Gdzie jest Bóg

Chciałbym podzielić się z Wami takim przemyśleniem na pytanie:

„Gdzie jest teraz Bóg?!”… proszę o przeczytanie… może komuś w tej ciemności zaświeci światło.

Bóg jest z ubogimi, ofiarami wojny, poszkodowanymi, wszystkimi, których dotyka cierpienie i przemoc.
Bóg jest z dziećmi, które straciły rodziców, które są głodne, które ukrywają się w piwnicach, które mają zepsute dzieciństwo.
Bóg jest z rodzicami, które mają chore lub ranne dzieci, którzy stracili swoje dzieci, którzy nie mają jak zapewnić podstawowych warunków do życia swoim dzieciom.
Bóg jest z małżonkami, którzy musieli się rozstać, którzy stracili swoją drugą połówkę, którzy stracili swoje domy.
Bóg jest z osobami starszymi, schorowanymi, opuszczonymi, niezdolnymi do ucieczki przed napastnikiem.
Bóg jest z prześladowanymi, dręczonymi, okłamanymi i wysłanymi na bezsensowną śmierć.
Bóg jest też z tymi, którzy otwierają swoje serca, portfele, lodówki, szafy, apteczki, samochody i domy. Bóg jest z tymi, którzy, tak jak On sam, chcą być miłosierni dla swoich braci i sióstr.

Szatan natomiast jest jak złodziej: „przychodzi tylko po to, żeby kraść, zabijać i niszczyć.” (J 10,10) Przychodzi w skórze ludzkiej, działając rękami człowieka… Nie dość, że kradnie nam pokój, że nas zabija, to jeszcze kradnie nam świadomość tego, że Bóg jest właśnie TAK BLISKO, że wystarczy do Niego zawołać z głębokości duszy, a odpowie, że jest Ojcem, który nas wszystkich kocha jak swoje dzieci.

Bóg jest jak Dobry Pasterz: „Dobry pasterz daje życie swoje za owce.” (J10,11) – tak udowadnia swoją miłość!
Bóg w swoim ludzkim wcieleniu, które świat poznał pod imieniem Jezus Chrystus, sam cierpiał. Jego świat odrzucił i zabił przez ukrzyżowanie, chociaż uprzednio wiedział, że tak z Nim się postąpi. Mimo tego na to dobrowolnie pozwolił i wypełnił wszystko, abyśmy znów mieli otwartą drogę do Ojca, do Nieba. Z miłości do nas… wydał samego siebie za nas, w ofierze przebłagalnej za nasze grzechy.

Jednak kiedy Ciemność myślała, że pokonała Światło, to On, Pan, po 3 dniach w grobie zwyciężył śmierć i Zmartwychwstał. On jest Panem życia i śmierci, do Niego należy osąd wszystkich spraw i ostatnie słowo! Bóg nie może nam teraz zabrać wolnej woli, którą dał nam razem z życiem w darze swojego miłosierdzia, ale może nas osądzić z naszych czynów i oddać nam wg nich w swojej sprawiedliwości! Położył przed naszą wolną wolą 2 drogi: życie i szczęście, jeżeli będziemy Go miłować i chodzić Jego drogami oraz śmierć i nieszczęście – w przeciwnym wypadku (Pwt 30:15).

Co dla siebie i innych wybierzemy naszym postępowaniem?

Tak, Bóg w końcu osądzi złych i dobrych, rozdzieli wszystkich, jak pasterz oddziela kozły od owiec.

W tym czasie ciemności, ufaj Bogu, który Cię kocha i który będzie Twoim światłem! Ufaj Jezusowi Chrystusowi, który wyznaczył nam drogę do życia przez miłość, ofiarowując siebie samego za nas wszystkich jako pierwszy! Ufaj Jezusowi, który płacze teraz razem z wszystkimi cierpiącymi i tymi, którzy mają dla nich otwarte serce, jednocz się z Nim ukrzyżowanym i przeżyj ten czas jak najlepiej! Niech ucisk tych dni, wyda z Ciebie najlepszy sok! W tych chwilach, chcę Wam przypomnieć Jego Słowa (Mt 5:3-9):
„Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
B
łogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi.
Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.”

Jeśli ktoś myśli, że to ważne i mógłby przetłumaczyć dla naszych Braci i Sióstr z Ukrainy, to byłbym wdzięczny.

Jezus na granicy

Dziś Jezus i Maryja podzielili się ze mną swoim smutkiem płynącym z tego, co dzieje się na granicy Polski i Białorusi oraz szerzej, co dzieje się na świecie z ludźmi decydującymi się na emigrację ze swojej ojczyzny.

