Zarzuty przeciwko Najświętszej Maryi Panny – część 1

Lista poruszanych zarzutów w części 1:
Zdanie nr 1: „Maria, ostatni raz wymieniona w Dziejach, gdzie modli się razem z apostołami. Parę wersetów w PIŚMIE, pionek w BOŻYM planie.”
Zdanie nr 2: „Rola apostołów i proroków była dużo większa w naszym zbawieniu niż Marii. Wszyscy apostołowie oprócz Jana zginęli śmiercią męczeńską.”
– Zdanie nr 3: a) „Komu Jezus ukazał się po zmartwychwstaniu? Ukochanej jak twierdzisz matce? b) Czy wiesz kto według Jezusa jest jego prawdziwą rodziną, w tym matką? czytaj Biblię człowieku.”

Odpowiedź do zdania nr 1 pt.: „Maria, ostatni raz wymieniona w Dziejach, gdzie modli się razem z apostołami. Parę wersetów w PIŚMIE, pionek w BOŻYM planie.”

Zdanie to bije niesamowitą pychą. Kimże jesteś człowieku, aby w tak pogardliwy sposób mówić o Jedynej, wybranej na Matkę Zbawiciela, Tej, z której Bóg stworzył Sobie Ciało ludzkie? Pogarda, która w ogóle nigdy nie powinna wyjść z ust ucznia Jezusa Chrystusa.

Zamiast umniejszać rolę Maryi w Dziele Zbawienia, lepiej przyjąć postawę Anioła Gabriela, posłańca Boga, który:
Łk 1, 28: Wszedłszy do Niej, [anioł] rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. [Biblia Tysiąclecia V]
Łk 1, 28: I wszedłszy do niej anioł powiedział: Bądź pozdrowiona, pełna łaski! Pan z tobą, (błogosławiona jesteś między niewiastami). [Biblia Warszawsko-Praska]
Łk 1, 28: I wszedszy Anioł do niej, rzekł: Bądź pozdrowiana łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami. [Biblia Jakuba Wujka]

lub postawę Elżbiety, która urodziła Jana Chrzciciela, „proroka Najwyższego”:
Łk 1, 42-43: „(42): Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: Błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. (43): A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” [Biblia Tysiąclecia V]
Łk 1,42- 43: „(42): Jesteś błogosławiona wśród niewiast, błogosławiony także owoc twojego łona. (43) Skądże mi to [szczęście], że oto sama Matka Pana mojego przychodzi do mnie?” [Biblia Warszawsko-Praska]
Łk 1, 42-43: „(42): I zawołała głosem wielkim, i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota twego. (43): A zkądże mnie to, że przyszła matka Pana mego do mnie?” [Biblia Jakuba Wujka]

Ani Anioł, ani matka ostatniego Proroka Starego Testamentu nie wypowiadali się w sposób pogardliwy o Matce Jezusa Chrystusa. Wręcz przeciwnie, z tych słów bije szacunek i cześć dla tej Jedynej, wybranej przez Boga na Matkę Syna Bożego. Takie oto świadectwo dają Maryi Niebo (anioł – Gabriel) i ziemia (człowiek – Elżbieta) już na samym początku Nowego Testamentu.

