Jezus i Maryja za Życiem!

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, to niech mu będzie wiadomo, że:

Jakiekolwiek wynoszenie „wolności” i „prawa do wolności” wyboru ponad prawo do życia jest nieuzasadnione i absurdalne, bo żaden człowiek nie ma wolności bez uprzednio danego mu życia.

Ja kiedyś też myślałem, że moje prawo do wolności jest ponad prawem do życia jakiegoś „zlepka komórek”, ale zrozumiałem, że ta droga prowadzi do wyniszczenia, do czyjejś śmierci i śmierci mojej duszy, a w końcu do destrukcji ludzkości. Ustawienie prawa do wolności ponad prawo do życia prowadzi do bardzo subiektywnych kryteriów pozwalających komuś żyć, a komuś nie. Być może wg takich kryteriów nie czytał(a)byś tego, bo byś się w ogóle nie narodził(a)! Otwórz więc serce i postaraj się zrozumieć drugą stronę i jej argumenty. Każdy może się mylić – Ty też!

Stawiam tezę: najpierw życie, później wolność. Dopiero żywa istota może posiadać prawo do wolności. Ci wszyscy, którzy upominają się o swoje prawo do wolności wyboru zapomnieli, że sami dostali najpierw prawo do życia, już się urodzili i stąd dopiero mogą mieć różne wybory. Dzisiaj na mocy swojej wolnej woli chcą zabrać prawo do życia tym, którzy jeszcze nawet tego nie otrzymali. Chcą im przy tym zabrać prawo do godnej, naturalnej śmierci, nawet jeśli miałaby nastąpić jeszcze w łonie matki albo zaraz po porodzie. Niech „natura” sama zdecyduje kiedy kończy się życie, po co chcesz jej w tym pomagać?

Kochani opowiadający się za aborcją: przemieńcie swoje myślenie! Przemieńcie swoje priorytety!

Jezus powiedział do uczennicy Marty, kiedy jej brat Łazarz umarł i już od 4 dni leżał martwy w grobie (por. J 11,25-26):

«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Jeśli ktoś chce zabić dziecko w jego etapie życia płodowego, to niech wie, że Jezus utożsamia się do tego stopnia z tym dzieckiem, że jego zabójstwo jest jak zabójstwo Jezusa.  jeśli ktoś nie chroni życia, to nie chroni życia Jezusa, itd.  Dzieje się tak dlatego, że Syn Boży przez Swoje wcielenie połączył się w sobie znany sposób z każdym człowiekiem.

Dlatego Jezus mówi, że na Sądzie Ostatecznym będzie tak:

Mt 25,3Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a ochroniliście Moje życie, bo byłem chorym dzieckiem, a chcieliście Mnie.]
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 3Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 3Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
[Kiedy ochroniliśmy Twoje życie i kiedy chcieliśmy Ciebie?]

4A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a nie ochroniliście Mojego życia, bo byłem chorym dzieckiem, a nie chcieliście Mnie.]
44 Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
[Kiedy nie chroniliśmy Twojego życia i kiedy nie chcieliśmy Ciebie?]
4Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.
4I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Wybierz sam po której stronie chcesz być.

 

Wklejam również opracowanie Pani Magdalena Guziak-Nowak, z którym się utożsamiam. Odpowiada w nim na różne argumenty strony „za aborcją”:

1. „Każdy powinien mieć prawo WYBORU.”
Moment na decyzję o tym, czy chcemy mieć dziecko (a nie: czy chcemy mieć tylko idealne dziecko), jest zanim doprowadzi się do powstania dziecka. Osoba dojrzała wie, skąd się biorą dzieci i chyba nie traktuje aborcji jako metodę antykoncepcji? Czas na WYBÓR jest więc wcześniej. 4 proc. zdrowych rodziców rodzą się chore dzieci. Tak po prostu jest.Zamiast mówić: „Kobieta powinna mieć WYBÓR, uczciwiej byłoby powiedzieć: „Kobieta powinna mieć prawo zabić dziecko w swoim łonie”.
Dzieci to nie warzywa w sklepie, w których można sobie przebierać, wyrzucić brzydkie, krzywe, zdeformowane, zgniłe, a wybrać sobie tylko te doskonałe i bez skazy. Przyzwyczailiśmy się do przebierania w towarze, ale dziecko to dziecko, a nie towar!
2. „Był kompromis, trzeba było go zostawić w świętym spokoju.”
Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie powstała jako efekt dżentelmeńskich rozmów. Była efektem zażartej walki. Była najlepszym, no co było nas – jako społeczeństwo – stać w 1993. Była cywilizacyjnym przełomem w skali całego świata. Czas, żeby w tym rozwoju pójść o krok dalej. Ponadto od 1993 do 2019 r. liczba aborcji eugenicznych wzrosła 13-krotnie! To pokazuje, że ów „kompromis” to w istocie galopująca selekcja prenatalna i pogłębiająca się mentalność eugeniczna.
3. „Nie chodzi o dzieci z zespołem Downa.”
Ależ chodzi. Prawie połowa aborcji (w 2019 r. – 435 na 1116) jest dokonywana na dzieciach PODEJRZANYCH o zespół Downa. Słowo podejrzenie jest tu niebagatelne. W przypadku zespołu Downa podczas badań USG tzw. genetycznych lekarz SZACUJE ryzyko: 1:100, 1:30, 1:600… Zwykle w oparciu o taką statystykę dokonywana jest aborcja. Niestety, w związku z tym, że PiS zaostrzył kary za pomyłki lekarskie (to był bardzo głupi krok), lekarze czasem wolą „na wyrost” powiedzieć, że „coś może być nie tak”, bo jeśli nie powiedzą, a dziecko urodzi się chore, boją się, że będą ciągani po sądach.
4. „To nie jest dziecko; to płód, zlepek komórek.”
Okres zarodkowy, płodowy, niemowlęctwo, dzieciństwo, pokwitanie, wiek dojrzały, starość to różne nazwy tego samego procesu – życia. Dlaczego zabijanie człowieka na jednym etapie jego rozwoju jest ok, a na innym nie? Dlaczego możemy zabijać dziecko nienarodzone a nastolatka nie? Chociaż może to kwestia czasu. W końcu Holandia zalegalizowała kilka tygodni temu eutanazję dzieci.
5. „Aborcja to nie zabójstwo.”
Jeśli istnieje życie – a proces ten rozpoczyna się od poczęcia – to może je przerwać tylko śmierć. Aborcja jest więc zadaniem śmierci, czyli zabiciem dziecka. I to nie jest pogląd partyjny, religijny, filozoficzny, psychologiczny, socjologiczny… Gdy umiera ci babcia, nie wołasz filozofa, ale lekarza. Podobnie z poczęciem – MEDYCYNA mówi, że nie da się wskazać innego momentu, kiedy życie miałoby się rozpocząć.Znalezione na Twitterze:- „Nikt nie postuluje zabijania dzieci. Przerwanie ciąży, aborcja nie jest zabiciem dziecka”.- „Pewnie. Jest przytuleniem dziecka do kochającego, matczynego serduszka”.
6. „Zygota ma prawo do życia? No bez jaj!”
Jeśli człowiek nie nabywa prawa do życia od poczęcia, to od kiedy je nabywa? Majstrowanie z prawem do życia prowadzi do takich absurdów, że niektórzy uważają, że można dziś zabić dziecko, dopóki nie zacznie rozpoznawać się w lustrze…
7. „Dlaczego TK zakazał badań prenatalnych?”
TK nie zakazał badań prenatalnych, to w ogóle nie było przedmiotem jego orzecznictwa. Natomiast wreszcie przestaną być one wykorzystywane głównie w celach eugenicznych, co pewnie nie do końca świadomie potwierdził w Radiu Zet prof. Andrzej Matyja, Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, mówiąc: „W tej sytuacji praktycznie badania prenatalne będą niepotrzebne. Bo skoro one nie prowadzą do niczego, to tylko byłyby elementem badań naukowych”. Hm, nie prowadzą „do niczego”, czyli nie prowadzą do zabicia „zbędnego” dziecka?
8. „Zaraz wsadzą kobiety do więzienia za poronienie.”
Co za bzdura. Kto ma interes w straszeniu kobiet tego typu tekstami? Kobieta nie ma żadnego wpływu na wystąpienie samoistnego poronienia. Należy się jej wówczas wszelka możliwa pomoc.
9. „Dziecko umrze w łonie matki i kobieta będzie musiała chodzić z martwym dzieckiem do 9. miesiąca.”
To aż trudno skomentować. Nie, nie, nie. Matka, której dziecko umiera w łonie, musi zostać otoczona najwyższą formą profesjonalnej, medycznej opieki.
10. „Moje ciało, moja sprawa.”
Ciało dziecka jest odrębną istotą, która rozwija się w ciele kobiety. Ma własny zestaw genów. Poza tym kobiecie w ciąży nie wyrasta druga głowa, dwie dodatkowe ręce czy nogi… Prymitywne tłumaczenie? Owszem, ale dobitnie wyjaśnia, że to są części ciała nowego, odrębnego człowieka, który ma unikalną informację genetyczną. Przecież gdy kobieta nosi w brzuchu swojego syna, to w trakcie ciąży nie jest… trochę kobietą, a trochę mężczyzną, tylko ma w sobie po prostu drugiego człowieka płci męskiej. Dziecko nie jest ciałem kobiety, mimo że jest od niej całkowicie zależne.Innymi słowy: kobieta może robić ze swoim ciałem, co jej się podoba, zanim powstanie nowe życie.