Rozważane pierwsze 3 tajemnice radosne przemieniły się w smutek… Pan dał mi takie światło:

1. Maryja nie postawiła żadnych granic Bogu, dlatego Duch Święty zstąpił na Nią w sposób wyjątkowy, niepowtarzalny.

2. W Betlejem, Józef – jeszcze młody mężczyzna w sile wieku (miał zapewne ok. 30 lat), szukał dachu nad głową dla swojej ciężarnej małżonki. Nikt mu nie pomógł, zapewne tylko pośrednio dlatego, że „nie było miejsca w gospodzie”, ale bezpośrednio dlatego, że wynajmujący mógłby mieć problem z Prawem (ewentualny poród = krew = miejsce skażone pod względem nieczystości rytualnej = brak możliwości wynajęcia lokum komu innemu = brak zysku = odmowa z chciwości). Dzisiaj emigranci, których widać na nagraniach, to przeważnie młodzi mężczyźni w sile wieku, którzy też od razu są skreślani przez ogół społeczeństwa, jako ci, których lepiej nie przyjmować – przecież to nie kobiety i dzieci, a możliwe, że terroryści, bo są agresywni, bo i tak wyglądają z twarzy.
Zachowujemy więc literalnie prawo, jak ci niegdyś faryzeusze, nie okazujemy miłosierdzia, a oni stają się coraz bardziej agresywni – nie oczekujmy spokoju od zdesperowanych ludzi nie mających Boga, mimo, że wydaje im się, że wykrzykują Jego imię, bo niektórzy krzyczą „Allah akbar”. W nas rodzi to naturalny odruch obronny – być może słusznie, jednak z punktu widzenia ducha, szansa na ich przemianę w kontakcie z nami-chrześcijanami drastycznie spadła.
W każdym razie, historia Józefa jakby się tu powtarza, z wyjątkiem tego, że Józef zanurzony w Bogu potrafił zachować spokój i pokornie przyjąć odrzucenie bez rękoczynów. W
Są też i rodziny, których może mniej, ale też są – historia Świętej Rodziny się powtarza. Są też i dzieci, których może najmniej, ale też są – historia dzieciątka Jezusa też się powtarza. Powtarza się to, że światło miłosierdzia i miłości względem bliźniego jest gaszone przez literalnie stosowane prawo. Smutny jest Jezus, bo już teraz jest jasne, że Polacy będą przeważnie radośnie obchodzić w ciepełku i przy bogato zastawionym stole Święta Bożego Narodzenia, kiedy On będzie razem z tymi emigrantami i w nich głodny marznął na odmrażającym kończyny zimnie na dworze…

3. W Egipcie – poganie – przyjęli rodzinę emigrantów: Józefa, jego małżonkę i jej Syna. W Polsce – po 1000 lat chrześcijaństwa na tej ziemi, chrześcijanie jakby nie chcą otworzyć granic swojego państwa, granic swoich serc. Zamiast wysyłać armię strażników granicznych, żołnierzy i policjantów, trzeba przede wszystkim wysłać „armię” urzędników, którzy po pierwsze porozmawiają z nimi, po drugie zajmą się sprawami formalnymi: sprawdzą tym ludziom dokumenty, ich tożsamość, historię, motywy, cele, itd., a przede wszystkim pomogą wypełnić odpowiednie wnioski i wyrobić niezbędne dokumenty tak, żeby mogli przejść legalnie. Idzie zima, oni są w potrzasku i nie ma już teraz czasu na szukanie drogi na około Polski albo długie procedury administracyjne: pomoc jest możliwa przy wykazaniu dobrej woli RP. Światło miłosierdzia ujawniłoby się wtedy ze swoją mocą ponad prawem – dodam prawem ludzkim, bo przecież Bóg nie zabronił ludziom przemieszczać się z jednego końca świata na drugi i byłoby świadectwem wiary Polaków w Jezusa Chrystusa – czy będzie jeszcze lepsza okazja, żeby dać tym ludziom takie świadectwo?

4. Bóg  sam popychał i popycha ludzi do odkrycia i zdobycia własnej Ziemi Obiecanej. Możliwe, że dla tych ludzi ta właśnie podróż jest podróżą do ich Ziemi Obiecanej – oczywiście tu na planecie Ziemia, bo w rzeczywistości jest to tylko symbol Nieba. Czego się boimy, ażeby ich przepuścić w drodze do Niemiec, bo w końcu to jest ich cel? Pomóżmy im zrobić to legalnie i niech idą swoją drogą. Może też pomogłoby to im uwierzyć w Jezusa Chrystusa i dojść ostatecznie do Nieba? Niestety grozi nam danie im tylko antyświadectwa…

5. Polacy dobrze znają z własnego doświadczenie emigrację – dlaczego zapomnieliśmy o tym przykrym doświadczeniu, którego wielu z nas, z naszych rodzin i przodków doświadczało? Czy nie byliśmy wdzięczni za każde przyjęcie naszych rodaków i czy nie powinniśmy teraz spłacić ten dług wobec tych, którzy pukają do naszych granic? –> Pwt 10:18-19.