Rzeczywiście „parę wersetów w piśmie”. Tak może powiedzieć tylko ignorant, człowiek złej woli, który ma zamknięte serce i jest ślepy na to, że te „parę wersetów” rozpoczyna całe Dzieło Zbawienia w fazie ukrytej dla świata, później jest w początkowej fazie publicznego wystąpienia i je kończy. Zdajmy sobie sprawę, że bez wersetów, w których obecna jest Maryja nie byłoby w ogóle Nowego Testamentu. Nie byłoby Ciała Jezusa Chrystusa, które zawisło na Krzyżu, a przez które dokonało się nasze Zbawienie. Skoro Bóg wybrał Maryję na (jedyną!) Matkę Swojego Syna, skoro przyszedł do nas zewnętrznie jako człowiek, a nie jakaś świetlista istota, to znaczy, że taka była Jego wola i inaczej się tego zrobić nie dało – nie było (i nie byłoby) innej godnej dziewicy, która mogłaby przyjąć tę rolę i wypełnić wolę Ojca. Tak samo jak nie dało się dokonać inaczej Dzieła Zbawienia jak przez Krzyż, bo gdyby się dało, to Ojciec odjąłby męki Synowi. Jednakże to właśnie taka, a nie inna była wola Ojca (por. Łk 22, 41-42) ze względu na konieczność całkowitego zadośćuczynienia Bożej Sprawiedliwości, którą mogła zaspokoić jedynie połączona Ofiara Boga-Człowieka, we własnej Osobie. Podobnie, gdyby na przestrzeni czasów żyła bardziej czysta i oddana woli Bożej od Maryi Panna, to z pewnością wszechwiedzący Bóg, wybrałby ją na Matkę dla Swojego Syna, a nie Maryję. Przeczyste łono, pełnia zaufania i całkowite oddanie woli Bożej, były jedynym „posagiem”, którego Ojciec zapragnął dla Syna, i którym obdarował Go wraz z Jego narodzinami na tej ziemi, dając Mu Matkę Maryję. U Boga nie ma przypadków, tym bardziej nie było przypadku w kwestii wyboru osoby na Matkę Słowa.

Gdybanie jest jednak całkowicie bezcelowe, bo wszystkie te wydarzenia zaistniały w czasie i przestrzeni zgodnie z wolą Boga. Dzieło Wcielenia i Zbawienia zostało zrealizowane w sposób doskonały, jak wszystko co tworzy Bóg, do nas należy przyjęcie tego Dzieła z wiarą.

Odpowiedź do zdania-herezji nr 2 pt.: „Rola apostołów i proroków była dużo większa w naszym zbawieniu niż Marii. Wszyscy apostołowie oprócz Jana zginęli śmiercią męczeńską.”

Apostołowie nie musieliby zostać ani powołani, ani nie musieliby zginąć śmiercią męczeńską, gdyby nie było Jezusa. Ba, nie musieliby nawet porzucać dawnej wiary, bo nie byłoby nowej…. A nie byłoby Jezusa, gdyby nie było Maryi z całą Jej doskonałą czystością i świętością – patrz odpowiedź na zdanie nr 1. Po dziś dzień Odwieczne Słowo Boga nie przybrałoby ciała człowieka, bo nie znalazłoby odpowiednio czystej Dziewicy. godnej, aby sam Bóg przyjął z Niej ciało. Ją samą Bóg Sobie stworzył, aby stała się Matką Słowa Bożego człowieczeństwa. W końcu nie byłoby apostołów, gdyby w krytycznych momentach po ukrzyżowaniu Jezusa i po Jego Wniebowstąpieniu, wiara Maryi nie podtrzymywała ich aż do zesłania Ducha Świętego. To do Niej przybiegli wszyscy jak małe „pisklęta” do „kury-matki”, to w Niej szukali nadziei i oparcia, to w Niej szukali przewodnictwa, kierunku i natchnienia do modlitwy. To Ona została im jako jedyna żywa pamiątką po Mistrzu, to w Niej zachowały się Jego Słowa. Oni sami do czasu zesłania Ducha Świętego mieli tylko mętlik w głowie, pokusy w postaci strachu o własne życie i ciągłe wątpliwości, co do realności tego, co przeżyli w ciągu ostatnich 3 lat i kilku dni, zastanawiali się, czy aby nie był to tylko sen. Kiedy jednak widzieli przed sobą Matkę Jezusa, która nie okazała zwątpienia ani przez moment, która trwała nieustannie na modlitwie, która pokrzepiała ich Słowem Pana, które zachowało się w Niej niezmienione, to dawało im siłę, aby gromadzić się w Imię Pana, modlić się wspólnie, rozważać ostatnie wydarzenia, zachowywać je w pamięci i przywoływać obiecanego Ducha Świętego. Ona była żywym dowodem na rzeczywistość tych ostatnich wydarzeń.