11. „Aborcja czy kontynuacja ciąży? Wszystko jedno, to i to obciąża organizm kobiety. Wolę więc aborcję.”
Ciąża jest w życiu kobiety wielowymiarową rewolucją, ale jest też stanem fizjologicznym, czyli zdrowym, prawidłowym. Organizm kobiety w ciąży natychmiast przestawia się na służenie nowemu życiu, na zabezpieczanie jego potrzeb. Tymczasem aborcja gwałtownie przerywa ten proces, drastycznie zaburzając równowagę organizmu. Nie jest to obojętne dla zdrowia a nawet życia kobiety.
12. „Miałam aborcję i się z tego cieszę. Nie ma żadnego syndromu!”
Po przebyciu aborcji kobieta żyje z tą myślą do końca życia. Choć stanowiska psychologów i psychiatrów na temat syndromu poaborcyjnego są podzielone, badania dowodzą, że cierpienie kobiet po aborcji jest realnym problemem klinicznym. Prof. Priscilla K. Coleman w „British Journal of Psychiatry” opublikowała metaanalizę (czyli porównanie) 22 badań naukowych. Zauważyła, że przebyta aborcja zwiększa o 81 proc. ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem psychicznym, a w 10 proc. przypadków stanowi ich bezpośrednią przyczynę (Abortion and mental health: quantitative synthesis and analysis of research published 1995–2009, „The British Journal of Psychiatry”, Vol. 199, s. 180–186).Syndrom to nie religijny fanatyzm. Tak działa biologia.
13. „Aborcja jest bezpieczna.”
Podczas aborcji zostaje zabite bezbronne dziecko. Jest więc raczej ŚMIERTELNIE niebezpieczna. I to nie tylko dla dziecka, ale również dla kobiety. Powikłania bezpośrednie: krwotok z macicy, uszkodzenia trzonu lub szyjki macicy, infekcja narządu rodnego lub miednicy, perforacja macicy, zapalenie otrzewnej, niekompletna aborcja wymagająca dalszej interwencji chirurgicznej, wstrząs septyczny, zgon (ok. 30 proc. zgonów związanych z aborcją ma miejsce wskutek infekcji dróg rodnych). Powikłania odległe w czasie: wzrost ryzyka wystąpienia ciąży pozamacicznej, łożyska przodującego, przedwczesnego porodu oraz poronienia w kolejnej ciąży, urodzenia martwego dziecka i wtórnej niepłodności. Fińskie badania naukowe przeprowadzone w latach 1987-2000 wykazały, że wskaźnik śmierci kobiet po aborcji wyniósł 83 na 100 000 ciąż, a w przypadku porodu: 28.
14. „Nazistowskie prawo!”
To lekcja historii. Pierwszym krajem na świecie, który 18 listopada 1920 r. zalegalizował zabijanie nienarodzonych dzieci, był Związek Radziecki z Leninem na czele. W tamtym czasie w całej Europie prawo chroniło ludzkie życie. Drugim przywódcą europejskim, który chciał legalnej aborcji w swoim kraju, był Adolf Hitler. Dążąc do utworzenia „rasy panów”, doprowadził w 1933 r. do legalizacji zabijania niemieckich nienarodzonych dzieci, które mogły posiadać wady wrodzone.Na terenie Polski po raz pierwszy prawnie narzucono pełną dopuszczalność aborcji 9 marca 1943 r. Rozporządzenie hitlerowskiego okupanta zezwalało Polkom na nieograniczone żadnymi sankcjami zabijanie polskich nienarodzonych dzieci. Hitler powiedział: „osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych”. Równocześnie zaostrzono kary, do kary śmierci włącznie, za zabicie niemieckiego nienarodzonego dziecka. W czasach okupacji „utrudniano korzystanie z opieki zdrowotnej, np. w Łodzi Polacy mieli dostęp do jednego szpitala. Wyjątek robiono jedynie w wypadku, gdy kobieta domagała się wykonania aborcji”.Po II wojnie światowej hitlerowskie rozporządzenia utraciły moc prawną. Zaczęły obowiązywać polskie przedwojenne ustawy, które chroniły życie dzieci. Po raz drugi w Polsce dopuszczono możliwość dokonywania aborcji 27 kwietnia 1956 r. Ludzie wprowadzeni do Sejmu (w 1952 r.) przez Stalina, przegłosowali legalizację aborcji. Ustawa obowiązywała do 1993 r.
15. „Zalegalizowano w Polsce tortury.”
Aborcję przeprowadza się na trzy sposoby1; chirurgicznie, farmakologicznie i za pomocą indukcji porodu. Aborcje eugeniczne przeprowadza się zwykle tą trzecią metodą, są to tzw. późne aborcje (czyli przy okazji obalamy inny mit – że kobieta nie musi rodzić dziecka; musi i robi to, tyle że kilkanaście tygodni wcześniej). Indukcja porodu to wywołanie późnego poronienia lub porodu przedwczesnego w zaawansowanej ciąży poprzez podanie środków farmakologicznych wywołujących rozszerzenie szyjki macicy i skurcze mięśnia macicy. Dziecko rodzi się martwe, czasem żywe, lecz wkrótce po porodzie umiera z powodu niezdolności do samodzielnego życia pozamacicznego i niepodjęcia przez personel medyczny leczenia neonatologicznego. Dzieci czują ból! Pierwsze receptory bólu są obecne w ciele dziecka już w 7. tygodniu życia! Pierwszą częścią ciała reagującą na dotyk jest okolica ust około 8. tygodnia ciąży, a po 14 tygodniach większość ciała dziecka jest na niego wrażliwa. Co więcej, szereg badań dokumentuje zdolność dziecka do reakcji na sytuację stresową – reaguje np. podniesionym poziomem hormonu stresu po inwazyjnych badaniach (np. wymagających przekłucia igłą powłok brzusznych).I jeszcze dwa cytaty: „Zapobieganie bólowi należy do podstawowych praw człowieka, przysługujących niezależnie od wieku – z tego powodu opieka należna wcześniakom powinna dotyczyć także płodów” – stwierdzili brytyjscy lekarze anestezjolodzy w artykule opublikowanym w czasopiśmie Best Practice & Research Clinical Anasesthesiology (vol. 18, nr 2, 2004, s. 205–220).Oraz: „Pogląd, że płód jest pacjentem posiadającym własne prawa, doprowadził do zwiększonego zainteresowania kwestią bólu płodu. Uzasadnieniem dla stosowania analgezji i anestezji wobec płodu jest nie tylko moralny obowiązek zapobiegania cierpieniu, lecz również to, że ból i stres może wpływać na zdolność przeżycia i mieć długoterminowe neurorozwojowe konsekwencje” (European Journal of Obstetrics & Gynecology and Reproductive Biology, vol. 92, 200, s. 161-165).Zatem 22.10.2020 ZDELEGALIZOWANO TORTURY.
