Grzech pierworodny w ogrodzie Eden – o co właściwie chodzi w tej opowieści?

Rozpoczął się Wielki Post 2023r. Kolejna okazja w naszym życiu, aby w tym czasie bardziej zbliżyć się do Boga.

Dzisiaj, tj. w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, rozpoczynamy czytaniem o stworzeniu i grzechu pierwszych ludzi (Rdz 2, 7-9; 3, 1-7).

O co właściwie chodzi w tej opowieści o pierwszym grzechu, nazywanym grzechem pierworodnym? Czym jest drzewo poznania dobra i zła? Czym jest owoc z drzewa poznania dobra i zła? Co kryje się tak naprawdę za tymi symbolami, co ukrywa przed nami to Słowo?

Odpowiedź na te pytania jest złożona, dlatego wpis będzie długi.
Będąc dzisiaj na Mszy świętej, gorąco prosiłem Pana, aby mi to wyjaśnił, bo czuję w duszy, że stoi za tym coś więcej, coś czego wprost z pewnych przyczyn nie można napisać, aby ukryć przed „powierzchownym czytelnikiem”. Następnie przypomniało mi się, że kiedyś czytałem o tym w książce Marii Valtorty. A jest tam napisane m.in. tak (wybrane fragmenty):

Księga I   –  Przygotowanie.
24. NIEPOSŁUSZEŃSTWO PIERWSZEJ EWY
Napisane 5 marca 1944. A, 2206-2216

(…) Gdybyście umieli zadać pytanie waszej duszy, powiedziałaby wam, że znaczenie prawdziwe, dokładne i głębokie słów odnoszących się do stworzenia: “niech panuje”, jest następujące: “Człowiek powinien mieć władzę nad wszystkim – nad wszystkimi trzema sferami swojego bytu: nad sferą najniższą, zwierzęcą; nad sferą pośrednią, moralną; nad sferą najwyższą, duchową. A wszystkie trzy niech zwraca ku jedynemu celowi, którym jest posiadanie Boga.” Na posiadanie Go zasługuje się przez zdecydowane panowanie [nad sobą], które trzyma w uległości wszelkie siły [naszego] ja i czyni je służebnicami tego jedynego celu, jakim jest zasłużenie sobie na posiadanie Boga.

[Wasza dusza] powiedziałaby wam, że Bóg zabronił człowiekowi [spożywania owoców z drzewa] poznania dobra i zła. Dobrem Bóg darmo obdarzył Swe stworzenia. Co zaś tyczy się zła, to [Bóg] nie chciał, byście je znali. Jest ono bowiem owocem słodkim dla podniebienia, lecz gdy jego sok dostanie się do krwi, przynosi gorączkę, która zabija i wywołuje silne pragnienie. Im więcej pije się tego zwodniczego soku, tym bardziej się go pragnie.

Wysuniecie zastrzeżenie: “Dlaczego więc tam je umieścił?” Dlaczego? Otóż zło jest siłą, która zrodziła się samorzutnie, jak pewne straszliwe choroby, atakujące najzdrowsze ciało. Lucyfer był aniołem, najpiękniejszym z aniołów, duchem doskonałym, niższym jedynie od Boga. Jednak w jego świetlistym bycie zrodził się opar pychy, której nie tylko nie rozproszył, lecz nawet ją umacniał, wysiadując ją. Z tego wylęgania zrodziło się Zło. Istniało przed człowiekiem. Bóg strącił z Raju przeklętego Wylęgającego Zło – tego, który kalał Raj. Pozostał on jednak wiecznym Wylęgającym Zło, który – nie mogąc już kalać Raju – skaził ziemię.

To metaforyczne drzewo [poznania dobra i zła] służy do przedstawienia tej prawdy. Bóg powiedział do mężczyzny i niewiasty: “Znacie wszystkie prawa i tajemnice stworzenia. Nie chciejcie jednak samowolnie pozbawiać Mnie prawa do bycia Stworzycielem człowieka. Do rozmnożenia rasy ludzkiej wystarczy Moja miłość, która będzie w was krążyć, i bez zmysłowego pożądania, wyłącznie z porywu miłości powstanie potomstwo – nowi Adamowie. Daję wam wszystko. Dla siebie zachowuję tylko tajemnicę formowania człowieka.”

Szatan chciał odebrać człowiekowi niewinność poznawczą i swym wężowym językiem schlebiał i pieścił członki i wzrok Ewy, wywołując wrażliwość i odruchy, których pierwsi [rodzice] nie posiadali, gdyż nie byli zatruci złem.

Ewa “ujrzała”, a ujrzawszy, zapragnęła spróbować. Ciało zostało przebudzone. O, gdyby zawołała do Boga! Gdyby pobiegła i powiedziała: “Ojcze! Jestem chora! Wąż mnie pieścił i jest we mnie niepokój!” Ojciec oczyściłby ją i uzdrowił Swym Tchnieniem. Jak przedtem tchnął w nią życie, tak potrafiłby wlać w nią na nowo niewinność, żeby zapomniała o truciźnie węża. Wpoiłby w nią nawet odrazę do węża – taką, jaką posiadają ci, których zło splamiło, lecz zostali z niego wyleczeni i odczuwają do niego instynktowną odrazę. Ewa jednak nie idzie do Ojca. Ewa wraca do Węża. Odczucie jest dla niej miłe.

