Chrześcijaństwo to biznes a Chrystus nie ma nic wspólnego z Kościołem

Na ezoforum w dniu 13.06.2019 o 17:50, użytkownik Murugan napisał:

„Prawdziwy Chrystus ma tak naprawdę niewiele wspólnego z Kościołem, który próbuje więzić istotę duchową przez dwa tysiące lat na krzyżu za grzechy swoich wyznawców, którzy od siebie nie dają nic, nadal beztrosko grzeszą, licząc na to, że cierpienie owej istoty duchowej zbawi ich od grzechów i da upragniony raj, zaliczyłbym raczej takie praktyki do najczarniejszej magi. Czy jakikolwiek katolik choć raz w swoim wewnętrznym dialogu ze swoim bogiem spytał się, czy ma on faktycznie ochotę wisieć i cierpieć na krzyżu za jego grzechy, a może by tak sam sobie powisiał, może grzeszenie już by mu nie przychodziło z taką beztroską. Z drugiej strony zdejmowanie pieczęci przypomina raczej odwieczny problem oszukiwania przez kapłanów różnych religii swoich wyznawców, którzy rzekomo potrafią rozgrzeszać, usuwać demony, prowadzić zmarłe dusze do nieba, oczywiście nie za darmo. Najpierw wmawia się komuś, że istnieje jakiś problem, czy potrzeba, potem wmawia się, że się jest ekspertem  w usuwaniu tego problemu czy zaspokajaniu owej potrzeby, za jakąś tam „symboliczną” opłatą, choć nie mówię, że jest tak w stu procentach przypadków, ale znaczna większość to naciągactwo, tak jest od czasów faraonów, albo i znacznie wcześniej, sięgając pewnie początków istnienia ludzkości, to tylko biznes”

Moja odpowiedź:

To co mówisz jest kłamstwem. Nie znasz Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, ani Jego Ojca, ani Ich Świętego Ducha.

Po pierwsze mówisz o Jezusie „istota duchowa”, sugerując jakoby nie był w ogóle istotą cielesną, tzn. człowiekiem. Niech każdemu będzie wiadomo, że każdy kto zaprzecza, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele jest antychrystem.

„Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga.
Każdy zaś duch, który nie uznaje Jezusa, nie jest z Boga; i to jest duch Antychrysta, który – jak słyszeliście – nadchodzi i już teraz przebywa na świecie.” (1 J 4, 2-3)

Ja jestem katolikiem nawróconym z przeróżnych wierzeń New Age i odpowiadam Ci: tak, wziąłem Krzyż z Ukrzyżowanym Jezusem do rąk, podniosłem go do góry i zapytałem się Jezusa, czy ma „faktycznie ochotę wisieć i cierpieć na krzyżu za moje grzechy”.

I mi natychmiast odpowiedział! Odpowiedział strumieniem miłości, wylaniem na mnie Ducha Świętego, Ducha czystej, bezwarunkowej miłości i Słowem. Całym potokiem słów, skondensowanym w tym promieniu Światła Jego miłości, Słów które znajdziesz w Piśmie Świętym. Słów, które świadczą o świadomej i dobrowolnej ofierze Jezusa za mnie, za Ciebie i za każdego, kto chce uwierzyć w Niego jako swojego Mistrza, Pana i Zbawiciela. Oto one:

„Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca.
Życie moje oddaję za owce.
Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je [potem] znów odzyskać.” (J 10, 11-17)

„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!” (J 15,9)

„To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich.” (J 15,12-13)

„A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.
Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.” (J 3, 14-17)

 

„Rzekł więc do nich Jezus: «Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM i że Ja nic od siebie nie czynię, ale że to mówię, czego Mnie Ojciec nauczył. A Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną; nie pozostawił Mnie samego, bo Ja zawsze czynię to, co się Jemu podoba».
Kiedy to mówił, wielu uwierzyło w Niego.Wtedy powiedział Jezus do Żydów, którzy Mu uwierzyli: «Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli».” (J 8, 28-32)

 

„To dążenie niech was ożywia; ono też było w Chrystusie Jezusie.
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem,
lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi.
A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka,
uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.
Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię,
aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.
I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM – ku chwale Boga Ojca.” (Flp 2, 5-11)

„Już nie jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do Ciebie. Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo. Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.” (J17, 11-19)

Kolejnym dowodem na świadomą ofiarę Jezusa są Jego zapowiedzi o tym, co musi się stać, aby wykonało się Dzieło Zbawienia człowieka. Jezus wiedział i mówił uczniom o tym, że będzie cierpiał, że zostanie ukrzyżowany i zabity, a mimo to nie uciekł i dobrowolnie pozwolił, aby to wszystko się stało.