6. A co mówi Słowo Boga? Czy potwierdza te intuicje?
Mt 25:31-46
31 Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. 3I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych [ludzi] od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. 33 Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
3Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie:Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 38 Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 39 Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”40 A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.
41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”
44 Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”45 Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.
4I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Ml 3:5
Wtedy przybędę do was na sąd i wystąpię jako świadek szybki przeciw uprawiającym czary i cudzołożnikom, i krzywoprzysięzcom, i uciskającym najemników, wdowę i sierotę, i przeciw tym, co gnębią obcych, a Mnie się nie lękają – mówi Pan Zastępów.

Mrozi krew w żyłach TO Słowo Boga.

W 2013 roku w Watykanie opracowano Wytyczne Duszpasterskie pn.: PRZYJĘCIE CHRYSTUSA W UCHODŹCACH I PRZYMUSOWO PRZESIEDLONYCH” (dalej [1]). Jest tam taki komentarz do powyższej Ewangelii:
112. (…) « Jeśli nasze działania rzeczywiście mają początek w kontemplacji Chrystusa, to powinniśmy umieć Go dostrzegać przede wszystkim w twarzach tych, z którymi On sam zechciał się utożsamić. „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem i przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie, byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu a przyszliście do Mnie” (Mt 25, 35-37). Te słowa nie są jedynie wezwaniem do miłosierdzia: zawierają one głęboki sens chrystologiczny, który ukazuje w pełnym blasku tajemnicę Chrystusa ».
(…)
123. Rzeczywiście wszyscy ci, którzy wielkodusznie i bezinteresownie działają na rzecz uchodźców i innych osób przymusowo przesiedlonych, są wprowadzającymi pokój i zasługują na to, by ich uznać za błogosławionych przez Boga, ponieważ rozpoznali oblicze Jezusa Chrystusa w twarzach tysięcy przesiedlonych innych cierpiących ludzi, których spotkali podczas wykonywania swojej pracy. Ich posługa nie skończy się dopóki ludzie cierpiący będą potrzebowali wsparcia tych, którzy « dają im środki do wytrwania i umacniania ich godności ».119 Misja ta nadal urzeczywistnia się w naszych czasach.”

Polecam powyższe opracowanie [1], bo właściwie jest tam wszystko, czym powinien kierować się uczeń Jezusa Chrystusa.

Czy coś jeszcze w tej konkretnej sprawie powie nam Pismo Święte?

Kpł 19:9-10:
9
Kiedy żąć będziecie zboże ziemi waszej, nie będziesz żął aż do samego skraju pola i nie będziesz zbierał kłosów pozostałych na polu. 10 Nie będziesz ogołacał winnicy i nie będziesz zbierał tego, co spadło na ziemię w winnicy. Zostawisz to dla ubogiego i dla przybysza. Ja jestem Pan, Bóg wasz!?
(…)
33 Jeżeli w waszym kraju osiedli się przybysz, nie będziecie go uciskać. 34 Przybysza, który się osiedlił wśród was, będziecie uważać za obywatela. Będziesz go miłował jak siebie samego, bo i wy byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Ja jestem Pan, Bóg wasz!

Kpł 25:23 Nie wolno sprzedawać ziemi na zawsze, bo ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami.
Ps 24:1 Do Pana należy ziemia i to, co ją napełnia, świat i jego mieszkańcy.

Pwt 10:18-19:
18 On wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu chleba i odzienia. 19 Wy także miłujcie cudzoziemca, boście sami byli cudzoziemcami w ziemi egipskiej.

Już wcześniej o tym było wspomniane: czyż i Polacy nie byli i nie są przybyszami w krajach całego świata?…. Zapomnieliśmy o tym, że nasz naród dobrze zna doświadczenie emigracji z różnych powodów….

Oto jak potraktowali Abrahama goszczący go na swojej ziemi Chetyci – Rdz 23:1-6:
Sara doczekała się stu dwudziestu siedmiu lat życia. 2 Zmarła ona w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w kraju Kanaan. Abraham rozpoczął więc obrzędową żałobę po Sarze, aby ją opłakać.
A potem powstawszy odszedł od swej zmarłej i zwrócił się do Chetytów z taką prośbą:  4 «Choć mieszkam wśród was jako przybysz, sprzedajcie mi tu u was grób na własność, abym mógł pochować moją zmarłą». 5 Chetyci dali taką odpowiedź Abrahamowi:  6 «Posłuchaj nas, panie! Uchodzisz wśród nas za człowieka szczególnie zaszczyconego przez Boga; pochowaj więc swą zmarłą w najprzedniejszym z naszych grobów. Nikt z nas nie odmówi ci swego grobu do pochowania twej zmarłej».
Abraham w końcu kupił ten kawałek ziemi, bo się uparł na odsprzedaż, chociaż oni chcieli mu ją dać w prezencie… Jezus byłby dumny ze swoich uczniów, gdyby potrafili się zachować tak, jak ci poganie.
Ciśnie się na usta, żeby powiedzieć za Jezusem (por. Mt 12:38-42):
Chetyci powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni nie znając miłosierdzia Boga okazali przybyszowi współczucie i miłosierdzie, a oto wy od tysiąca lat nie tylko znaliście, ale i doświadczaliście miłosierdzia Bożego, a przybyszów nie przyjęliście.
Tym gorszy wyrok dostaniemy ….