“Widząc, że owoc tego drzewa był dobry do zjedzenia, piękny dla oka i przyjemny z wyglądu, zerwała go i skosztowała.” I “zrozumiała”. Od tego momentu zstąpiła pożądliwość, by kąsać jej wnętrzności. Słuchała więc nowymi uszami głosów i patrzyła nowymi oczyma na zwyczaje dzikich zwierząt. Zaczęła ich pożądać szaloną żądzą. Rozpoczęła grzech sama, dokończyła go z towarzyszem. Dlatego właśnie na kobiecie ciąży większy wyrok. Przez nią mężczyzna zbuntował się przeciwko Bogu, poznał rozwiązłość i śmierć. Z jej powodu nie umiał już zapanować nad trzema swoimi królestwami: nad sferą duchową, bo pozwolił, by duch był nieposłuszny Bogu; nad sferą moralną, gdyż pozwolił się opanować namiętnościom; nad ciałem, ponieważ upodlił je, [poddając] instynktownym prawom dzikich zwierząt.

“Wąż mnie zwiódł” – powiedziała Ewa. “Niewiasta podała mi owoc i zjadłem go” – rzekł Adam. I potrójna pożądliwość ogarnia odtąd trzy królestwa człowieka.

Tylko Łaska może rozluźnić uścisk tego bezlitosnego potwora. I kiedy [Łaska] jest [w kimś] żywa – bardzo żywa, zachowywana coraz bardziej przy życiu przez wolę wiernego dziecka – wtedy udaje mu się zadusić tego potwora i niczego nie musi już więcej się lękać: ani tyranów wewnętrznych, czyli ciała i pożądliwości, ani tyranów zewnętrznych, to znaczy – świata i jego potęg. [Taki człowiek nie lęka się też] ani prześladowań, ani śmierci. Jest tak, jak mówi apostoł Paweł: “Żadnej tej rzeczy się nie lękam ani nie zależy mi ponad miarę na moim życiu, bylebym wypełnił moją misję i posługę, którą otrzymałem od Pana Jezusa, aby dać świadectwo o Ewangelii Łaski Bożej.”

25. NOWA EWA BYŁA WE WSZYSTKIM POSŁUSZNA BOGU
Napisane 8 marca 1944. A, 2246-2258

Mówi Maryja:
«W radości – bo kiedy pojęłam, do jakiej misji Bóg Mnie powoływał, napełniła Mnie radość – Moje serce otwarło się jak zamknięta lilia i rozlała się w nim krew, żeby mogło stać się glebą dla Pańskiego Kiełka.

Radość, że jestem Matką.

Od najmłodszych lat poświęciłam się Bogu, bo światło Najwyższego uświadomiło Mi źródło zła świata. Chciałam więc, na ile było to w Mojej mocy, zetrzeć w Sobie znamię szatana. Nie wiedziałam, że byłam bez skazy. Nie mogłam uważać, że tak było. Taka myśl, [wydawała Mi się], zarozumialstwem i pychą. Jako zrodzona z ludzkich rodziców nie mogłam przypuszczać, że to właśnie Ja jestem Wybrana, żeby być Bez Skazy. Duch Boga pouczył Mnie o bólu Ojca z powodu zdeprawowania się Ewy, która zapragnęła zniżyć siebie – istotę napełnioną łaską – do poziomu stworzenia niższego rzędu. Pragnęłam złagodzić tę boleść przez doprowadzenie Mojego ciała do anielskiej czystości poprzez nieskazitelność myśli i kontaktów z ludźmi. [Chciałam zachować] tylko dla Niego miłosne bicie Mego serca; tylko dla Niego – Moje istnienie. Nie było we Mnie gorączki ciała, jednak istniało jeszcze cierpienie z faktu, że nie jestem matką.

Macierzyństwo bez tej [pożądliwości], która je teraz poniża, zostałoby udzielone przez Ojca Stworzyciela także Ewie: macierzyństwo pełne słodyczy, nie obciążone zmysłowością! Ja go doświadczyłam! Jakże zubożyła się Ewa odrzucając to bogactwo! (…)

Radość uszczęśliwienia Boga: radość wierzącej z powodu Jej uszczęśliwionego Boga.

O, zdjąć z Serca Boga gorycz nieposłuszeństwa Ewy! Pychy Ewy! Jej nieufności! Mój Jezus już wyjaśnił wam, jakim grzechem splamili się pierwsi Rodzice. Ja [przyczyniłam się do] usunięcia tego grzechu, przemierzając ponownie – by wspiąć się w górę – etapy upadku [Ewy].

Początek grzechu był w nieposłuszeństwie. Bóg powiedział: “Nie jedzcie z tego drzewa i nie dotykajcie go.” Mężczyzna i niewiasta, królowie stworzenia, mogli jeść wszystko i dotykać wszystkiego, oprócz tego drzewa, gdyż Bóg chciał, aby byli niżsi tylko od aniołów. Oni jednak zlekceważyli ten zakaz.

Drzewo to środek dla wypróbowania posłuszeństwa dzieci. Czym jest posłuszeństwo poleceniu Bożemu? Jest dobrem, gdyż Bóg nakazuje tylko to, co dobre. Czym jest nieposłuszeństwo? Jest złem, bo wytwarza w duszy skłonności do buntu, na które może oddziaływać szatan.

