Zdrowaś Maryjo – módl się świadomie!

Pewnego dnia, św. Gertruda ujrzała Pana Jezusa liczącego złote monety. Zapytała Go, co liczy. Jezus odpowiedział „Liczę twoje Zdrowaś Maryjo, to jest moneta, jaką nabywa się Moje niebo”.

Bł. Alan w swoim Psałterzu przypomina historię pewnej zakonnicy, która zjawiwszy się po swej śmierci swojej współsiostrze powiedziała jej: „Gdybym mogła wrócić do życia, aby odmówić jedno Zdrowaś Maryjo, także bez zbytniej gorliwości, zgodziłabym się chętnie znowu na wszystkie bóle wycierpiane przez lata i lata, aby tylko mieć zasługę tej modlitwy!”.

Przykłady świadectw o modlitwie „Zdrowaś Maryjo” można mnożyć.
Niesamowite. Najprostsza i chyba najpopularniejsza modlitwa, której słowa znają chyba wszystkie chrześcijańskie dzieci, przynosi tak wielkie łaski!

Skoro tak, to warto, abyś odmawiając ją robił to właściwie, tzn. świadomie i z uczuciem, jakbyś widział Najświętszą Maryję Pannę przed sobą i do Niej mówił, jakbyś patrzył Jej w oczy i z czcią pełną miłości, jak Archanioł Gabriel i Elżbieta pozdrawiali Ją słowami danymi z Nieba…

Nie wystarczy bowiem znać tekst modlitwy i wyrecytować go. Każda „modlitwa recytacyjna” nadaje się tylko na konkurs recytacji, jest czystą abstrakcją. A przecież modlitwa to nic innego jak narzędzie do komunikacji z żywymi, czującymi i inteligentnymi Istotami, które słuchają, przenikają nas do głębi i chcą dla nas jak najlepiej… My wszyscy, ograniczeni w postrzeganiu świata fizycznego, a co dopiero duchowego, ewangelicznie „ślepi i głusi”, powinniśmy starać się z całych sił, aby duszą pełną wiary i ufności,  sercem pełnym pokory i miłości, ale i umysłem wypełnionym obrazami z Dzieła Wcielenia, natchnionymi przez Ducha Świętego, wzbijać się na Jego skrzydłach na nowe poziomy świadomości, które zaowocują również wyniesieniem naszej modlitwy do Nieba.

Zobaczmy, jakiej świadomości chciałby nas nauczyć sama Adresatka pozdrowienia, w jaki sposób Ona postrzega słowa tej modlitwy…

Św. Mechtylda z Hackeborn (XIII w., Niemcy), pewnego dnia zobaczyła Najświętszą Dziewicę. Na piersi miała napisane złotymi literami słowa Pozdrowienia Anielskiego.  Maryja powiedziała jej: Wiedz córko moja, że nikt nie może uczcić Mnie pozdrowieniem przyjemniejszym od tego, które najczcigodniejsza Trójca do Mnie za pośrednictwem anioła skierowała i którym podniosła mnie do godności Matki Boga. Dzięki słowu „Ave” (Shalom), co znaczy „pokój – harmonia”, pojęłam jak Bóg, w swojej wszechmocy, zachował mnie od każdej plamy grzechu i od cierpień, którym pierwsza niewiasta została poddana. Imię Maryja (Miriam / Mariam [gem. = 29]), co znaczy mnóstwo kropli deszczu, jak ocean wody, który jest obrazem błogosławieństwa w każdym aspekcie życia, imię to oznacza też światło zdolne do przemiany goryczy w słodycz, cierpienia w radość. Pan Bóg napełnił Mnie mądrością i światłem, abym rozjaśniła, jak świetlana gwiazda niebo i ziemię. Słowa: „pełna łaski” przypominają mi, że Duch Święty wypełnił mnie tyloma łaskami, że mogę udzielić ich z obfitością tym wszystkim, którzy o nie proszą przez moje wstawiennictwo. Gdy mówicie – „Pan jest z Tobą”, odnawia się w moim sercu niewypowiedziana radość, jaką odczułam, kiedy wcieliło się we mnie Słowo Boże. Słysząc słowa: „Błogosławiona jesteś między niewiastami” wychwalam miłosierdzie Boże, które mnie wyniosło do tak wielkiego stopnia szczęścia. Kiedy w końcu słyszę: „I błogosławiony owoc Twojego łona, Jezus”, całe niebo raduje się, a Ja z nim, widząc Jezusa, Mojego Syna, uwielbionego i chwalonego za to, że zbawił ludzi.