Hbr 13:1-3:
Niech trwa braterska miłość.  2 Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. 3 Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami jesteście w ciele.

Czy trzeba więcej pisać uczniom Jezusa, żeby zrozumieli, jak powinni się zachować wobec emigrantów w świetle nauki ich Mistrza?
Zakończę tak, jak zakończył Watykan swoje opracowanie [1]:
124. Niech Najświętsza Dziewica, Ta, która doświadczyła smutku wygnania razem ze swoim błogosławionym Synem i św. Józefem, swoim Oblubieńcem, pomoże nam zrozumieć nieszczęście tych, którzy zostali zmuszeni do życia poza swoim domem, w przesiedleniu, jako uchodźcy czy przesiedleńcy wewnętrzni, lub jako dzieci-żołnierze oraz tych, którzy są bezpaństwowcami, ofiarami handlu ludźmi czy przymusowej pracy. Niech Maryja uczy nas nieustannej troski o nich w naszej posłudze duszpasterskiej i posłudze gościnności, czynionej w sposób prawdziwie ludzki i braterski.

 

 

 

Medytacja z Maryją w Dzień Wniebowzięcia

Dzisiaj z okazji Uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny proponuję wyjątkowo medytację z Maryją z Nazaretu, mamą Pana Jezusa.

Otwórzmy fragment z Ewangelii wg św. Łukasza o nawiedzeniu Elżbiety przez Maryję i Jej Magnificat.

Maryja, tak jak krewną Elżbietę, na pewno odwiedzi każdego, kto Ją szczerze zaprosi do wspólnego poszukiwania Prawdy i do uwielbiania Boga za Jego niesamowite dzieła…


Łk 1, 39-55:
39 W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy.
40 Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
41 Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę.
42 Wydała ona okrzyk i powiedziała:
«Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona.
43 A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?
44 Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie.
45 Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».

Magnificat

46 Wtedy Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana,
47 i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
48 Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,

49 gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię –

50 a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją.
51 On przejawia moc ramienia swego, rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
52 Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.
53 Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
54 Ujął się za sługą swoim, Izraelem, pomny na miłosierdzie swoje –
55 jak przyobiecał naszym ojcom – na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki».

Maryjo, chcę z Tobą dzisiaj wielbić w Duchu i w Prawdzie naszego Pana, naszego Boga i Zbawcę! Naucz mnie uniżać samego siebie, a wywyższać Boga, naucz mnie wielbić Jego Słowo, być posłusznym Jego Duchowi! Pozwól mi razem z Tobą uwielbiać Boga, abym ujrzał Jego chwałę, aby Jego chwała wypełniła świątynię mego ciała, abym stał się prawdziwie Jego dzieckiem, uczestnikiem niebieskiej rodziny.
Niech i mi Pan uczyni wielkie rzeczy, niech zanurzy mnie w swoim miłosierdziu! Niech tak się stanie!

Panie Jezu… Daj mi więcej siebie i zabierz więcej mnie!
Zanurz mnie w swoim miłosierdziu Panie Jezu!

Jak Jezus Miłosierny przenika swoje obrazy

Chciałbym podzielić się z Tobą widzeniem, które miałem dnia 05.10.2016 w trakcie uroczystości poświęcenia ołtarza ku czci Miłosierdzia Bożego w kościele MNMP na Pilczycach we Wrocławiu. Ołtarz ten składa się z dużego obrazu Jezusa Miłosiernego pędzla A. Hyły, z relikwii s. Faustyny i ks. M. Sopoćko, a wygląda tak:

„Po wyjściu procesji do Ołtarza w celu poświęcenia ołtarza, nagle widzę, jak Jezus pojawia się między kolumnami, unosi się wysoko nad ludźmi, na wysokości obrazu. Jest trochę większy niż Jezus na obrazie, który mierzy nie mało, bo ze 3,0m, ale zewnętrznie wygląda niemalże tak samo – ma tą samą długą, prostą, jasną szatę. Jest obrócony w stronę obrazu, patrzy na niego, ręce ma opuszczone, lekko odsunięte od ciała w bok, dłonie zwrócone w stronę obrazu. Po chwili Jezus zaczyna jaśnieć, promieniować na obraz, tak jak promienie Słońca promieniują na ziemię przez chmury. Światło to, wychodzące z unoszącego się nad ludźmi Jezusa, zwiększa natężenie i przenika obraz, przy czym każda część Ciała Jezusa przenika odpowiadającą część na obrazie: światło z rąk Jezusa przenika ręce na obrazie, światło z głowy przenika głowę, światło z nóg przenika nogi. Tak jakby Jezus wniknął w obraz Swoim Duchem. Trwa to dosłownie kilka sekund, światło wychodzące z Ciała unoszącego się Jezusa słabnie i wraca do Niego. Jezus wówczas znika.” (cytat z mojego pamiętnika duchowego)

Głęboko wierzę w to, że każdy obraz Jezusa Miłosiernego przez obietnicę i wolę samego Pana jest przenikany Jego Duchem i pełni rolę „portalu”, przez który Jezus może do nas w łatwy i powszechny sposób przyjść do nas z Nieba na Ziemię… Czy już masz swój obraz Jezusa Miłosiernego w swoim domu, biurze albo tam, gdzie spędzasz większość swojego czasu? Nie zwlekaj, zaproś Jezusa bliżej do swojego życia, a zdziwisz się, jak wzniesie się Twoja relacja z Jezusem na nowy poziom przez zwykłe, ale częste spojrzenia na Jego wizerunek…

Abraham a Maryja

Bóg nakazał Abrahamowi ofiarować Mu swojego syna Izaaka na jednym z pagórków w kraju Moria (por. Rdz 22:2), po czym, kiedy zobaczył, że Abraham zaufał Jego Słowu, okazał posłuszeństwo pomimo krwawiącego serca ojca, kazał zatrzymać mu rękę podniesioną na życie syna. (por. Rdz 22:11-12). Bóg obiecał Abrahamowi błogosławieństwo i potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka pisaku na wybrzeżu morza” oraz to, że jego potomkowie zdobędą warownie swoich nieprzyjaciół i będą szczęśliwi (por. Rdz 22:16-18).

Maryja stała pod krzyżem (por. J 19:25), na którym Jej Syn złożył sam siebie w ofierze przebłagalnej za nasze grzechy. (por. J 10:17-18; Iz 53:7, 10). Razem ze stratą Syna, Jej dusza została przeniknięta mieczem (por. Łk 2, 35). W nagrodę Bóg Ojciec przydzielił jej tłumy uczniów Jezusa, jako synów i córki (por. J 19:26). Tak stała się matką wspólnoty uczniów, matką Kościoła, matką ludu Boga, niezliczonego ludu błogosławionych, szczęśliwych, bo zbawionych, prowadzonych do Życia wiecznego przez Jej Syna, Pana i Zbawiciela. Kochaj Maryję jak swoją własną, duchową Matkę, bo Ona kocha Cię jak swoje własne dziecko!

Miłosierdzie i łono

Hebrajskie słowo: רחמים (wymawiane: rakhamim) jest zwykle tłumaczony jako „miłosierdzie”. Jednak w rzeczywistości jest to wyraz w formie liczby mnogiej, podobnie jak wiele popularnych hebrajskich słów, np.: „twarz” (פנים, panim), „woda” (מים, mayim), a nawet Bóg (אלהים, elohim). Co ciekawe, liczba pojedyncza: רחם (rakham) wygląda identycznie [pod względem zapisu literowego], jak słowo oznaczające „łono”: רחם (rekhem), które jest w rzeczywistości ściśle powiązane.

Hebrajski jest językiem bardzo fizycznym, a pojęcia, które mogą wydawać się nam niezwiązane, często mają ten sam rdzeń. Jakie jest tu głębokie powiązanie? W starożytności, gdy kobieta mogła zajść w ciążę i urodzić dziecko, oznaczało to, że Bóg okazał jej miłosierdzie i otworzył jej łono (Łk 1: 57-58).

Jest to oczywiste powiązanie między רחם (rekhem) – „łonem”, a רחמים (rakhamim)„miłosierdziem”.

Źródło: Dr Eli Lizorkin-Eyzenberg – 29.04.2020

The Mystery of the Hebrew Woman

Niesamowite: miłosierdzie i łono mają ten sam korzeń, to samo źródło!

Teraz zobaczmy w tym kluczu na następujące słowa Pisma:

Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.” (J 1, 18)

Być może Apostoł Jan mówiący podstawowo po hebrajsku miał na myśli i chciał  pokazać tym słowem „w łonie Ojca”, że Jednorodzony Bóg – Jezus Chrystus –  jest „miłosierdziem Ojca”!