Ewa podchodzi do drzewa. Gdyby je omijała, miała otrzymywać dobro; zbliżenie się zaś do niego miało [sprowadzić] zło. Pociągnięta dziecięcą ciekawością podeszła jednak do drzewa, żeby zobaczyć, co w nim jest szczególnego. [Uczyniła to] z powodu nieroztropności. Sądziła bowiem, że nakaz Boży jest niepotrzebny jej, silnej i czystej królowej Raju, w którym wszystko jest jej poddane, w którym nic nie może jej zaszkodzić. To zarozumialstwo gubi ją. Zarozumialstwo jest już zaczynem pychy.

Przy drzewie spotyka Zwodziciela. Ten – widząc jej brak doświadczenia, dostrzegając w jej dziewictwie ogromny brak doświadczenia, zauważając jej źle chroniony przez nią brak doświadczenia – wyśpiewuje pieśń kłamstwa: “Czy sądzisz, że jest w nim coś złego? Nie. Bóg ci to powiedział, bo chce, żebyście byli niewolnikami poddanymi Jego władzy. Uważacie się za królów? Nie jesteście nawet tak wolni, jak dzikie zwierzęta. Im wolno kochać się prawdziwą miłością. Wam – nie. Im wolno być stwórcą jak Bóg. One zrodzą potomstwo i ujrzą, jak ku ich radości rozrasta się ich ród. Wy – nie. Wam zakazuje się tej radości. Po cóż więc stworzył was jako mężczyznę i kobietę, skoro musicie tak żyć? Stańcie się bogami. Nie wiecie, jaka to radość być dwojgiem w jednym ciele, by z niego stworzyć trzecie lub więcej? Nie ufajcie obietnicom Bożym, że będziecie mieli radość z potomstwa, widząc, jak wasze dzieci utworzą nowe rodziny, opuszczając was, by stawać się ojcem i matką. On dał wam tylko cień życia. Prawdziwe życie polega na znajomości praw życia. Wtedy dopiero będziecie podobni do bogów i będziecie mogli rzec Bogu: “Jesteśmy równi Tobie”.

I kuszenie trwało, gdyż [w Ewie] nie było pragnienia przerwania go: chciała, żeby ono trwało, by poznać to, co nie należało do człowieka. I tak zakazane drzewo stało się dla rodzaju ludzkiego naprawdę śmiercionośne, bo na jego gałęziach wisi, pochodzący od szatana, owoc gorzkiej wiedzy. I niewiasta staje się samicą. I z zaczynem szatańskiego poznania w sercu idzie zdeprawować Adama.

I tak upodliwszy ciało, skaziwszy sferę moralną, zdegradowawszy ducha, poznali cierpienie i śmierć: [śmierć] ducha pozbawionego Łaski i śmierć ciała pozbawionego [daru] nieśmiertelności. Rana Ewy zrodziła cierpienie, które nie zostanie uśmierzone, dopóki nie umrze ostatnia para ludzi na ziemi.

Ja przebyłam drogę przeciwną do drogi dwojga grzeszników. Byłam posłuszna. Byłam posłuszna we wszystkich okolicznościach życia. Bóg poprosił Mnie, żebym była dziewicą. Byłam posłuszna. Gdy umiłowałam dziewictwo – które uczyniło Mnie czystą jak pierwszą z niewiast, zanim poznała szatana – Bóg poprosił Mnie, żebym została małżonką. Byłam posłuszna, doprowadzając czystość w małżeństwie do poziomu, o jakim myślał Bóg, stwarzając dwoje pierwszych [rodziców]. Byłam przekonana, że Moim przeznaczeniem w małżeństwie jest samotność i ludzka pogarda, z powodu Mojej świętej bezpłodności. Tymczasem Bóg poprosił Mnie, żebym teraz została Matką. Byłam posłuszna. Wierzyłam, że to będzie możliwe i że ten głos pochodzi od Boga, bo słuchając go, zostałam napełniona pokojem.

Nie myślałam: “Zasłużyłam na to.” Nie powiedziałam Sobie: “Teraz świat będzie Mnie podziwiał, bo jestem podobna do Boga, tworząc Bogu ciało.” Nie. Unicestwiłam się w pokorze. Radość rozkwitła w Moim sercu jak łodyżka ukwieconej róży. Zaraz jednak przyozdobiła się ona ostrymi kolcami i ścisnął ją zwój bólu – jak gałęzie, które powoje otaczają swą plątaniną. Ból [z powodu] cierpienia małżonka – oto ucisk w Mojej radości. Ból [z powodu] cierpienia Mojego Syna – oto ciernie Mojej radości. Ewa pragnęła przyjemności, tryumfu, wolności. Ja przyjęłam boleść, uniżenie i zależność. Wyrzekłam się Mego spokojnego życia, dobrej opinii u oblubieńca, osobistej wolności. Nic dla Siebie nie zachowałam.

Stałam się Służebnicą Pana w ciele, w sferze moralnej, w duchu. Powierzyłam Mu nie tylko dziewicze poczęcie, lecz także obronę Mojej czci i pocieszenie małżonka, i również sposób, dzięki któremu on też dojdzie do wyżyn małżeństwa, abyśmy obydwoje przywrócili mężczyźnie i niewieście utraconą godność. Przyjęłam wolę Pana odnoszącą się do Mnie, do małżonka i do Mego Dziecka. Powiedziałam: “Tak” – w imieniu wszystkich trojga. Byłam pewna, że Bóg nie kłamie obiecując Mi pomoc w cierpieniach oskarżonej o winę żony i Matki, która wie, że rodzi Syna, aby wydać Go na cierpienie.

