie i znikome. W wielkim zachwyceniu Maryja widziała wielkie tajemnice dotyczące Istoty Bożej oraz Jej doskonałości. Poznała wielkie pragnienie Bóstwa udzielenia się na zewnątrz. A ponieważ wyniesiona została tak wysoko do ognistej sfery miłości Bożej i cała pałała miłością, więc błagała Ojca odwiecznego, aby zesłał na świat swego Jednorodzonego, aby dał ludziom Zbawienie i przez wykonanie swego postanowienia dopełnił swoją własną Istotę i swoje doskonałości. Bardzo miłe były dla Pana słowa Jego Oblubienicy; aby spełniła się Jej prośba, Bóg chciał przygotować świątynię, do której zstąpić miał Jednorodzony z łona swego odwiecznego Ojca. Postanowił więc udzielić swej przyszłej najukochańszej Matce jasnej wiedzy na temat wszystkich dzieł, które Jego wszechmoc uczyniła na zewnątrz. Tego dnia Bóg objawił Maryi wszystko, co uczynił pierwszego dnia stworzenia świata, tak jak to opisuje pierwsza księga Mojżesza. Najświętsza Panna widziała te wszystkie dzieła wyraźniej, niż gdyby je oglądała ziemskimi oczyma. Pan pokazał Jej ponownie, że Ona sama utworzona jest z ziemi i posiada naturę tych, którzy znów w proch się obrócą. Wprawdzie nie powiedział Jej, że i Ona w proch się obróci, ale udzielił Jej tak głębokiego poznania Jej ziemskiej istoty, że wielka Królowa upokorzyła się w przepaści swej nicości i — choć była niewinna — kajała się bardziej niż wszystkie pełne nędzy dzieci Adama. Widzenie to miało z woli Najwyższego ten cel, aby w sercu Maryi zbudować owe głębokie fundamenty, jakie były potrzebne do budynku, który zmierzał w Niej wznieść; budynku, który miał sięgać aż do osobistego połączenia się Jej z Bóstwem. Ponieważ godność Matki Bożej jest nieskończona, więc wspiera się na pokorze, która nie zna granic. Dlatego kiedy błogosławiona między niewiastami doszła do wierzchołka cnót, upokorzyła się tak głęboko, że Trójca Przenajświętsza doznała tak wielkiego zadowolenia, że niejako czuła się zobowiązana wynieść Maryję do godności najwyższej pomiędzy stworzeniami i postawić Ją najbliżej Bóstwa. Dlatego Najwyższy rzekł z upodobaniem do Maryi: „Moja Oblubienico, moja Gołgbko, wielkie jest moje pragnienie wybawienia ludzi od grzechu, a moje nieskończone miłosierdzie cierpi, dopóki nie zstąpię i nie odkupię świata. Proś Mnie, więc podczas tych dni, bez ustanku i z wielką gorliwością, o spełnienie tego dzieła, wołaj i błagaj nieprzerwanie, aby zstąpił Jednorodzony Ojca i połączył się z naturą ludzką.„Niebiańska Królowa odpowiedziała na to: „Odwieczny Panie i Boże, cala potęga i mądrość należy do Ciebie; nikt nie może się oprzeć Twej woli; któż sprzeciwiać się może Twej wszechmocy? Któż powstrzyma potężny strumień Twej Boskości, któż zdoła Ci przeszkodzić w spełnieniu tego, czego pragniesz dla dobra rodzaju ludzkiego? Jeśli ja, o mój Najukochańszy, jestem najmniejszą przeszkodą w dopełnieniu się tego niezmiernego dobrodziejstwa, to raczej pozwól mi umrzeć, aniżeli sprzeciwiać się Twojej woli! Żadne stworzenie nie może sobie na tę wielką łaskę zasłużyć; o, nie czekaj mój Panie i Boże, aż staniemy się jeszcze bardziej niegodni tego dobrodziejstwa. Ludzie przecież nieustannie mnożą swoje grzechy; jakże, więc możemy sobie zasłużyć na to Dobro, którego codziennie stajemy się bardziej niegodni? W Tobie samym, o Panie, jest przyczyna udzielenia nam pomocy; Twoja nieskończona dobroć, Twoje niezliczone zmiłowania pobudzają Cię do tego. Westchnienia proroków i Ojców narodu wołają do Ciebie, święci tęsknią za Tobą; grzesznicy oczekują ciebie; jeżeli ja, marny robak ziemski, jestem mimo mej niewdzięczności godna Twej dobroci, to błagam Cię z głębokości mej duszy: przyspiesz Twoje kroki, przybądź i ratuj nas ku wiecznej chwale Twojej!„. Po tej modlitwie Królowa niebios powróciła do swego zwyczajnego stanu, jednak odpowiednio do przykazania odebranego od Pana, przez cały dzień odprawiała modlitwy o Wcielenie Słowa. Leżąc krzyżem na ziemi modliła się w najgłębszej pokorze, albowiem Duch Święty, który Ją prowadził, nauczył Ją tego sposobu modlenia się, jako wielce miłego Trójcy Przenajświętszej.”