Inne teksty potwierdzają taką interpretację:

Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, (…)” (2 Kor 1, 3)

A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni.” (Ef 2, 4-5)

Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi,nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3, 4-7)

Duch Święty podpowiada mi takie wnioski:

  1. Ojciec ma łono, jak matka! A w nim był, jest i będzie Syn.
  2. Maryja nosząca w swoim łonie Syna Bożego jest docześnie i fizycznie jak Bóg Ojciec, noszący w swoim łonie Syna Bożego przedwiecznie, poza czasem i stworzeniem.
  3. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, jest Jego [Ojca] miłosierdziem.
  4. Ojciec miłosierdzia = Ojciec Jezusa. Stąd, Jezus = miłosierdzie!!!
    Dlatego do s. Faustyny Pan Jezus powiedział 3 razy wprost sam o sobie:
    „Jestem miłością i miłosierdziem samym.” (DzF 1076, 1273, 1486)
  5. Kto przyjmuje Boże Miłosierdzie powraca z wygania, z poza łona Ojca – z poza Raju, z powrotem do wewnątrz Bożego łona, do Raju! A dzieje się to przez Jezusa Chrystusa – wcielone Boże Miłosierdzie, który jest jedyną drogą do Ojca (J 14, 6; Dz 4, 12)!

Któż zdoła zmierzyć potęgę Jego wielkości i któż potrafi dokładnie opowiedzieć dzieła Jego miłosierdzia?” (Syr 18,5)

Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie.
Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie.
Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim,
a miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością:
On karci, wychowuje, poucza i zawraca jak pasterz swoją trzodę. 
Lituje się nad tymi, którzy przyjmują Jego pouczenie i którzy się spieszą do Jego przykazań” (Syr 18, 11-14)

Jezus i Maryja za Życiem!

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, to niech mu będzie wiadomo, że:

Jakiekolwiek wynoszenie „wolności” i „prawa do wolności” wyboru ponad prawo do życia jest nieuzasadnione i absurdalne, bo żaden człowiek nie ma wolności bez uprzednio danego mu życia.

Ja kiedyś też myślałem, że moje prawo do wolności jest ponad prawem do życia jakiegoś „zlepka komórek”, ale zrozumiałem, że ta droga prowadzi do wyniszczenia, do czyjejś śmierci i śmierci mojej duszy, a w końcu do destrukcji ludzkości. Ustawienie prawa do wolności ponad prawo do życia prowadzi do bardzo subiektywnych kryteriów pozwalających komuś żyć, a komuś nie. Być może wg takich kryteriów nie czytał(a)byś tego, bo byś się w ogóle nie narodził(a)! Otwórz więc serce i postaraj się zrozumieć drugą stronę i jej argumenty. Każdy może się mylić – Ty też!

Stawiam tezę: najpierw życie, później wolność. Dopiero żywa istota może posiadać prawo do wolności. Ci wszyscy, którzy upominają się o swoje prawo do wolności wyboru zapomnieli, że sami dostali najpierw prawo do życia, już się urodzili i stąd dopiero mogą mieć różne wybory. Dzisiaj na mocy swojej wolnej woli chcą zabrać prawo do życia tym, którzy jeszcze nawet tego nie otrzymali. Chcą im przy tym zabrać prawo do godnej, naturalnej śmierci, nawet jeśli miałaby nastąpić jeszcze w łonie matki albo zaraz po porodzie. Niech „natura” sama zdecyduje kiedy kończy się życie, po co chcesz jej w tym pomagać?

Kochani opowiadający się za aborcją: przemieńcie swoje myślenie! Przemieńcie swoje priorytety!

Jezus powiedział do uczennicy Marty, kiedy jej brat Łazarz umarł i już od 4 dni leżał martwy w grobie (por. J 11,25-26):

«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Jeśli ktoś chce zabić dziecko w jego etapie życia płodowego, to niech wie, że Jezus utożsamia się do tego stopnia z tym dzieckiem, że jego zabójstwo jest jak zabójstwo Jezusa.  jeśli ktoś nie chroni życia, to nie chroni życia Jezusa, itd.  Dzieje się tak dlatego, że Syn Boży przez Swoje wcielenie połączył się w sobie znany sposób z każdym człowiekiem.

Dlatego Jezus mówi, że na Sądzie Ostatecznym będzie tak:

Mt 25,3Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a ochroniliście Moje życie, bo byłem chorym dzieckiem, a chcieliście Mnie.]
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 3Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 3Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
[Kiedy ochroniliśmy Twoje życie i kiedy chcieliśmy Ciebie?]