Powiedziałam: “Tak”. Tak. To wystarczyło. To “tak” zmazało “nie” Ewy wobec nakazu Bożego. “Tak, Panie, jak Ty chcesz. Doznam tego, czego chcesz. Będę żyła tak, jak Ty chcesz. Będę się cieszyła, jeśli Ty zechcesz. Będę cierpiała, jak Ty chcesz. Tak, zawsze [było] tak, Mój Panie, od momentu gdy Twój promień uczynił Mnie Matką, aż do chwili gdy Mnie wezwałeś do Siebie. Tak. Zawsze tak. Wszelkie głosy ciała, wszystkie skłonności sfery moralnej [przygniatał] ciężar Mojego stałego “tak”. A powyżej, jak na diamentowym cokole, [znajdował się] Mój duch, któremu brakowało tylko skrzydeł, by wzlecieć ku Tobie. Był on jednak panem całego ja, ujarzmionego i służącego Tobie: służącego w radości, służącego w boleści. Uśmiechnij się tylko, o Boże, i bądź szczęśliwy. Grzech jest pokonany, usunięty, zniszczony. Leży pod Moją piętą, obmyty Moimi łzami, zniszczony Moim posłuszeństwem.

Z Mojego łona zrodzi się nowe Drzewo, które przyniesie Owoc. Pozna Ono całe zło, bo dozna go w Sobie, i wyda całe dobro. Do Niego będą mogli przychodzić ludzie, a Ja będę szczęśliwa, jeśli Go zerwą, nie myśląc nawet, że zrodził się ze Mnie. Byle tylko człowiek się zbawił, a Bóg był miłowany. Niech Jego Służebnica będzie dla Niego tak użyteczna, jak dla drzewa gleba, będąca podłożem umożliwiającym mu wzrost.

Mario: Trzeba zawsze umieć stać się stopniem schodów, żeby inni wstępowali ku Bogu. Nie szkodzi, że nas depczą. Byle tylko zdołali dojść do Krzyża. To jest nowe drzewo z owocem poznania Dobra i Zła. Mówi ono człowiekowi, co jest złe, a co – dobre, by mógł dokonać wyboru i żyć. Jednocześnie jest napojem leczącym tych, którzy zatruli się złem, bo chcieli go skosztować. Nasze Serca znajdują się pod ludzkimi stopami, by wzrastała liczba zbawionych i aby Krew Mojego Jezusa nie była przelana bezowocnie. Oto przeznaczenie służebnic Boga. Potem zasługujemy na przyjęcie Świętej Hostii i u stóp Krzyża, przesiąkniętego Jego Krwią i naszymi łzami, możemy powiedzieć: “Składamy Ci, Ojcze, Ofiarę nieskalaną dla ocalenia świata. Spraw, Ojcze Święty, abyśmy byli z Nią złączeni, i ze względu na Jej nieskończone zasługi udziel nam Twego błogosławieństwa.”

26. JESZCZE RAZ SŁOWO WYJAŚNIAJĄCE GRZECH PIERWORODNY
Tego samego dnia. A, 2258-2264

(…) Powiedziałem: “drzewo metaforyczne.” Teraz powiem: “drzewo symboliczne.” Może zrozumiecie lepiej. Jego symbolizm jest jasny: przez to, jak dwoje dzieci Bożych postąpi w odniesieniu do [tego drzewa], miało się ujawnić, jakie było ich odniesienie do dobra i do zła. Woda królewska próbuje złoto, a waga złotnicza waży jego karaty. To drzewo zaś stało się “środkiem wypróbowania” [posłuszeństwa] przykazaniu Boga, które odnosiło się do Niego, i określiło stopień czystości metalu Adama i Ewy.

Słyszę już wasze zarzuty: “Czy nie było przesadne potępienie i czy nie był dziecinny środek użyty do potępienia ich?” Nie.

Nieposłuszeństwo obecne w was, ich dziedzicach, jest mniej ciężkie niż było w nich. Ja was odkupiłem, jednak trucizna szatana pozostaje, ciągle gotowa odżyć, jak niektóre choroby, które nigdy nie unicestwiają się całkowicie we krwi. Oni, dwoje przodków, byli posiadaczami Łaski, nigdy nie zaznali muśnięcia Niełaski. Nieskończony był dar udzielony im przez Boga. O wiele cięższy przez to ich upadek, [który nastąpił] pomimo tego daru.

Symboliczny jest też owoc ofiarowany i zjedzony. Był owocem pewnego doświadczenia chcianego i zrealizowanego za namową szatańską, wbrew przykazaniu Bożemu. Ja nie zakazałem ludziom miłości. Chciałem tylko, by się miłowali bez przebiegłości. Jak Ja ich kochałem Moją świętością, tak i oni mieli kochać się wzajemnie w świętości uczuć, których nie plami żadna pożądliwość.

Nie należy zapominać, że Łaska jest światłem, a ten, który ją posiada, zna to, czego poznanie jest pożyteczne i dobre.