– „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” Marii z Agredy, rozdział XVI

Dzień Wcielenia – modlitwa Maryi o zstąpienie Mesjasza

„Czy jest możliwe, że oto zbliżył się czas szczęśliwy zstąpienia Syna odwiecznego Ojca, czy narodzi się i będzie przebywał z ludźmi? Czy jest możliwe, że pozna Go świat i ludzie śmiertelnymi oczyma będą na Niego patrzeć, że pojawi się owo Światło, by oświecić tych, których otaczają ciemności? Któż będzie tak szczęśliwy, że ujrzy Go twarzą w twarz? Któż ucałuje ziemię, po której będzie stąpał? Niechaj cieszy się niebo, niech triumfuje ziemia; niech wszyscy chwalą Go i sławią, bo oto zbliża się wieczne Zbawienie. O dzieci Adama, uginające się pod ciężarem winy, wszak jesteście stworzeniami mego jedynego Pana i niedługo uniesiecie swoje głowy i strząśniecie jarzmo starej niewoli. Już zbliża się wasze Zbawienie, już nadchodzi wasza szczęśliwość. O patriarchowie, prorocy i wszyscy sprawiedliwi przebywający na łonie Abrahama w otchłani, oto nadejdzie niedługo wasza pociecha; oto nie będzie już zwlekał przyobiecany i długo przez was oczekiwany Zbawiciel! Uwielbiajmy Go wszyscy i śpiewajmy Mu pieśni pochwalne! Któż będzie mógł zostać sługą Jego służebnicy? Któż będzie mógł zostać niewolnicą tej, którą Izajasz nazwał Jego Matką? O Emanuelu, Boże i prawdziwy człowieku! 0 Kluczu Dawida, otwierający niebo! O Mądrości wieczna! O Prawodawco nowego Kościoła, przybądź do nas, o Panie, i uwolnij Twój lud z niewoli! Każda istota wygląda i oczekuje Twego Zbawienia!”

– Modlitwa Maryi o zstąpienie Mesjasza na Ziemię usłyszana przez Marię z Agredy

A Słowo Ciałem się stało i zamieszkało między nami… szczęśliwi, którzy Go widzicie!

Maryja – od służebnicy do Królowej Niebios i Ziemi

Maria z Agredy w dziele „Mistyczne Miasto Boże, czyli żywot Matki Boskiej” pisze tak:
„Widziałam tajemniczy wielki znak na niebie. Widziałam niewiastę, monarchinię, cudownie piękną królową ukoronowaną gwiazdami, przyobleczoną w słońce i z księżycem pod stopami.
Aniołowie, których mi Pan przeznaczył do pomocy przy tym dziele, rzekli do mnie: ,,Oto jest ta szczęśliwa Niewiasta, którą widział św. Jan w swym objawieniu. W Niej ustanowione, złożone i zapieczętowane zostały cudowne tajemnice Zbawienia. Wszechmogący tak obficie napełnił tę istotę swymi łaskami, że my —duchy anielskie—podziwiamy to. Dlatego zważaj dobrze i przypatrz się uważnie Jej wzniosłym przywilejom; opisz je, bo to jest cel, dla którego tajemnica ta została ci objawiona„.

Innym razem Pan Bóg pokazał mi drabinę cudownej piękności, z licznymi szczeblami. Otaczało ją wielu aniołów a inni wstępowali i zstępowali po niej. Majestat Boski rzekł do mnie: ,,To jest tajemnicza drabina Jakubowa, dom Boga i brama do nieba. Jeżeli przygotujesz się i życie swe tak ukształtujesz, że oczy moje nie znajdą u ciebie nic godnego kary, to po drabinie tej wejdziesz do Mnie.” Obietnica ta rozpaliła moje pragnienie, utrwaliła wolę i umocniła mego ducha. Widzenie to trwało nieprzerwanie, choć nie rozumiałam jego znaczenia. Uczyniłam Panu wiele obietnic i podjęłam postanowienie oderwania się od wszystkiego co ziemskie i poświęcenia mych uczuć tylko miłości Bożej, bez skłaniania się ku innym, nawet najbłahszym i najniewinniejszym rzeczom. Gdy na ponawianiu ślubów i przygotowywaniu się minęło kilka dni wytłumaczył mi Najwyższy, że owa drabina nie jest niczym innym jak 11 symbolem życia Najświętszej Maryi Panny, Jej cnót i Jej tajemnic. Jego Majestat rzekł do mnie: „Moja oblubienico! Chcę abyś weszła na tę drabinę i przez bramę doszła do poznania mych doskonałości i do oglądania mej Istoty — wejdź więc na drabinę i przyjdź do Mnie. Aniołów, którzy strzegąc tej drabiny stoją po jej bokach, przeznaczyłem także do strzeżenia, obrony i osłony Najświętszej Maryi Panny — tego miasta Syjonu. Przyjrzyj się Jej cnotom, rozważ je, staraj się naśladować!
Zdawało mi się, że wstępuję po owej drabinie i widzę tam największy ze wszystkich cudów, niewysłowione dzieło, wzór cnót i największą świętość jaką kiedykolwiek stworzyła ręka Wszechmogącego. Na szczycie drabiny widziałam Pana nad panami i Królową wszystkich istnień.”

Kto nie kocha Mojej Matki, ten nie kocha i Mnie

Jakieś 10 lat temu, kiedy daleko jeszcze było mi do umiłowania Maryi, przyśnił mi się Pan Jezus. Jego oblicze było surowe, oczy płonęły. To nie był Jezus tryskający łagodnością i miłosierdziem, ale bezdyskusyjną sprawiedliwością.
Powiedział tylko: „Kto nie kocha Mojej Matki, ten nie kocha i Mnie”.
Po tym przeszył mnie wzrokiem i zniknął, a ja pamiętam Jego słowa po dziś dzień, jakby było to tej nocy.