16. „Potworki”, bezmózgi, deformacje…
To najokrutniejszy „argument” ze wszystkich.Po pierwsze – skąd macie te zdjęcia? Znacie historię tych dzieci? Wiecie, z jakiego powodu doszło do deformacji i co to za schorzenia? Po drugie – czy wiecie, że to dyżurny zestaw zdjęć, którym skrajna lewica epatuje przy każdej tego typu debacie? Po trzecie – znacie procent dzieci, które dotykają te schorzenia i wiecie, że to ekstremalnie rzadkie przypadki?Po czwarte – „potworki” – serio? Nie ja wymyśliłam to określenie i aż mnie skręca, kiedy je tu cytuję. To jest totalna dehumanizacja takiego dziecka… Po piąte – każde piękne, zdrowe dziecko i każdy z nas, dorosłych, może ulec wypadkowi i w jednej chwili z pięknych i zdrowych możemy się przemienić w zdeformowane osoby. To nadal nie będzie nikomu dawało prawa, żeby nas zabić. Po szóste – medycyna zna chirurgię. Warto poszukać dowodów jej osiągnięć, kiedy – przepraszam za wyrażenie – udało się naprawić zdeformowane ciało. W każdym dużym mieście jest klinika operacji plastycznych.Po siódme – kto JUŻ jest zdeformowany, a kto JESZCZE nie? Czy osoba jeżdżąca na wózku to JUŻ zdeformowany „potworek”, używając tego okrutnego nazewnictwa, czy JESZCZE człowiek?
17. „Kaczyński i Gądecki decydują za kobiety.”
Co tak naprawdę wydarzyło się 22.10.2020 r.? Trybunał Konstytucyjny sprawdził zgodność zapisów ustawy z 1993 r. z Konstytucją (1997 r.). I okazało się, że ustawa (akt prawny niższego rzędu) narusza Konstytucję (akt prawny wyższego rzędu). Czyli to nie jest tak, że „wcześniej aborcja eugeniczna była ok, a od 22.10. już jest zła”. Zawsze była zła i zawsze gwałciła Konstytucję. Teraz TK to potwierdził.Tu jeszcze fragment z wyroku TK:„Trybunał, analizując art. 38 w związku z art. 30 Konstytucji, podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, wyrażone w orzeczeniu z dnia 28 maja 1997 r., sygn. akt K 26/96, zgodnie z którym życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne powinno być ono chronione przez ustawodawcę. Trybunał stwierdził ponadto, że dziecko jeszcze nieurodzone, jako istota ludzka, której przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona.”Jeśli już ktoś chce na kogoś zrzucić winę za to, że „decyduje za kobiety”, to na Kwaśniewskiego i Millera, którzy pisali Konstytucję.
18. „Boję się zachodzić w ciążę w tym kraju. Teraz nikt nie będzie chciał rodzić.”
Pragnieniem każdego normalnego rodzica jest, aby jego dziecko było zdrowe. Ale nie wszystkie dzieci rodzą się zdrowe. Inne ulegają wypadkom już po urodzeniu, stając się trwale niepełnosprawnymi. Miłość rodzica do dziecka nie może być warunkowa: „Kocham cię, pod warunkiem…”. Czy można „włączyć” miłość do dziecka wtedy, gdy okaże się zdrowe?
19. „Skoro dziecko umrze, to i tak będę miała traumę. Aborcja sprawi, że będzie ona mniejsza.”
Nie. Łatwiej jest pokonać traumę, jeśli była ona skutkiem zdarzenia niezależnego od nas, niż spowodowanego naszą decyzją. Analogicznie, łatwiej uporamy się z traumą po śmierci kogoś z rodziny potrąconego przez samochód, niż gdybyśmy siedzieli za kierownicą samochodu, którego wypadek spowodował tą śmierć.
20. „My nie walczymy o aborcję na życzenie!”
Nie? Serio? Cytaty z Aborcyjnego Dream Teamu: „Ja bym chyba najbardziej chciała, żeby było jak najwięcej osób, które sobie pomagają w aborcji, żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach.” „Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję.”
21. „Kobiety będą umierać, lekarze będą bali się je ratować.”
TK nie orzekał ws. aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
22. „Katolicy nie powinni dokonywać aborcji, ale niech nie zakazują.”
Czy osoby, które głoszą to hasło, zgodzą się na podobne?: „Jesteś przeciwny: gwałtom, kradzieży, korupcji, biciu, maltretowaniu zwierząt, pedofilii – to nie rób, ale nie zakazuj, daj wybór”. Chcę mieć prawo wyboru, czy zapłacę za zakupy w sklepie. Nie, ja nie chcę kraść; ja chcę mieć wybór, czy zapłacę. Temat wiary został niepotrzebnie wplątany, bo kwestia życia to nie sprawa religii. „Katolicy nie powinni…” – gdy ktoś zamawia w piątek kebab i je go ze smakiem albo ma dzieci, z kim popadnie i żyje tzw. wolnym związku, nie obchodzi mnie to. Ale gdy ktoś leje drugiego na przystanku, albo kradnie, albo odmawia drugiemu prawa do życia – to już mnie to obchodzi, bo to kwestia wspólnego istnienia w społeczeństwie.”