„A kiedy przebywali razem w Galilei, Jezus rzekł do nich: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Oni zabiją Go, ale trzeciego dnia zmartwychwstanie». I bardzo się zasmucili.”  (Mt 17, 22-23)

„Gdy Jezus dokończył wszystkich tych mów, rzekł do swoich uczniów: «Wiecie, że po dwóch dniach jest Pascha, i Syn Człowieczy będzie wydany na ukrzyżowanie».” (Mt 26,1-2)

„I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». „ (Łk 9, 22)

Chociaż zwyczajnie po ludzku smucił się i odczuwał trwogę chwilę przed męką, aż do potu z krwią, to jednak nie uciekł i nie zaparł się Dzieła, które mu powierzył Bóg Ojciec.

„Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie ze Mną!» I odszedłszy nieco dalej, upadł na twarz i modlił się tymi słowami: «Ojcze mój, jeśli to możliwe, niech Mnie ominie ten kielich! Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty».” (Mt 26, 38-39)

Możnaby jeszcze dużo przytaczać słów Jezusa, jako dowód na to, że On z własnej woli wziął na siebie nasze grzechy i za nie został zabity (Iz 53, 1-12). Wystarczy tylko wyrzec się uprzedzeń, trochę się zainteresować, sprawdzić samemu z czystą intencją poznania prawdy, zamiast rzucić beztrosko stwierdzeniem, że „Chrystus ma niewiele wspólnego z Kościołem”. A przeczytaj sobie np. to:

https://deon.pl/wiara/pytania-o-wiare/dlaczego-kosciol-nazywamy-cialem-chrystusa,135159

Co do beztroskości grzeszenia. Nie chcę się wypowiadać za innych i osądzać, czy robią to beztrosko czy nie, ale powiem Ci o sobie: ja sam niestety jeszcze czasem grzeszę, choć wcale tego nie chcę: np. ze słabości, z głupoty, z braku świadomości.

Wiem też jedno na pewno: zawsze kiedy przyznaję się do popełnienia grzechu we własnym sumieniu, wewnętrznie, żałuję i przepraszam Boga, to zawsze mogę do Niego wrócić, odbudować zerwaną jedność, bo On ma dla mnie zawsze miłosierne przebaczenie. Doświadczam tego bardzo często, nawet dzisiaj kolejny raz mi przebaczył w Sakramencie pokuty i pojednania. To jest dopiero wolność! To jest doświadczenie miłosierdzia Boga, kiedy mój grzech jest odpuszczony i zastąpiony Jego sprawiedliwością!

Życzę Ci żebyś sam jeszcze kiedyś tego doświadczył.

Co do biznesu w kościele – masz rację tylko po części. Tak, niestety są kapłani, którym zależy bardziej na pieniądzach niż na ludziach i Bogu. To prawda, są.

Jeśli spotkałeś takiego i Cię zgorszył swoją postawą, to proszę: przyjmij serdeczne przeprosiny ode mnie, jako od całego Kościoła. Przepraszam Cię jeszcze raz, tak być nie powinno i Chrystus, Głowa Kościoła, nigdy takiej postawy nie nauczał. Wręcz przeciwnie. Niech Cię to jednak nie zraża do Jezusa! Szukaj innej parafii, innej wspólnoty, innego księdza, aż trafisz na kogoś, kto swoim życiem uobecnia Jezusa. Zapewniam Cię, że jest wielu księży szczerze kochających Boga i oddanych ludziom! Wtedy zobaczysz inną twarz Kościoła – miłosierną i szukającą Boga, prawdziwego uwielbienia i wypełniania Jego woli.

Pokój z Tobą.