Maryja, która była Pełną łaski, znała wszystko, gdyż Mądrość ją pouczyła – Mądrość, która jest Łaską. I potrafiła postępować w sposób święty. Ewa też znała to, czego poznanie było dla niej dobre. Nic więcej, bo nie potrzeba poznawać tego, co nie jest dobre. Nie wierzyła jednak słowom Boga i nie była wierna swemu przyrzeczeniu posłuszeństwa. Uwierzyła szatanowi, złamała obietnicę. Chciała znać to, co nie jest dobre. Polubiła to bez wyrzutów sumienia. Miłość, którą Ja dałem jako coś świętego, zamieniła w coś zepsutego, poniżonego. Upadły anioł stoczył się do błota i gnoju. A przecież mogła biegać szczęśliwa pośród kwiatów ziemskiego raju. Mogła patrzeć, jak kwitnie w otoczeniu potomstwa, na podobieństwo rośliny, która pokrywa się kwiatami bez pochylania korony do bagna.
(…)

48. «JA, MARYJA, [MIAŁAM UDZIAŁ W] ODKUPIENIU NIEWIASTY DZIĘKI MOJEMU BOSKIEMU MACIERZYŃSTWU»
Tego samego dnia. A, 2752-2760

Mówi Maryja: «Przyrzekłam ci, że On przyjdzie, żeby ci przynieść Swój pokój. Czy przypominasz sobie ten spokój, który był w tobie w dniu [Bożego] Narodzenia, kiedy widziałaś Mnie z Moim Dzieckiem? Był to wtedy dla ciebie czas pokoju. Teraz jest czas twojej męczarni. Ale ty wiesz już teraz, że to w udręce zdobywa się pokój i każdą łaskę, dla nas i dla bliźniego. Jezus-Człowiek przekształcił się w Jezusa-Boga po udręce straszliwej Męki. Przywrócił Pokój: Pokój Niebios, z których przyszedł i z których teraz zlewa Swój pokój na tych ludzi na świecie, którzy Go kochają. Jednak w godzinach Swej Męki On – Pokój świata – był pozbawiony tego pokoju. Nie cierpiałby, gdyby go posiadał. A musiał cierpieć – cierpieć w pełni.
Ja, Maryja, [przyczyniłam się do] odkupienia niewiasty przez Moje Boskie Macierzyństwo. Ale to było jedynie początkiem ocalenia niewiasty.

Pozbawiając się przez ślub dziewictwa każdego ludzkiego [aktu] małżeńskiego, odrzuciłam wszelkie pożądliwe zaspokojenie, zasługując na łaskę Bożą. Ale to jeszcze nie wystarczało, gdyż grzech Ewy był drzewem o czterech gałęziach: pychy, chciwości, łakomstwa, nieczystości. I wszystkie cztery musiały być odcięte całkowicie, ażeby uczynić to drzewo bezowocnym.

Upokarzając się do głębi, pokonałam pychę. Uniżałam się przed wszystkimi. Nie mówię już o Mojej pokorze wobec Boga. Ona bowiem należy się Najwyższemu od każdego stworzenia. Pokorne było [nawet] Jego Słowo. Musiałam więc ją posiadać i Ja, Niewiasta. Czy jednak zastanawiałaś się kiedykolwiek nad tym, jakich upokorzeń musiałam doznawać ze strony ludzi, nie broniąc się w żaden sposób?

Nawet Józef, który był sprawiedliwy, oskarżał Mnie w swoim sercu. Inni ludzie, którzy nie byli sprawiedliwi, grzeszyli oszczerstwem co do Mego stanu. Szmer ich słów dochodził [do Mnie] jak gorzka fala, godząc w to, co [ważne] dla człowieka. A były to dopiero pierwsze z niezliczonych upokorzeń, których dostarczyło Mi życie Matki Jezusa i rodzaju ludzkiego. Upokorzenia z powodu ubóstwa, upokorzenia uciekinierki [do Egiptu], upokorzenia z powodu wymówek krewnych i przyjaciół, którzy – nie znając prawdy – uważali za słabość Moje matczyne zachowanie wobec Mojego Jezusa, kiedy stał się młodym człowiekiem… Upokorzenia trzech lat Jego posługi, okrutne upokorzenia w godzinie Kalwarii, upokorzenia aż do konieczności uznania, że nie mam środków, by kupić grób i wonności dla [namaszczenia ciała] Mojego Syna…

Pokonałam chciwość Pierwszych Rodziców, rezygnując przed czasem z Mojego Dziecka.

Matka nigdy nie wyrzeka się dziecka, chyba że jest zmuszona rozstać się z nim. Kiedy ojczyzna, miłość małżonki lub sam Bóg prosi o nie jej serce, matka broni się przed rozstaniem. To naturalne. Dziecko wzrasta w jej łonie i nigdy nie ulega przerwaniu więź łącząca je z nią. Nawet po przerwaniu życiodajnego przewodu pępowiny, zawsze zostaje nerw, wychodzący z serca matki – nerw duchowy, bardziej żywy i wrażliwszy od nerwu fizycznego – i łączy je z sercem dziecka. I matka odczuwa udręki, jeśli miłość do Boga lub do jakiegoś stworzenia albo też obowiązki wobec ojczyzny oddalają od niej dziecko. Matce rozdziera się serce, gdy śmierć wyrywa jej dziecko.

A Ja wyrzekłam się Mojego Syna, od chwili kiedy Go miałam. Oddałam Go Bogu. Wam Go dałam. Pozbawiłam się Owocu Mego łona, aby wynagrodzić [Bogu] za kradzież owocu Bożego, [dokonaną przez] Ewę.

