Bez względu na to kimkolwiek jesteś, gdzie jesteś w swoim życiu i jak pewnie czujesz się na drodze swojego rozwoju duchowego: chociaż raz w miesiącu zapraszam Cię do medytacji z Jezusem Chrystusem.
Próbujemy w życiu różnych rzeczy, czytamy wiele różnych książek, niektórzy praktykują przeróżne techniki duchowe… dlaczegoby nie spróbować medytacji z Jezusem Chrystusem?
Spróbuj… 🙂 Niech to będzie tylko, ale stale jeden konkretny dzień w miesiącu, który zarezerwujesz na to, „choćby nie wiem co”. Np. pierwszy piątek miesiąca. Pomedytuj, pomódl się, pokontempluj – jakkolwiek to nazwiesz – zaproś do tego czasu Jezusa.
Dla nie mających pomysłu jak zacząć, podzielę się jak kiedyś sam próbowałem spotkać się z Jezusem:
kładłem przed sobą znany wszystkim obrazek Jezusa Miłosiernego (obrazek jest tu jakby rodzajem łącznika z Osobą, do której się odnosi i „kotwicą” dla umysłu – trzeba starać się przeniknąć poza obrazek do Niego samego.), zapalałem świecę przy nim, siadałem na przeciwko w zwyczajnej pozycji do medytacji i po prostu wpatrywałem się w Niego, czekając na Niego i od czasu do czasu mówiąc Mu to, co akurat miałem w sercu, np. prosząc o poznanie prawdy – czasem ta prośba to był jeden wielki gwałtowny krzyk, z całych sił. Po prostu mówiłem, jak żywa osoba do żywej osoby.
Można wziąć też Nowy Testament, poprosić o słowo dla siebie, otworzyć, czytać i kontemplować.
Taka medytacja zrodziła się w moim życiu kiedy już wszystko inne mnie zawiodło, kiedy wszędzie widziałem tylko kłamstwo i czułem ciągły i niedefiniowalny „brak czegoś”…
Wtedy przypomniałem sobie o Jezusie i zaprosiłem Jego jako mojego Mistrza, aby poprowadził mnie dalej.
I wiecie co? W końcu pewnego razu przyszedł do mnie podczas takiej medytacji… i jeszcze później w innych okolicznościach. I tak już jest ze mną zawsze.
To zmieniło moje życie, nadało nowy kierunek, sens, w końcu przez obcowanie z Nim te wszystkie dawne złe uczucia zniknęły i zostały zastąpione niedefiniowalną radością i pokojem bez względu na okoliczności zewnętrzne… 🙂
Proszę o dzielenie się w tym temacie swoimi doświadczeniami z takiej medytacji z Jezusem. Wypracuj sobie swój sposób na spotkanie z Nim, ale najpierw po prostu spróbuj jakkolwiek i daj temu czas.
I jeszcze jedno.
Zakładam taki temat, bo Pan Jezus obiecał, że nie zostawi nikogo, kto naprawdę będzie chciał Go spotkać. Przyjdzie do Ciebie, jeśli Go zaprosisz.
To On wybrał ten dzień w miesiącu (pierwszy piątek) na to spotkanie i to Jego miłość sprawia, że każde spotkanie z Nim jest niezapomniane do końca życia, zmienia to życie na lepsze. Pytanie tylko czy chcesz tego, czy chcesz wzrastać w swoim duchu i mieć kogoś w świecie niefizycznym – duchowym – kto, Cię naprawdę kocha, komu można zaufać, kto poprowadzi Cię do Twojego najwyższego dobra, do wiecznej jedności z Bogiem Ojcem?
Nie mam wątpliwości, że tak. Jezus Chrystus jest taką osobą.
On mówi nam dzisiaj:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. (Mt 11, 28)
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście. (J 14, 6-7)