Ona też była dowodem na człowieczeństwo Chrystusa w nieco późniejszym czasie (II wiek), kiedy św. Ignacy Antiocheński, następca św. Piotra i Ewodiusza na biskupstwie Antiochii, zwalczał herezję doketyzmu (pozornego człowieczeństwa Jezusa) przypominając o fakcie narodzenia Jezusa z Maryi. Maryja zawsze urealniała człowieczeństwo Chrystusa ibyła jak busola prawowiernej Ewangelii, od zawsze była batem na herezje. Tak się też rodził kult Maryjny.

Nie byłoby apostołów i nie byłoby Kościoła, gdyby Maryja w krytycznych momentach po odejściu Jezusa, nie poniosła ich na ramionach swojej niezachwianej niczym wiary, a później duchowo nie wyznaczała prawdziwego kierunku do Jezusa, niczym Gwiazda Polarna wyznacza na morzu kierunek północny. W ten sposób Maryja stała się rzeczywiście Matką Kościoła, w ten sposób apostołowie i wszyscy późniejsi, prawdziwi uczniowie Chrystusa, stali się Jej dziećmi.

Odnośnie drugiego zdania, oto ciekawostka: dlaczego Jan nie zginął śmiercią męczeńską? Czyżby umiłowany uczeń Pana był gorszy niż reszta apostołów, że nie zasłużył na „uwielbienie Pana przez męczeńską śmierć”? Otóż za miłość i niezachwianą wiarę w Jezusa podczas największej próby drogi krzyżowej, uczeń ten udowodnił swoją miłość, rzucając swoje życie na ryzyko śmierci, podążając za Mistrzem do końca, przez co niejako został ochrzczony w swoim duchu tak samo jak męczennik krwi. Dostąpił też łaski zachowania życia najdłużej ze wszystkich apostołów. Ponadto, przyjął na siebie odpowiedzialność za materialny los Maryi, Matki Pana – z woli Bożej nie mógł więc umrzeć dopóki żyła Maryja.

Maryi zostało „oszczędzone” męczeństwo krwi, nie tylko przez wzgląd na miłość, którą najbardziej umiłowała Pana za życia i najbardziej miłuje Go w Niebie – z odwzajemnieniem. Bóg nie pozwolił tknąć przemocą fizyczną swojej ukochanej Córki, Matki i Oblubienicy, swojego „zamkniętego ogrodu” (Pnp 4, 12), wystarczyło aż nadto fizyczne męczeństwo Syna Bożego, Jezusa. Niemniej jednak, całe życie Maryi było ofiarą i męczeństwem dla Chrystusa. To był dla Niej właśnie duchowy chrzest krwi, męczeństwo w duchu, niewidoczne dla świata, a znane tylko Bogu. Męczeństwo duchowe trwające całe życie…

Stąd, twierdzenie, że „rola apostołów i proroków była dużo większa w naszym zbawieniu niż Marii” oraz, że męczeńska śmierć apostołów miałaby to udowadniać jest absurdalne. To jest po prostu inna rola, w nieporównywalnych klasach, tak jakby chcieć porównywać urząd i godność królowej do urzędu np. kasztelana lub sędziego dworskiego, przy czym każdy z tych urzędów i każda z tych osób jest potrzebna dla prawidłowego funkcjonowania królestwa.

Sam Jezus ustosunkował się do roli apostołów następująco:
J 4, 36 Żniwiarz otrzymuje już zapłatę i zbiera plon na życie wieczne, tak iż siewca cieszy się razem ze żniwiarzem. 37 Tu bowiem okazuje się prawdziwym powiedzenie: Jeden sieje, a drugi zbiera. 38 Ja was wysłałem żąć to, nad czym wyście się nie natrudzili. Inni się natrudzili, a w ich trud wyście weszli»

Jak widać, Mistrz nie przecenia roli swoich apostołów i uczniów (żniwiarzy) w Dziele Zbawienia, choć niewątpliwie radością Zbawiciela (siewcy) jest ich sukces, który w istocie jest Jego sukcesem. Wszyscy chrześcijanie niewątpliwie powinni być wdzięczni apostołom za rozszerzenie Ewangelii na cały świat, z pewnością będą oni wysoko w hierarchii Nieba. Niemniej jednak, Królowa jest tylko jedna.