Pokonałam zachłanne pragnienie wiedzy i przyjemności. Zgodziłam się na to, by wiedzieć jedynie to, co Bóg chciał, żebym wiedziała. Nie pytałam ani siebie, ani Jego o nic ponad to, co Mi powiedział. Wierzyłam bez dociekania.

Pokonałam pragnienie przyjemności, bo wyrzekłam się wszelkiego smaku zmysłów. Podeptałam Moje ciało. Ciało – narzędzie szatana – skazałam na zdeptanie wraz z nim pod Moją piętą, aby zrobić Sobie w ten sposób stopień zbliżający do Nieba. Do Nieba! Do Mojego celu. Tam, gdzie jest Bóg: jedyne Moje pragnienie. Pragnienie, które nie jest zachłannością, lecz potrzebą błogosławioną przez Boga, który chce, abyśmy Go pragnęli.

Pokonałam nieczystość, która jest nieumiarkowanym pragnieniem doprowadzonym do zachłanności. Każda bowiem zła skłonność, której się nie pokonuje, prowadzi do jeszcze większej wady. I tak pragnienie Ewy, już zasługujące na naganę, doprowadziło ją do rozpusty. Nie wystarczało jej już sprawianie sobie samej przyjemności. Chciała doprowadzić swój występek do doskonałego natężenia i zbliża się do towarzysza, stając się nauczycielką rozpusty. Ja zaś dążyłam do przeciwnego celu. Nie staczałam się, lecz zawsze wstępowałam w górę. Nie ściągałam nikogo w dół, lecz zawsze pociągałam w górę. Mojego cnotliwego towarzysza uczyniłam aniołem.

Teraz – mając Boga, a z Nim Jego nieskończone bogactwa – pośpiesznie wyrzekałam się ich. Mówiłam: “Niech Twoja wola będzie spełniana ze względu na Niego i przez Niego”.

Czystym jest człowiek powściągliwy nie tylko w ciele, lecz także w uczuciach i myślach. Musiałam być Czystą, aby unicestwić Nieczystość ciała, serca i umysłu. I nie porzuciłam Mojej powściągliwości. Nie mówiłam o Moim Synu nawet tego, że na ziemi należy tylko do Mnie, jak był jedynie Boży w Niebie: “On jest Mój i chcę Go [mieć przy Sobie].”

Ale nawet to jeszcze nie wystarczało, żeby zdobyć dla niewiasty pokój utracony przez Ewę. Otrzymałam go dla was u stóp Krzyża, kiedy patrzyłam, jak umiera Ten, którego narodzenie widziałaś. Kiedy słyszałam krzyk Mojego umierającego Dziecka, czułam, jak się rozdzierają Moje wnętrzności, i zostałam [wtedy] pozbawiona wszystkiego, co kobiece. Nie było już [we Mnie] ciała, lecz anioł. Maryja, Dziewica poślubiona Duchowi, umarła w tamtej chwili. Pozostała Matka Łaski: Ta, która w Swojej udręce zrodziła wam Łaskę i wam ją dała. Kobieta – którą w noc Bożego Narodzenia na nowo konsekrowałam na niewiastę – u stóp Krzyża otrzymała środki, aby stać się dzieckiem Niebios.

Uczyniłam to wszystko dla was, wyrzekając się wszelkiego zaspokojenia, nawet świętego. Z was – zdegradowanych przez Ewę kobiet nie przewyższających towarzyszek zwierząt – uczyniłam święte Boże. Jednak [możecie] nimi być tylko wtedy, gdy będziecie tego chciały. Wspinałam się wzwyż ze względu na was. Was wznosiłam w górę jak Józefa. Skała Kalwarii jest Moją górą Oliwną. Stamtąd wznosiłam się, aby zanieść do Niebios ponownie uświęconą duszę niewiasty, razem z Moim ciałem, uwielbionym z powodu noszenia Słowa Bożego oraz unicestwienia w Sobie ostatniego śladu Ewy, ostatniego korzenia tego drzewa o czterech trujących konarach i korzeniu zapuszczonym w zmysłowość. Ono pociągnęło do upadku ludzkość i aż do końca wieków, i aż po ostatnią niewiastę będzie kąsało wasze wnętrzności. Stamtąd, gdzie teraz jaśnieję w promieniach Miłości, wzywam was i wskazuję wam Lekarstwo dla pokonania samych siebie: Łaskę Mojego Pana i Krew Mojego Syna.”


Wniosek z powyższych tekstów:
1) grzech Ewy polegał na pożądliwości doznań cielesnych, był związany z wejściem w nową sferę, dającą nowe poznanie: w seksualność, czego dowodem jest kara za ten pierwszy grzech, bezpośrednio związana ze skutkami seksualności, bo Pan: „Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci, ku twemu mężowi będziesz kierowała swe pragnienia, on zaś będzie panował nad tobą». „ (Rdz 3, 16) .
Kara ma polegać na trudzie i bólu rodzenia… Macierzyństwo, poród związany z bólem, cierpieniem i pragnienia skierowane ku mężczyźnie – pożądliwość doznań cielesnych, pożądliwość doznań zmysłami ciała.