Dodam do tego: po co istnieje zakaz dokonywania mordów, kradzieży, gwałtów i po co prawo w każdym kraju za te przestępstwa każe? Czy to dotyczy tylko katolików? Czy to jest kwestia mojej wolności, mojego wyboru i sumienia?

Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda mojego bliźniego. Słowo Boga, Jezus Chrystus mówi:

„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe!”

Skoro się urodziłeś, to daj się urodzić innym. Skoro byłeś chory, a lekarz Ci pomógł, to daj choremu (płodowi) być leczonym.

Otwórz serce i kochaj, a będziesz kochany!

 

Koronawirus w moim Kościele

Stało się jak Pan mi zapowiedział. Wirus dotarł i do mojej parafii… Parafii Macierzyństwa Najświętszej Maryi Panny.

W dniu Uroczystości Zwiastowania Pańskiego, ks. Proboszcz mojej parafii zamknął drzwi kościoła przed wiernymi i polecił nam udział duchowy przez internet lub radio. Ja z jednym moim bratem pomimo tego stałem i brałem udział w tej Mszy św. na zewnątrz, za zamkniętymi drzwiami świątyni… a obok nas misyjny Krzyż z Ukrzyż0wanym. W środku odprawiona została Msza święta bez udziału wiernych… A mi serce żal ściska i ten żal muszę wylać z siebie, bo pęknę… może tylko przez ten żal przypominam sobie te słowa Pana Jezusa:

To wam powiedziałem, abyście się nie załamali w wierze. Wyłączą was z synagogi. Owszem, nadchodzi godzina, w której każdy, kto was zabije, będzie sądził, że oddaje cześć Bogu. Będą tak czynić, bo nie poznali ani Ojca, ani Mnie. Ale powiedziałem wam o tych rzeczach, abyście, gdy nadejdzie ich godzina, pamiętali o nich, że Ja wam to powiedziałem. Tego jednak nie powiedziałem wam od początku, ponieważ byłem z wami.” (por. J 16, 1-2)

Czy Królestwo Boże też będziemy oglądać przez internet? A może posłuchamy sobie o nim w radio? A może uczta w Królestwie Niebieskim będzie bez udziału wiernych – np. Bóg i sami prorocy, albo sami kapłani?

Z żalu wołam i do Maryi:
Maryjo, Maryjo! Matko Kościoła! Gdzie są Twoje dzieci? Kto wyrywa je z Twojego Łona, z Łona Kościoła? Kto rozpędził je po domach na 4 wiatry? Czy „duchowa” Komunia zdoła nakarmić całego człowieka, który jest istotą cielesną i duchową? Czy „sprawdzi się” to Kościołowi tak dobrze, że już zostanie tak, aż do powtórnego przyjścia Pana? Czy przeciwnie: wszyscy ochrzczeni powrócą do Domu-Kościoła i rzucą się z głodu do Ołtarza?

Wtedy podeszli do Niego uczniowie Jana i zapytali: «Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?»  Jezus im rzekł: «Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. (por. Mt 9, 14-15)

Wirus, rozsądek zgodny z radami lekarzy, troska o dobro bliźnich?
A może jednak brak wiary, bojaźliwość i światowa małoduszność?

Generalnie dobrze jest słuchać lekarzy i im zaufać, jako osobom kompetentnym w sprawach zdrowia fizycznego ciała. Jednak… Czasem dobrze, że w sprawach życia lub śmierci ludzie nie zawsze słuchają zaleceń i rad lekarzy, co podkreśla się w dzisiejszej uroczystości w kwestii dzieci poczętych, a nienarodzonych, diagnozowanych jako chore lub nie mające szansę na przeżycie. Jak dobrze, że potrafią oddać się w ręce miłosiernego Boga i przyjąć Jego wolę przyjmując to, co stanie się naturalnie. Wiele z tych dzieci dzięki decyzji przeciwnej naciskom lekarzy – razem ze swoimi mamami teraz żyje i mają się dobrze. Wiele umiera zgodnie z zapowiedzią. Jedno uratowane życie to uratowany cały świat i jest warte dania mu szansy.

Kościół powinien również kierować się swoją logiką – logiką wiary i zaufania Panu Bogu, przy jednoczesnym respektowaniu podstawowych prewencyjnych środków zewnętrznych i niezbędnych ograniczeń we frekwencji. Niezbędnych, a nie nadgorliwych. Całkowity zakaz udziału wiernych we Mszach świętych przypomina trochę strzelanie do komara z armaty, kiedy na tej samej ulicy ludzie stoją w gromadach z zachowaniem odstępu.. lub nie. Stoją na przystankach autobusowych, jeżdżą autobusami, pociągami, czekają w kolejce pod sklepem, bankomatem czy pod pocztą i apteką. Pod kościołem i w kościele kilkanaście osób stać nie może?

Jeśli świat dalej robi to, co robił zawsze, czyli np. handluje, kupuje i sprzedaje, pracuje, to Kościół tym bardziej powinien dalej robić to, co robił: Zbawiać ludzi przez dotyk Miłosiernego Jezusa i sprawować Pamiątkę Jego męki, śmierci i zmartwychwstania, karmiąc swoje dzieci Chlebem Życia wiecznego, aby nie ustały w tej ciężkiej drodze, a nie odsyłać je wszystkie przed ekrany komputerów… Podkreślam wszystkie, bo całkowicie popieram konieczność zmniejszenia frekwencji w szczególności wśród osób starszych, ale znowu: nie wykluczać wiernych całkowicie. Młodych i tak nie ma wielu chętnych do Kościoła, więc problem rozwiązuje się sam. U mnie na poranną Mszę św. do kościoła o powierzchni kilkuset m2 chodzi codziennie kilka – kilkanaście osób. To liczba, która nie jest żadnym zagrożeniem przy zachowaniu podstawowych środków zapobiegawczych. Ale trzeba chcieć.