Na koniec ustalmy jeszcze jeden fakt na odparcie herezji nr 2: na początku Dzieła Wcielenia Matka Jezusa jest tylko jedna, apostołów jeszcze nie było. Później, Matka Jezusa ciągle jest tylko jedna, apostołów było 12. Jeszcze później, od Wniebowstąpienia Pana aż po dziś dzień – Matka jest tylko jedna, a apostołów było tysiące, z których każdy miał i ma cześć dla Matki Pana, czerpiąc jednocześnie natchnienie z Jej przykładu wiary, nadziei i miłości.

Mama a przyjaciel lub uczeń to inny poziom relacji. Zdajmy sobie z tego sprawę, że Maryja w Niebie jest ciągle Mamą Jezusa Chrystusa, wcielonego Boga, Tą przez którą dokonało się Wcielenie. Jakże wyobrażasz sobie swoje przyszłe życie w Niebie, kiedy teraz pogardzasz tą Matką, którą zobaczysz u boku Pana?… Należy uporządkować tę relację i ją przemienić, aby pozostała tylko szczera miłość i szacunek do Maryi.

 

Odpowiedź do zdania nr 3: a) „Komu Jezus ukazał się po zmartwychwstaniu? Ukochanej jak twierdzisz matce? b) Czy wiesz kto według Jezusa jest jego prawdziwą rodziną, w tym matką? czytaj Biblię człowieku.”

3. a) Jak napisał św. Ludwik Maria Grignon de Montfort: Maryja wiodła życie ukryte; toteż Duch Święty i Kościół zwą Ją „Alma Mater”, Matką ukrytą i tajemniczą. Pokora Jej była tak głęboka, że nic nie miało dla Niej większego powabu, jak wieść życie ukryte przed samą sobą i przed wszelkim stworzeniem, a znaną być jedynie Bogu. Bóg wysłuchał próśb, które zanosiła Doń o życie ukryte, ubogie i pełne upokorzeń, i w dobroci Swej zasłonił przed wzrokiem ludzkim Jej poczęcie i urodzenie, tajemnice Jej życia, Jej zmartwychwstanie i wniebowzięcie. Właśni rodzice nie znali jej dobrze: a Aniołowie pytali często jedni drugich: Quae est ista? Kimże jest Ona?” [Pnp 3,6]. Albowiem Najwyższy ukrył Ją przed nimi; a jeśli czasem odsłaniał im rąbek tajemnicy, to tym większe dziwy przed nimi ukrywał.”

To komu Jezus ukazał się po zmartwychwstaniu jest napisane nie tylko wprost, ale również między wierszami (pomyślmy np. dlaczego w poranek Zmartwychwstania do grobu Pańskiego idzie Maria Magdalena, później dwóch uczniów, a nie idzie Matka – czyżby już wiedziała, że nie ma sensu tam iść?), a częściowo w ogóle jest to zakryte przed światem, jako jedna z tych spraw o których mowa w J 21, 25.
J 21, 25 Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.

Jednakże napisano też:
Mt 10, 26 Więc się ich nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć.

I zostało wyjawione. Szukajcie a znajdziecie. Kto naprawdę chce Prawdy, ten Ją znajdzie. Wskazówka na tej drodze: Poemat Boga-człowieka, Księga VII: Uwielbienie, Maria Valtorta.

ad.3.b) Część druga zarzutu, który wyczuwa się w tonie tej wypowiedzi, w zakresie „prawdziwej rodziny Jezusa”, co odnosi się zapewne do Łk 8, 19-21. Przytoczmy:

Łk 8, 19 Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dostać się do Niego z powodu tłumu. 20 Oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoją na dworze i chcą się widzieć z Tobą». 21 Lecz On im odpowiedział: «Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i wypełniają je».

Zachęcasz do czytania Biblii, ale cóż z tego, kiedy sam czytasz i nie rozumiesz, o czym świadczy ton postawionych pytań. Tak jak dawniej faryzeusze – czytali zamkniętymi oczami [duszy], bo nie wystarczy tylko czytać, ale trzeba jeszcze mieć w duszy światło Ducha Świętego i Jego interpretację Słowa.