Dlaczego Bóg wymyślił taką karę? Przecież mógł ukarać Ewę jakkolwiek. Jednakże sprawiedliwość Boga wymaga ukarania tej sfery życia, w której popełniono grzech. Skoro kara (skutek) dotyczy brzemienności, rodzenia i relacji z mężem, to grzech (przyczyna) leży w sprawach związanych z nieuporządkowaną seksualnością, doświadczeniem fizycznej pożądliwości, które być może skończyło się jakiegoś rodzaju aktem seksualnym z wężem, a później na pewno z Adamem. Jeszcze raz tu przytoczę słowa z rozdziału 24. :
„Szatan chciał odebrać człowiekowi niewinność poznawczą i swym wężowym językiem schlebiał i pieścił członki i wzrok Ewy, wywołując wrażliwość i odruchy, których pierwsi [rodzice] nie posiadali, gdyż nie byli zatruci złem.

Ewa “ujrzała”, a ujrzawszy, zapragnęła spróbować. Ciało zostało przebudzone. O, gdyby zawołała do Boga! Gdyby pobiegła i powiedziała: “Ojcze! Jestem chora! Wąż mnie pieścił i jest we mnie niepokój!” Ojciec oczyściłby ją i uzdrowił Swym Tchnieniem. Jak przedtem tchnął w nią życie, tak potrafiłby wlać w nią na nowo niewinność, żeby zapomniała o truciźnie węża. Wpoiłby w nią nawet odrazę do węża – taką, jaką posiadają ci, których zło splamiło, lecz zostali z niego wyleczeni i odczuwają do niego instynktowną odrazę. Ewa jednak nie idzie do Ojca. Ewa wraca do Węża. Odczucie jest dla niej miłe.

“Widząc, że owoc tego drzewa był dobry do zjedzenia, piękny dla oka i przyjemny z wyglądu, zerwała go i skosztowała.” I “zrozumiała”. Od tego momentu zstąpiła pożądliwość, by kąsać jej wnętrzności. Słuchała więc nowymi uszami głosów i patrzyła nowymi oczyma na zwyczaje dzikich zwierząt. Zaczęła ich pożądać szaloną żądzą. Rozpoczęła grzech sama, dokończyła go z towarzyszem.”

Następnie nowe doświadczenie obarczone nieposłuszeństwem wobec Boga, napełnia pierwszych ludzi nową, zmienioną świadomością. Nowa świadomość wzbudziła z kolei w Adamie i Ewie wstyd związany z nagą cielesnością, wstyd, którego dotąd nie znali będąc czystymi, niedoświadczonymi, dziewiczymi od strony sfery życia, którą określamy dzisiaj jako „seksualność człowieka”.

Rdz 3, 7 A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski.
Zapewne przepaski na narządach płciowych, na których widok zaczęli się wobec siebie wstydzić. Wstyd jest wynikiem złamania nakazu Boga, który odnosił się do tej części ogrodu ciała.

Po Bożych słowach nagany i kary:
Rdz 3, 21 Pan Bóg sporządził dla mężczyzny i dla jego żony odzienie ze skór i przyodział ich.

Odzienie jest symbolem zdrady, zdrady wobec Boga i jego Słowa. Pojawia się po raz pierwszy w historii człowieka po doświadczeniu grzechu. W raju pierwotnie przed grzechem ludzie nie musieli chodzić w ubraniach i byli szczęśliwi, po grzechu konieczność ubierania się ma im przypominać o zdradzie wobec Boga i utraconym pokoju z rajskiego ogrodu. Takie jest podwójne znaczenie hebrajskiego słowa בגד (beged). Zdrada i ubranie.

Przed grzechem ciało i dusza były jednością, wywyższały człowieka, były jego chwałą, nadawały mu godności stworzeń stworzonych na obraz i podobieństwo Boga. Po grzechu ciało staje się obiektem wstydu i duchowej hańby, dlatego człowiek pragnie je okryć.

Co teraz? Czy to już koniec i czeka nas wieczna hańba?

O nie! Tu okazuje się miłość Boga do swojego ukochanego stworzenia, człowieka! Bóg w swoim miłosierdziu postanowił nas wykupić spod władzy szatana i odpuścić nam grzechy. Zapowiedział już w raju równolegle do kary, że potomek niewiasty zmiażdzy głowę wężowi.

Rdz 3, 15 Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie [wężu] i niewiastę,
pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej:
ono zmiażdży ci głowę,
a ty zmiażdżysz mu piętę».

Bóg Ojciec posłał swojego Syna, aby ten składając ofiarę ze swojego ciała, krwi, duszy i Bóstwa rzeczywiście nas wykupił, skreślił wszelkie nasze długi, w tym dług grzechu pierworodnego. Jego zbawienie dotyczy wszystkich sfer naszego bytu: cielesnej, moralnej i duchowej lub ciała, duszy i ducha.  Człowiek w Chrystusie zostaje przyobleczony w prawdziwe szaty chwały!

Rz 13, 12 Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! 1Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. 1Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.

