Módlcie się na różańcu!

Maryja objawiając się w ciągu czasów na całym świecie nawołuje ludzkość do nawrócenia do Boga.
Zaleca konkretne środki osobistego nawrócenia: (1) Sakrament Ołtarza – Eucharystię, (2) Sakrament Pokuty i Pojednania – spowiedź, (3) poznawanie Słowa Bożego – czytanie Biblii, (4) modlitwę różańcową i (5) post-wyrzeczenie-pokuta. To tzw. „Pięć kamyków”, o których Maryja przypomina szczegółowo w objawieniach w Medjugorje.

Szczególny nacisk Maryja kładzie na modlitwę różańcową. Woła do nas:
w 1877 r. w Gietrzwałdzie: Chcę, abyście codziennie odmawiali Różaniec!”,
w 1917 r. w Fatimie: Odmawiajcie codziennie różaniec.”,
w 1937 r. w Heede: „…Pozostańcie oddane Bogu i dobre. Módlcie się często i chętnie różańcem !…”,
w 1947 r. w Tre Fontane do Brunona Cornacchioli: „Pamiętaj synu, że Różaniec nie jest modlitwą skierowaną tylko do mnie, lecz do Trójcy Świętej, w której jestem obecna. Zapamiętaj: Różaniec uczy pokory, posłuszeństwa, miłości i chroni przed niebezpieczeństwami w świecie, zagrożeniami moralnymi, pokusami przeciw wierze, przed zagrożeniami dla pokoju rodzin i całej ludzkości. Synu mój, Różaniec jest małą Ewangelią, bastionem przeciwko atakom sił zła. Módl się, a będziesz mocny. Ja będę z tobą. To obietnica Matki (…) Każde „Zdrowaś Mario” wypowiedziane z wiarą i miłością jest jak złota strzała, która dosięga Serca Jezusa”… Na koniec powiedziała: „Módl się, módl się dużo, módl się wiele. Odmawiaj codziennie święty Różaniec w intencji nawrócenia grzeszników, za niewierzących i za jedność chrześcijaństwa.”,
w 1973 r. w Akita: Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, to Różaniec i Znak pozostawiony przez mego Syna. Codziennie odmawiajcie różańcowe modlitwy. Na Różańcu módlcie się za papieża, biskupów i kapłanów.
w 1985 r. w Medjugorje: Poświęćcie czas na modlitwę różańcową.„,
w 1994 r. w Aokpe: „Po odmówieniu różańca usiądź i oddaj się na jakiś czas medytacji.”,
w 1994 r. Itapiranga: Módl się z serca. (…) Módl się na różańcu każdego dnia.

Wezwanie Maryi jest więc konsekwentne na przestrzeni czasów i całkowicie spójne z nauką Kościoła Katolickiego. Niejako do znudzenia prosi o modlitwę różańcową… dlaczego? Bo niestety nie wystarczy nam niepokornym ludziom raz powiedzieć, żebyśmy posłuchali i uwierzyli, świat nie posłuchał Jezusa Chrystusa i dalej nie słucha, ciągle chce iść własną drogą z dala od Boga, nie ma woli nawrócenia, nie potrzebuje modlitwy, ale chce się upajać materializmem i beztroskim życiem…

Bo (…) „choćby ktoś z umarłych powstał, nie uwierzą.” [Biblia Tysiąclecia V, Łk 16, 31]

Na szczęście są też i tacy, którzy przejęli się przyjściem Maryi na świat i posłuchali. Głos Maryi wzbudził w nich wiarę, ożywił ich dusze, bo poczuli Prawdę. Oto w niewytłumaczalny sposób pojawia się, właśnie w naszych czasach, Matka Jezusa Chrystusa z prostym przesłaniem: módlcie się na różańcu i nawracajcie się! Uderzył ich ten cud na tyle, że zapoczątkował nawrócenie: po prostu zaczęli się modlić. Modlitwa natomiast to narzędzie do przemiany świadomości.