Tak więc czytaj i módl się o Ducha Świętego, a później odpowiedz:
– Gdzie w Ewangelii jest napisane, że rodzona Matka Jezusa nie należy do tego szczęśliwego towarzystwa, które „słucha słowa Bożego i wypełnia je”?
– Komu pierwszemu Słowo Boże objawiło się w Swojej pełni?
– Kto pierwszy słuchał słowa Bożego, stając się pierwszym uczniem Chrystusa i kto najdłużej nim był, znając Go od najmłodszych lat?
– Kto dokładniej i wierniej wypełniał słowo Boże niż Maryja, Dziewica, z której Odwieczne Słowo przyjęło Ciało ludzkie?
– Kto udowodnił w końcu to wszystko w praktyce brutalnej rzeczywistości, trwając aż do końca, do ukrzyżowania i śmierci Pana Jezusa?

J 14, 15 Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. (…) (21): Kto ma przykazania moje i je zachowuje, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie.

To Maryja była od początku aż do końca Życia Jezusa, to Ona przez 33 lata słuchała i wypełniała Jego Słowo, Słowo Boże. To Jej Jezus objawił się na samym początku Wcielenia i niezrównanym stopniu. Nikt Go też bardziej nie umiłował, a przez to nikt Go lepiej nie poznał, bo nikomu Jezus nie zechciał objawić się w równym stopniu jak własnej Matce.

Odpowiedź Jezusa z Łk 8, 21 jest przez niektórych uważana za zimną i dystansującą od rodzonej Matki. W rzeczywistości jest jednak zupełnie na odwrót. Odpowiedź została udzielona w trakcie jednego z duchowych kazań, jako bezpośrednie nawiązanie do omawianego tematu przyjęcia Słowa Bożego w przypowieści o siewcy. Jezus tym samym dał przykład słuchaczom z własnego życia. Miało to na celu:

– podkreślenie wyższości więzów duchowych nad więzami krwi, ponieważ więzy duchowe zbudowane na Słowie Bożym owocują jednością w Duchu Świętym, a to z kolei jest drogocenną perłą, która zostaje jej właścicielowi na wieczność. Nadmieńmy, że więzy duchowe mogą rodzić się również z więzów krwi;

– podkreślenie wagi Słowa Bożego, które powinniśmy przyjąć ufnie jak dziecko, cenić ponad ziemskie relacje i dobra, a przez to wypełniać pomimo wszelkich przeciwności (por. Mt 10, 37-40);

– danie przykładu uczniom zaparcia się samego siebie w zakresie materialnych i cielesnych więzi, a przeniesienie ich w wymiar czysto duchowy;

– złożenie (kolejnej) ofiary Ojcu przez Syna, który wyrzeka się ujrzenia ukochanej Matki w Imię poświęcenia dla zbawienia ludzi;

– Skoro Maryja nie mogła dostać się do Jezusa mimo zapewne ważnej sprawy, to znaczy, że odeszła zasmucona, z powodu tego, że Jej Syn nie wyszedł do Niej. W tamtej chwili mogło to zranić kochającą Matkę, jednak z zasady Maryja zachowuje i rozważa każde Słowo Syna i Pana, i zamiast popadać w destrukcyjne emocje, szuka w tym drugiego dna, nauki dla siebie. W ten sposób, Jezus przygotowuje Maryję do kulminacyjnego etapu Dzieła Zbawienia, niczym ogrodnik przycina gałązkę krzewu, uzdalniając Ją na kolejne „fiat – niech się tak stanie”. Od „zgubienia się” w Świątyni Jerozolimskiej, przez tego typu wydarzenia, uzdalnia Matkę do złożenia Syna w ofierze Ojcu, a następnie do przyjęcia roli Matki wszystkich uczniów Chrystusa, Matki rodzącego się Kościoła, nowej Ewy, która ma zdeptać szatana, zadość czyniąc grzechowi pierwszej Ewy.

W żadnym wypadku jednak, słowa Jezusa z Łk 8, 21 nie zaprzeczają faktu wypełniania Słowa Bożego i woli Bożej przez Maryję, ani też Jej Macierzyństwa w stosunku do Wcielonego Boga.