4A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a nie ochroniliście Mojego życia, bo byłem chorym dzieckiem, a nie chcieliście Mnie.]
44 Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
[Kiedy nie chroniliśmy Twojego życia i kiedy nie chcieliśmy Ciebie?]
4Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.
4I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Wybierz sam po której stronie chcesz być.

 

Wklejam również opracowanie Pani Magdalena Guziak-Nowak, z którym się utożsamiam. Odpowiada w nim na różne argumenty strony „za aborcją”:

1. „Każdy powinien mieć prawo WYBORU.”
Moment na decyzję o tym, czy chcemy mieć dziecko (a nie: czy chcemy mieć tylko idealne dziecko), jest zanim doprowadzi się do powstania dziecka. Osoba dojrzała wie, skąd się biorą dzieci i chyba nie traktuje aborcji jako metodę antykoncepcji? Czas na WYBÓR jest więc wcześniej. 4 proc. zdrowych rodziców rodzą się chore dzieci. Tak po prostu jest.Zamiast mówić: „Kobieta powinna mieć WYBÓR, uczciwiej byłoby powiedzieć: „Kobieta powinna mieć prawo zabić dziecko w swoim łonie”.
Dzieci to nie warzywa w sklepie, w których można sobie przebierać, wyrzucić brzydkie, krzywe, zdeformowane, zgniłe, a wybrać sobie tylko te doskonałe i bez skazy. Przyzwyczailiśmy się do przebierania w towarze, ale dziecko to dziecko, a nie towar!
2. „Był kompromis, trzeba było go zostawić w świętym spokoju.”
Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie powstała jako efekt dżentelmeńskich rozmów. Była efektem zażartej walki. Była najlepszym, no co było nas – jako społeczeństwo – stać w 1993. Była cywilizacyjnym przełomem w skali całego świata. Czas, żeby w tym rozwoju pójść o krok dalej. Ponadto od 1993 do 2019 r. liczba aborcji eugenicznych wzrosła 13-krotnie! To pokazuje, że ów „kompromis” to w istocie galopująca selekcja prenatalna i pogłębiająca się mentalność eugeniczna.
3. „Nie chodzi o dzieci z zespołem Downa.”
Ależ chodzi. Prawie połowa aborcji (w 2019 r. – 435 na 1116) jest dokonywana na dzieciach PODEJRZANYCH o zespół Downa. Słowo podejrzenie jest tu niebagatelne. W przypadku zespołu Downa podczas badań USG tzw. genetycznych lekarz SZACUJE ryzyko: 1:100, 1:30, 1:600… Zwykle w oparciu o taką statystykę dokonywana jest aborcja. Niestety, w związku z tym, że PiS zaostrzył kary za pomyłki lekarskie (to był bardzo głupi krok), lekarze czasem wolą „na wyrost” powiedzieć, że „coś może być nie tak”, bo jeśli nie powiedzą, a dziecko urodzi się chore, boją się, że będą ciągani po sądach.
4. „To nie jest dziecko; to płód, zlepek komórek.”
Okres zarodkowy, płodowy, niemowlęctwo, dzieciństwo, pokwitanie, wiek dojrzały, starość to różne nazwy tego samego procesu – życia. Dlaczego zabijanie człowieka na jednym etapie jego rozwoju jest ok, a na innym nie? Dlaczego możemy zabijać dziecko nienarodzone a nastolatka nie? Chociaż może to kwestia czasu. W końcu Holandia zalegalizowała kilka tygodni temu eutanazję dzieci.
5. „Aborcja to nie zabójstwo.”
Jeśli istnieje życie – a proces ten rozpoczyna się od poczęcia – to może je przerwać tylko śmierć. Aborcja jest więc zadaniem śmierci, czyli zabiciem dziecka. I to nie jest pogląd partyjny, religijny, filozoficzny, psychologiczny, socjologiczny… Gdy umiera ci babcia, nie wołasz filozofa, ale lekarza. Podobnie z poczęciem – MEDYCYNA mówi, że nie da się wskazać innego momentu, kiedy życie miałoby się rozpocząć.Znalezione na Twitterze:- „Nikt nie postuluje zabijania dzieci. Przerwanie ciąży, aborcja nie jest zabiciem dziecka”.- „Pewnie. Jest przytuleniem dziecka do kochającego, matczynego serduszka”.
6. „Zygota ma prawo do życia? No bez jaj!”
Jeśli człowiek nie nabywa prawa do życia od poczęcia, to od kiedy je nabywa? Majstrowanie z prawem do życia prowadzi do takich absurdów, że niektórzy uważają, że można dziś zabić dziecko, dopóki nie zacznie rozpoznawać się w lustrze…
7. „Dlaczego TK zakazał badań prenatalnych?”