Druga część modlitwy powstała z natchnienia Ducha Świętego wraz ze wzrastającą świadomością i pobożnością Kościoła. Oto jej objaśnienie:
Święta Maryjo” – Maryja jest Niepokalanie poczęta, wolna od grzechu pierworodnego i wszelkiej winy uczynkowej. Nie popełniła nigdy żadnego grzechu. Matko Boża” – Maryja jest Matką Boga-Człowieka. W Jezusie Bóstwo jest ściśle połączone z człowieczeństwem.Módl się za nami grzesznymi” – Jej wstawiennictwo jest niezawodne i potężne, dlatego tak warto prosić Maryję o modlitwę – zauważmy: Maryja ma się modlić za nas, jak każdy inny wierzący w Boga, np. pastor, którego prosilibyśmy o modlitwę wstawienniczą. Nie ma w tym żadnego bałwochwalstwa. Jest to prośba o wstawiennictwo skierowana do Mamy Jezusa. A Jezus chce być i jest Jej posłuszny, jako swej Matce, jest zobowiązany jako człowiek do przestrzegania czwartego przykazania oddawania Jej czci jako syn, a jako Bóg z własnej woli obdarzył Ją pełnią Łaski, niejako zgadzając się z góry na Jej wszelkie prośby. Dlatego, Jej wstawiennictwo jest niezawodne i większe niż wszystkich aniołów i świętych razem wziętych. Teraz i w godzinę śmierci naszej– godzina śmierci, to czas, w którym szatan zwiększy swoje wysiłki, pokusy, w celu zatracenia nas na zawsze. To godzina w przyszłości, która jest konsekwencją wszystkich „teraz” i ostatecznie zwiąże los duszy na całą wieczność. Dlatego, prośmy Maryję, aby była przy nas jak nasza Matka od teraz, aż do chwili śmieci, a będzie z nami i w czasie Sądu. „Amen” – znaczy tyle, co FIAT. Chcemy, by wszystkie słowa tej modlitwy spełniły się w naszym życiu i przyczyniły się do naszego Zbawienia.

Do wyjaśnień Maryi nie trzeba naprawdę dodawać nic więcej. Powinniśmy jedynie uświadomić sobie to, co powiedziała.

Jak to zrobić? Jak przemienić recytacyjną, abstrakcyjną modlitwę w modlitwę pełną uniesienia, niczym rozmowa „twarzą w twarz”?
1) Przede wszystkim, trzeba tego bardzo chcieć, mieć jasno określoną wolę i cel, a także środki do osiągnięcia tego celu oraz modlić się o to własnymi słowami, z intencją otrzymania natchnienia od Ducha Świętego i Jego przewodnictwa.
2) Następnie, trzeba o tym myśleć i rozważać chociaż kilkukrotnie w trakcie zwykłego rytmu dnia, pielęgnując wolę przemiany. Umysł musi otworzyć się na nowe pojmowanie słów modlitwy i wykształcić odpowiadające tym słowom obrazy –  w tym przypadku Maryja jasno nakreśliła te obrazy. Serce współdziałając z umysłem, musi się również otworzyć. Wytworzy wówczas odpowiednio towarzyszące emocje.  Spróbuj zdać sobie sprawę, że obok będzie stała Maryja, Jezus, aniołowie i święci że będą Cię słuchać. Niech to zacznie docierać do Ciebie naprawdę! To właśnie niech będzie punktem wyjścia do modlitwy.
3) Modlitwa. Teraz teoria musi zostać wcielona w życie, niejako słowo musi stać się ciałem.