Na forum popularnego deon.pl można przeczytać kazanie-artykuł ks. Mieczysława Łusiaka SJ, który o obecnym czasie napisał m.in.
„(..) Jeżeli chcemy w tej całej obecnej sytuacji przyjąć postawę chrześcijańską, to powinniśmy przede wszystkim kierować się miłością, czyli zastanawiać się co służy dobru drugiego człowieka. Co służy jego bezpieczeństwu? W jaki sposób mogę drugiemu człowiekowi pomóc? Dlatego w tych dniach o wiele cenniejszą rzeczą niż uczestnictwo w Eucharystii, będzie zainteresowanie się kimś, kto jest chory, słaby, w podeszłym wieku. Czy jest na tyle zabezpieczony we wszystko, co jest mu potrzebne do życia, żeby nie musiał wychodzić z domu? Wczoraj odwiedziłem moją 82. letnią mamę i z miłości do niej nawet nie podałem jej ręki. Przywiozłem jej kilo mąki, jogurt, bo tego jeszcze nie zdążyła kupić.

Tego rodzaju zachowanie dziś jest dla nas chrześcijan cenniejsze nawet od uczestnictwa w Eucharystii, nawet tej niedzielnej. Dziś tego od nas oczekuje Chrystus. To jest specyfika tego czasu. Czasu miłości, czasu troski jeden o drugiego – zwłaszcza o tego najsłabszego. Może właśnie po to mamy nie pójść do kościoła, żeby pójść do kogoś z pomocą? Albo właśnie zostać w domu, żeby przypadkiem nie przenieść choroby, jeśli nie muszę z domu wychodzić? (…)”

Cóż… czy naprawdę w ten sposób widzi rzeczywistość Bóg? Z tego samego portalu zamieszczę komentarz do tych słów księdza Mieczysława widzący rzeczywistość zupełnie inaczej. Jest to komentarz napisany pana Jerzego Liwskiego:

„To że Eucharystia jest Najważniejsza w niczym nie umniejsza znaczenia miłości bliźniego, która jest przejawem miłości do Chrystusa. „a teraz ma Pan niepowtarzalną okazję pokazania, że dla Pana, jako chrześcijanina, zdrowie własne i innych jest ważniejsze niż praktyki religijne, nawet tak szczególne jak Eucharystia”. Jakże smutno słyszeć takie słowa od katolickiego księdza. Mam pokazać, że moje własne zdrowie jest ważniejsze niż Eucharystia… Obym księże Mieczysławie nigdy tego nie odczuł i nie okazał… i Ofiarę Chrystusa na Krzyżu sprowadza ksiądz, do „szczególnej praktyki religijnej”… księże, co się dzieje?..

Dlaczego ksiądz sugeruje fałszywe sprzeczności. „w tych dniach o wiele cenniejszą rzeczą niż uczestnictwo w Eucharystii, będzie zainteresowanie się kimś, kto jest chory, słaby, w podeszłym wieku”. W jaki sposób uczestnictwo w Eucharystii utrudniałoby pomoc innym? Księdza powołaniem jest nieść wiernym Eucharystię, a nie chleb wodę i lekarstwa (choć w żaden sposób to się nie wyklucza!) – to mogą zrobić inni, tak jak w naszej parafii robi to służba liturgiczna i parafialny caritas. „Tego rodzaju zachowanie dziś jest dla nas chrześcijan cenniejsze nawet od uczestnictwa w Eucharystii” i ksiądz i ja dobrze wiemy, że żaden święty nigdy nie postawiłby czegokolwiek ponad Eucharystię. I proszę mnie dobrze zrozumieć, bo to co widzę, to ciągła próba przeciwstawienia – miłość do człowieka kontra Eucharystia. Eucharystia jest i będzie, w każdej chwili i w każdym czasie Najważniejsza, bo jest realnym i rzeczywistym udziałem i zjednoczeniem z Ofiarą Chrystusa na Krzyżu cdn.

Wirus minie, zagrożenie minie – ale zostanie krajobraz po bitwie. Ludzie z wpojonym przekonaniem, że działalność charytatywna, pomocowa jest ważniejsza niż Eucharystia, że miłość do drugiego człowieka jest ważniejsza niż Eucharystia, że Boga można spotkać tak samo wszędzie, że tak samo jak na Eucharystii można go spotkać w domu (na przykład grając w gry planszowe z bliskimi, jak napisał jeden z autorów deonu)… Taki będzie krajobraz po bitwie… tylko kto się z nim zmierzy?

Na każdym rogu widzę prace jakie podejmują sprzedawcy, by móc dostarczyć sprzedawane przez siebie dobra innym. W piekarni ograniczenie do jednej osoby w środku, w warzywniaku w drzwiach wstawiona pleksi z wyciętym otworem przez który jak w aptece sprzedawca podaje warzywa, biedronka w której ochrona pilnuje ilości osób, które weszły do środka, apteka w której też może być tylko jedna osoba i wyklejona taśmą podłoga, do którego miejsca wolno podejść by farmaceuta był bezpieczny… etc etc. Oni wszyscy chcą dostarczyć dobro, które mają. A co robi Kościół, by dostarczyć największe dobro, które posiada, Eucharystię? Przewyższającą wartością wszystkie chleby warzywa i leki całego świata? Nic, po prostu powie nam, że są rzeczy ważniejsze niż Eucharystia i możecie po nią przyjść jak już będzie bezpiecznie…”

I dodam do tego: A Bóg, czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę.
Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?»
(por. Łk 18, 7-8)

Co naprawdę mówi Duch do Kościoła?
Czy przychodzi czas, kiedy trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi? Czy zaprzeć się samego siebie, własnych odczuć, własnej pobożności, własnych praktyk duchowych sprawdzonych od lat… i wziąć TAKI krzyż na TEN dzień?