Jan Paweł II we wstępie do listu O różańcu świętym (Rosarium Virginis Mariae) m.in. napisał tak:
Różaniec bowiem, choć ma charakter maryjny, jest modlitwą o sercu chrystologicznym. W powściągliwości swych elementów skupia w sobie głębię całego przesłania ewangelicznego, którego jest jakby streszczeniem. W nim odbija się echem modlitwa Maryi, Jej nieustanne Magnificat za dzieło odkupieńcze Wcielenia, rozpoczęte w Jej dziewiczym łonie. Przez różaniec lud chrześcijański niejako wstępuje do szkoły Maryi, dając się wprowadzić w kontemplację piękna oblicza Chrystusa i w doświadczanie głębi Jego miłości. Za pośrednictwem różańca wierzący czerpie obfitość łaski, otrzymując ją niejako wprost z rąk Matki Odkupiciela.

Zachęcam do przeczytania całego listu:
Rosarium Virginis Mariae

 

A na koniec przykład z życia wzięty.
Była sobie kobieta, bardzo prosta, która utrzymywała się sprzedając warzywa w okolicy. Sprzedawała sałatę, kapustę, szczypiorek…
Pewnego dnia owa kobieta, znana wszystkim w okolicy i nazywana ciocią Tecoa, udała się do domu pewnego protestanta, by sprzedać warzywa, i w jego ogródku zgubiła swój różaniec.
Gdy minęło kilka dni, ciocia Tecoa wróciła do tego domu, którego mieszkaniec natychmiast zaczął z niej szydzić, mówiąc:
– Zgubiłaś swojego Boga?
Ciocia Tecoa pokornie odpowiedziała:
– Zgubiłam mojego Boga? Nigdy!
Wtedy on wziął jej różaniec i zapytał:
– Czy to nie jest Twój Bóg?
– Dzięki Bogu, znalazł pan mój różaniec! Bardzo dziękuję! – odpowiedziała.
– Dlaczego nie zamienisz tego sznurka z paciorkami na Biblię? To jest bałwochwalstwo! – szydził mężczyzna.
– Dlatego, że nie potrafię czytać Biblii, jestem analfabetką, a z różańcem rozważam całe słowo Boże i zachowuję je w sercu – odpowiedziała.
– Rozważasz słowo Boże? Jak to? Czy możesz mi o tym opowiedzieć? – zdziwił się protestant.
– Tak, mogę- odpowiedziała ciocia Tecoa.
Kiedy biorę krzyż, przypominam sobie Syna Bożego, który przelał całą Swoją Krew, przybity do krzyża, aby zbawić ludzkość.
Ten pierwszy duży paciorek przypomina mi, że jest tylko jeden Bóg wszechmogący.
Te trzy małe paciorki przypominają mi trzy Osoby Trójcy Przenajświętszej: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Ten kolejny duży koralik przypomina mi o modlitwie, której Pan nas nauczył, a którą jest Ojcze nasz.
Różaniec w pięciu tajemnicach przypomina mi pięć ran naszego Pana Jezusa Chrystusa, przybitego do krzyża. Każda tajemnica ma dziesięć Zdrowaś Maryjo, które przypominają mi dziesięć przykazań wyrytych przez samego Boga na tablicach mojżeszowych.
Różaniec Matki Bożej ma dwadzieścia tajemnic: pięć radosnych, pięć światła, pięć bolesnych i pięć chwalebnych. Rano, kiedy wstaję, by zacząć moje codzienne zmagania, modlę się tajemnicami radosnymi, przypominając sobie skromność domu Maryi w Nazarecie. Na koniec poranka, blisko południa, modlę się tajemnicami światła, przypominając sobie życie publiczne Jezusa, od Jego pierwszego cudu do ostatniej wieczerzy. Po południu modlę się tajemnicami bolesnymi, kiedy zmęczenie i wysiłek pracy przypominają mi twardą drogę Jezusa Chrystusa na Kalwarię. Kiedy dzień dobiega końca, po zwycięskich walkach, modlę się tajemnicami chwalebnymi, które przypominają mi, że Jezus zwyciężył śmierć, aby dać zbawienie całej ludzkości.
A teraz powiedz mi, gdzie tu jest bałwochwalstwo?
Mężczyzna po wysłuchani tego wszystkiego, powiedział:
– Nie wiedziałem o tym wszystkim. Naucz mnie, ciociu Tecoa, modlić się na różańcu…
(Różaniec Maryi Dziewicy, O. Antonello Cadeddu, O. Henrique Porcu)