Pierwsze dwa punkty w porównaniu np. do nauki w szkole to niejako teoria. Trzeci punkt to „samo życie”, które teorię weryfikuje.

Warto jeszcze dodać dwie uwagi do punktu 3), żeby jeszcze głębiej zrozumieć temat.
Pozwól sobie na emocje w swojej modlitwie! Chciej i poczuj paletę uczuć, od bojaźni Bożej, przez zadziwienie, radość, dziękczynienie aż po uwielbienie i miłość. Przeżywaj razem z Maryją Dzieło Wcielenia!

Świadomość słowa w umyśle przejawia się jako obraz, wizja, a świadomość słowa w sercu przejawia się jako uczucie. Obrazy i emocje przenikające się nawzajem świadczą o jedności umysłu i serca, a to nic innego jak działająca Łaska…

Jeśli uda Ci się podczas modlitwy zjednoczyć w duszy umysł i serce, myśli i uczucia, przy jednoczesnej świadomości obecności Maryi i Jezusa, będących blisko Ciebie, to naprawdę doświadczysz Ich obecności. Przynajmniej przenikną Cię dreszcze, może popłyną łzy, pojawi się potrzeba oczyszczenia, dziękczynienia, niewysłowiona tęsknota za bezgraniczną Miłością  Boga, może spontaniczna modlitwa… Sam Bóg wie, jakimi owocami czy darami obdarzy kogoś, kto chce wejść z Nim w żywą i pełną miłości relację.

Po owocach poznasz wartość swojej modlitwy. Nie chodzi bynajmniej o chwilowe uniesienie, które jest ważne i jest paliwem m.in. dla wiary, ale ostatecznie chodzi o całościową przemianę tego, kim jesteś, o przemianę i zjednoczenie:
1) umysłu, woli i myśli, które to umysł wypełniają, (Bóg Ojciec – Boża Sprawiedliwość)
2) serca i uczuć, które serce wypełniają, (Syn Boży – Boże Miłosierdzie)
3) duszy i ducha, który duszę wypełnia, (Duch Święty – Boża Świętość)
– na podobieństwo jedynego Boga w Trójcy. (Oto dochodzimy do tajemnicy stworzenia człowieka na podobieństwo Boga.)
A wszystkie te części człowieka żyją w świątyni, którą nazywamy „ciało fizyczne” w danym czasie i miejscu we Wszechświecie. Ich przemiana powoduje, że Niby to samo ciało (fizyczne), a już całkowicie inny człowiek w nim mieszka…
Nowy „błysk” Twojego oka, nowe priorytety, nowe zainteresowania, nowe sposoby spędzania wolnego czasu, a nawet nowe towarzystwo, będą zewnętrznym znakiem wewnętrznej przemiany… „powtórnych narodzin”. Przypomnijmy słowa Jezusa, Który o tym mówi:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego. Nikodem powiedział do Niego: Jakżeż może się człowiek narodzić, będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się? Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. [Biblia Tysiąclecia V, J 3, 3-5]

Przemiana modlitwy odbywa się synchronicznie z przemianą całego Ciebie, właściwie jako owoc tej przemiany, który jednak dojrzewa w świetle otrzymywanym na modlitwie… To działa jak obieg zamknięty w ekosystemie. Pamiętajmy, że każda przemiana i każdy wzrost wymaga czasu, ale TA, jak słyszymy od Jezusa, jest niezbędna, aby wejść do królestwa Bożego.

Nie trać więc czasu i już dziś weź się za przemianę swojej modlitwy, za przemianę siebie pod macierzyńską opieką Maryi przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym ku chwale Boga Ojca. Amen!