Oto wylałem swój żal, smutek, gorycz i zwątpienie. Wylewam go z siebie cały dzień … dosłownie, jakby mi się świat zawalił, chociaż od dłuższego czasu widząc, co się dzieje na świecie, powoli szykowałem się na to psychicznie.
Od powiesz: wariat …

Jednakże, pomimo wszystkich „dziwnych i słabych” argumentów przeciwko Eucharystii z udziałem wiernych, powtórzę, to co napisałem po komunikacie Episkopatu o ograniczeniu liczby wiernych na Mszach św. do 50 osób: w naszej obecnej sytuacji wierni Kościoła katolickiego powinni być posłuszni Biskupom, do tego również wszystkich nawołuję i mam nadzieję Pan policzy nam to za zasługę. A za Biskupów i księży módlmy się i wstawiajmy się za nich do Pana:

Panie Jezu, policz naszym Pasterzom w tej sytuacji ich decyzję jako wolę ochronienia Twoich owiec. Twoja stada są zagrożone zarazą, co innego powinni byli zrobić? Nie poczytaj im tego, jako próby odwiedzenia nas od Ciebie albo przeszkadzania w przychodzeniu do Ciebie, ale jako czyn miłości względem nas, chroniący nas przed rzezią i żniwem ze strony choroby. Tak, ta decyzja ochroni zdrowie i życie wielu z nas! Dziękujemy Ci, że pozwoliłeś im na nią z przepaści Miłosierdzia Twego! Niech ta chwila fizycznej rozłąki w Kościele wzbudzi w nas prawdziwy głód Ciebie, Twojego Chleba Życia wiecznego i bliskiego życia wspólnotowego! Niech życie sakramentalne Kościoła zostanie wskrzeszone we wszystkich Jego członkach! Niech odtąd nie będzie nikogo, kto przychodzi na Eucharystię, żeby tylko posiedzieć i wychodzi bez bycia nakarmionym Twoim Słowem i Ciałem. Niech wszyscy karmią się Tobą, o Chlebie Życia Wiecznego! Niech Twoja Krew napełni wszystkich Życiem, niczym sok w winnym krzewie płynący do każdej latorośli! Niech nas połączy po czasie próby w oczyszczoną Wspólnotę, przynoszącą piękne owoce Twojemu Królestwu! Niech zostaną wzbudzone nowe wspólnoty w każdej parafii! Niech życie modlitewne każdego chrześcijanina zostanie tak przemienione, aby każdy był zdolny do uwielbienia Ojca w Duchu i prawdzie, oddając Mu cześć przez Ciebie i w Tobie Jezu na każdym miejscu, w którym się znajdzie! Amen.
Nie może być tak, że osoby przychodzące codziennie na Mszę świętą i karmiące się Jezusem Eucharystycznym zaczną od dzisiaj pod kościołami wyzywać księży i biskupów. Byłoby to absolutne antyświadectwo dla Eucharystii i Jezusa, którego dotąd codziennie przyjmowały.
Dzisiaj (25.03.2020r.) kiedy uczestniczyłem we Mszy świętej poza murami świątyni miałem taką sytuację. Przyszedł jeden stały bywalec Eucharystii, starszy człowiek, i zaczął rzucać gniewnymi i obraźliwymi epitetami na mojego (naszego) Księdza Proboszcza. Pomimo mojego i tak już wielkiego bólu, bo modliłem się przed tym kościołem i płakałem, jego złość od razu mnie dodatkowo „ukłuła” negatywnie i zareagowałem odpowiadając mu prosto: „Bracie, zachowaj swoje serce od gniewu i nienawiści. Nie tędy droga, nie tego uczy nas Jezus! Trzeba zastanowić się co robić, rozeznać sytuację, ale na pewno nie możemy teraz się wyzywać!”
Józef i Maryja nauczyli nas, że posłuszeństwo ocala. Jezus był posłuszny Ojcu aż do śmierci krzyżowej… Bądźmy więc i my posłuszni naszym przełożonym, mimo krwawiącego z bólu serca i tęsknoty za Jezusem… dzisiaj dopiero 1 dzień. Co jeśli na powrót do „normalności” przyjdzie czekać rok albo 3 lata? Co jeśli dzisiejszej „normalności” nigdy już nie będzie? Są kraje na Ziemi, gdzie tak jest od dawna, gdzie Eucharystia jest rzadko, np. raz na rok… można teraz lepiej zrozumieć ból chrześcijan tam mieszkających… Tak czy inaczej: przez cierpienie i śmierć do zmartwychwstania!

 

Piszę to wszystko, bo wierzę, że jest to droga, którą musi przejść każdy dzisiaj wzburzony chrześcijanin – katolik. Wewnętrzna droga od buntu do posłuszeństwa, tak zawsze potrzebna dla zewnętrznej jedności Kościoła!