Prorok Izajasz woła do narodu izraelskiego, a właściwie do każdego człowieka tak:
Iz 52, 1 Przebudź się, przebudź!
Przyodziej moc twą, Syjonie!  [- wezwanie do ducha]
Oblecz się w szaty najokazalsze,
o Święte Miasto, Jeruzalem!    [- wezwanie do duszy]
Bo już nie wejdzie nigdy do ciebie
żaden nieobrzezany ani nieczysty.
Otrząśnij się z prochu, powstań,
o Branko Jerozolimska!
Rozwiąż sobie więzy na szyi,
pojmana Córo Syjonu!  [- wezwanie do ciała]

W liście do Efezjan Paweł wzywa chrześcijan w sposób następujący:
Ef6, 10 W końcu bądźcie mocni w Panu – siłą Jego potęgi. 11 Obleczcie pełną zbroję Bożą, byście mogli się ostać wobec podstępnych zakusów diabła. 12 Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich. 13 Dlatego weźcie na siebie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać, zwalczywszy wszystko. 1Stańcie więc [do walki] przepasawszy biodra wasze prawdą i oblókłszy pancerz, którym jest sprawiedliwość, 1a obuwszy nogi w gotowość [głoszenia] dobrej nowiny o pokoju. 16 W każdym położeniu bierzcie wiarę jako tarczę, dzięki której zdołacie zgasić wszystkie rozżarzone pociski Złego. 1Weźcie też hełm zbawienia i miecz Ducha, to jest słowo Boże.

Ef 4, 17 To zatem mówię i zaklinam [was] w Panu, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie, z ich próżnym myśleniem, 1umysłem pogrążeni w mroku, obcy dla życia Bożego, na skutek tkwiącej w nich niewiedzy, na skutek zatwardziałości serca. 1Oni to doprowadziwszy siebie do nieczułości [sumienia], oddali się rozpuście, popełniając zachłannie wszelkiego rodzaju grzechy nieczyste. 2Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. 2Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim – zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, 2że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, 23 odnawiać się duchem w waszym myśleniu 2i przyoblec człowieka nowego, stworzonego według Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości.

2 Kor 5, 1 Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie. 2 Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, 3 o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy. 4 Dlatego właśnie udręczeni wzdychamy, pozostając w tym przybytku, bo nie chcielibyśmy go utracić, lecz przywdziać na niego nowe odzienie, aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie.

Niech tak się stanie. Przez Jezusa Chrystusa niech tak się stanie!

Miłosierdzie i łono

Hebrajskie słowo: רחמים (wymawiane: rakhamim) jest zwykle tłumaczony jako „miłosierdzie”. Jednak w rzeczywistości jest to wyraz w formie liczby mnogiej, podobnie jak wiele popularnych hebrajskich słów, np.: „twarz” (פנים, panim), „woda” (מים, mayim), a nawet Bóg (אלהים, elohim). Co ciekawe, liczba pojedyncza: רחם (rakham) wygląda identycznie [pod względem zapisu literowego], jak słowo oznaczające „łono”: רחם (rekhem), które jest w rzeczywistości ściśle powiązane.

Hebrajski jest językiem bardzo fizycznym, a pojęcia, które mogą wydawać się nam niezwiązane, często mają ten sam rdzeń. Jakie jest tu głębokie powiązanie? W starożytności, gdy kobieta mogła zajść w ciążę i urodzić dziecko, oznaczało to, że Bóg okazał jej miłosierdzie i otworzył jej łono (Łk 1: 57-58).

Jest to oczywiste powiązanie między רחם (rekhem) – „łonem”, a רחמים (rakhamim)„miłosierdziem”.

Źródło: Dr Eli Lizorkin-Eyzenberg – 29.04.2020

The Mystery of the Hebrew Woman

Niesamowite: miłosierdzie i łono mają ten sam korzeń, to samo źródło!

Teraz zobaczmy w tym kluczu na następujące słowa Pisma:

Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.” (J 1, 18)

Być może Apostoł Jan mówiący podstawowo po hebrajsku miał na myśli i chciał  pokazać tym słowem „w łonie Ojca”, że Jednorodzony Bóg – Jezus Chrystus –  jest „miłosierdziem Ojca”!

Inne teksty potwierdzają taką interpretację:

Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, (…)” (2 Kor 1, 3)

A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni.” (Ef 2, 4-5)

Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi,nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3, 4-7)

Duch Święty podpowiada mi takie wnioski:

  1. Ojciec ma łono, jak matka! A w nim był, jest i będzie Syn.
  2. Maryja nosząca w swoim łonie Syna Bożego jest docześnie i fizycznie jak Bóg Ojciec, noszący w swoim łonie Syna Bożego przedwiecznie, poza czasem i stworzeniem.
  3. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, jest Jego [Ojca] miłosierdziem.
  4. Ojciec miłosierdzia = Ojciec Jezusa. Stąd, Jezus = miłosierdzie!!!
    Dlatego do s. Faustyny Pan Jezus powiedział 3 razy wprost sam o sobie:
    „Jestem miłością i miłosierdziem samym.” (DzF 1076, 1273, 1486)
  5. Kto przyjmuje Boże Miłosierdzie powraca z wygania, z poza łona Ojca – z poza Raju, z powrotem do wewnątrz Bożego łona, do Raju! A dzieje się to przez Jezusa Chrystusa – wcielone Boże Miłosierdzie, który jest jedyną drogą do Ojca (J 14, 6; Dz 4, 12)!

Któż zdoła zmierzyć potęgę Jego wielkości i któż potrafi dokładnie opowiedzieć dzieła Jego miłosierdzia?” (Syr 18,5)

Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie.
Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie.
Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim,
a miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością:
On karci, wychowuje, poucza i zawraca jak pasterz swoją trzodę. 
Lituje się nad tymi, którzy przyjmują Jego pouczenie i którzy się spieszą do Jego przykazań” (Syr 18, 11-14)