Niech światłem pocieszenia i wskazówką na obecny czas będzie dla nas następujące doświadczenie św. Faustyny:
„Dziś lekarz zdecydował, że mam nie chodzić na Mszę św. tylko do Komunii św., gorąco pragnęłam być na Mszy św., jednak spowiednik zgodnie z lekarzem powiedział, aby być posłuszną. Wolą Bożą jest, aby Siostra była zdrowa i nie wolno Siostrze się w niczym umartwiać, niech Siostra będzie posłuszna, a Bóg Siostrze to wynagrodzi. Czułam, że te słowa spowiednika, to są słowa Pana Jezusa i chociaż mi żal było opuszczać Mszy św., gdyż mi Bóg udzielał łaski, że mogłam widzieć małe Dziecię Jezus, ale jednak posłuszeństwo przekładam ponad wszystko.
Pogrążyłam się w modlitwie i odprawiłam pokutę, wtem nagle ujrzałam Pana, który mi rzekł: – córko Moja, wiedz, że większą chwałę oddajesz Mi przez jeden akt posłuszeństwa, niżeli przez długie modlitwy i umartwienia. O, jak dobrze jest żyć pod posłuszeństwem. żyć w świadomości, że wszystko co czynię jest miłe Bogu.” (Dz 894)

Eh… jeśli tego chce Bóg i od nas? To… niech tak będzie, przyjmijmy to wszystko, jako Jego wolę, np. taką modlitwą:

Panie Jezu! Ty wiesz jak bardzo pragnę być z Tobą! Ty wiesz, jak pragnę łączyć się z Tobą w codziennej, sakramentalnej Komunii świętej! Ty jeden wiesz jak kocham Twoje Ciało i Krew, mój Chleb Życia wiecznego, jak są mi cenne! Jednakże… W tym czasie ofiarowuję Ci w akcie posłuszeństwa wobec lekarzy i Twoich zastępców, Biskupów i księży, wyłącznie moją łączność duchową z Tobą, składającym się w Najświętszej Ofierze. Tę łączność podeprę dostępnymi środkami przekazu i odtąd już nie będę krytykował ani tej decyzji, ani osób, które ją podjęły. Odtąd niech będzie to Twoja wola dla mnie, która wiem, że jest zawsze miłosierdziem samym, a której ja chcę być posłuszny aż do odwołania tą samą drogą. Tak mi dopomóż mój Boże! Jezu ufam Tobie!

Razem z Papieżem Franciszkiem dołączam do powyższego jeszcze taką zachętę:
Na pandemię wirusa odpowiedzmy pandemią modlitwy, współczucia i czułości.

____________________________

Dodano dnia następnego: po spojrzeniu na temat od strony aspektu posłuszeństwa przełożonym i odmówieniu powyższej modlitwy-aktu przyjęcia tego doświadczenia w świetle posłuszeństwa, jako wolę Jezusa, poczułem jak powraca na mnie Łaska, jak zstępuje Duch Święty i uwalnia mnie od tego całego żalu, jak uzdalnia do wejścia w to doświadczenie w tym świetle, bez negatywnych emocji. Wrócił do mej duszy pokój… !

Później usłyszałem jeszcze takie słowa od jednego księdza, który śpiewał podczas adoracji:
„Nie bój się, wypłyń na głębie!”
Znowu odczułem poruszenie Ducha we mnie, który jakby mówił: Jezus jest już w Tobie, teraz czas dorosnąć! Żyć samodzielnie zgodnie ze Słowem Bożym, działać w Duchu Świętym! Wykorzystać ten czas na ewangelizację! Czas, w którym ludzie są poruszeni i bardziej skłonni, aby przyjmować Słowo Boże!

Przed spaniem modliłem się jeszcze i prosiłem Jezusa, żeby potwierdził to wszystko, ten konkretny kierunek spojrzenia na sytuację w świetle posłuszeństwa. Poprosiłem, żeby zrobił to przez Dzienniczek s. Faustyny, który jest dla mnie bardzo bliski… zgadnij, co Pan, jak ufam w ten sposób, mi powiedział?

Otworzyłem Dzienniczek a z nim utkwiłem wzrok od razu na następującym miejscu:
„Wtem usłyszałam te słowa w duszy: – większą nagrodę otrzymasz za posłuszeństwo i zależność od spowiednika: aniżeli za samą praktykę, w której się ćwiczyć będziesz. Córko Moja, wiedz o tym i według tego postępuj, że chociażby to była rzecz najdrobniejsza, ale ma na sobie pieczęć posłuszeństwa zastępcy Mojego, jest miła i wielka w oczach Moich. (Dz 933)

Znowu zstąpił Duch Święty ze swoją miłością i pokojem i pełnym przekonaniem, że to właśnie TEN kierunek, postępowanie w posłuszeństwie Kościołowi, jest zgodny z wolą Bożą! Światło wróciło do mej duszy… po prostu uradowałem się! Teraz, kiedy to piszę, mam to samo uczucie…
Jak dobry jest Jezus!

Ja, jako szeregowy wierny, już wiem, co mam w tym czasie robić… a Ty?

Jeśli dalej nie jesteś przekonany, to zobacz jeszcze to:

Pasterze i owce

Jako ciekawostkę opiszę jeszcze jedno doświadczenie z tego dnia. Kiedy zaczynał się wielki post zepsuł się telewizor w naszym domu. Przyznam, że ucieszyło mnie to… w przeciwieństwie do mojej żony. Zepsuł się wyświetlacz, był tylko sam dźwięk. TV miał być wyrzucony, ale stał sobie spokojnie nieużywany. Co jakiś czas próbowaliśmy go włączać, ale nic się nie zmieniało. A tymczasem dzisiaj… telewizor się sam naprawił ok. godz. 12.00! Czy można to traktować jako znak potwierdzający z tymi transmisjami nabożeństw przez środki przekazu? Nie chciałem tego tak widzieć, ale dzisiaj z nowymi, oczyszczonymi oczami coraz bardziej widzę, że to dodatkowy znak na ten konkretny czas.