TK nie zakazał badań prenatalnych, to w ogóle nie było przedmiotem jego orzecznictwa. Natomiast wreszcie przestaną być one wykorzystywane głównie w celach eugenicznych, co pewnie nie do końca świadomie potwierdził w Radiu Zet prof. Andrzej Matyja, Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, mówiąc: „W tej sytuacji praktycznie badania prenatalne będą niepotrzebne. Bo skoro one nie prowadzą do niczego, to tylko byłyby elementem badań naukowych”. Hm, nie prowadzą „do niczego”, czyli nie prowadzą do zabicia „zbędnego” dziecka?
8. „Zaraz wsadzą kobiety do więzienia za poronienie.”
Co za bzdura. Kto ma interes w straszeniu kobiet tego typu tekstami? Kobieta nie ma żadnego wpływu na wystąpienie samoistnego poronienia. Należy się jej wówczas wszelka możliwa pomoc.
9. „Dziecko umrze w łonie matki i kobieta będzie musiała chodzić z martwym dzieckiem do 9. miesiąca.”
To aż trudno skomentować. Nie, nie, nie. Matka, której dziecko umiera w łonie, musi zostać otoczona najwyższą formą profesjonalnej, medycznej opieki.
10. „Moje ciało, moja sprawa.”
Ciało dziecka jest odrębną istotą, która rozwija się w ciele kobiety. Ma własny zestaw genów. Poza tym kobiecie w ciąży nie wyrasta druga głowa, dwie dodatkowe ręce czy nogi… Prymitywne tłumaczenie? Owszem, ale dobitnie wyjaśnia, że to są części ciała nowego, odrębnego człowieka, który ma unikalną informację genetyczną. Przecież gdy kobieta nosi w brzuchu swojego syna, to w trakcie ciąży nie jest… trochę kobietą, a trochę mężczyzną, tylko ma w sobie po prostu drugiego człowieka płci męskiej. Dziecko nie jest ciałem kobiety, mimo że jest od niej całkowicie zależne.Innymi słowy: kobieta może robić ze swoim ciałem, co jej się podoba, zanim powstanie nowe życie.
11. „Aborcja czy kontynuacja ciąży? Wszystko jedno, to i to obciąża organizm kobiety. Wolę więc aborcję.”
Ciąża jest w życiu kobiety wielowymiarową rewolucją, ale jest też stanem fizjologicznym, czyli zdrowym, prawidłowym. Organizm kobiety w ciąży natychmiast przestawia się na służenie nowemu życiu, na zabezpieczanie jego potrzeb. Tymczasem aborcja gwałtownie przerywa ten proces, drastycznie zaburzając równowagę organizmu. Nie jest to obojętne dla zdrowia a nawet życia kobiety.
12. „Miałam aborcję i się z tego cieszę. Nie ma żadnego syndromu!”
Po przebyciu aborcji kobieta żyje z tą myślą do końca życia. Choć stanowiska psychologów i psychiatrów na temat syndromu poaborcyjnego są podzielone, badania dowodzą, że cierpienie kobiet po aborcji jest realnym problemem klinicznym. Prof. Priscilla K. Coleman w „British Journal of Psychiatry” opublikowała metaanalizę (czyli porównanie) 22 badań naukowych. Zauważyła, że przebyta aborcja zwiększa o 81 proc. ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem psychicznym, a w 10 proc. przypadków stanowi ich bezpośrednią przyczynę (Abortion and mental health: quantitative synthesis and analysis of research published 1995–2009, „The British Journal of Psychiatry”, Vol. 199, s. 180–186).Syndrom to nie religijny fanatyzm. Tak działa biologia.
13. „Aborcja jest bezpieczna.”
Podczas aborcji zostaje zabite bezbronne dziecko. Jest więc raczej ŚMIERTELNIE niebezpieczna. I to nie tylko dla dziecka, ale również dla kobiety. Powikłania bezpośrednie: krwotok z macicy, uszkodzenia trzonu lub szyjki macicy, infekcja narządu rodnego lub miednicy, perforacja macicy, zapalenie otrzewnej, niekompletna aborcja wymagająca dalszej interwencji chirurgicznej, wstrząs septyczny, zgon (ok. 30 proc. zgonów związanych z aborcją ma miejsce wskutek infekcji dróg rodnych). Powikłania odległe w czasie: wzrost ryzyka wystąpienia ciąży pozamacicznej, łożyska przodującego, przedwczesnego porodu oraz poronienia w kolejnej ciąży, urodzenia martwego dziecka i wtórnej niepłodności. Fińskie badania naukowe przeprowadzone w latach 1987-2000 wykazały, że wskaźnik śmierci kobiet po aborcji wyniósł 83 na 100 000 ciąż, a w przypadku porodu: 28.
14. „Nazistowskie prawo!”
To lekcja historii. Pierwszym krajem na świecie, który 18 listopada 1920 r. zalegalizował zabijanie nienarodzonych dzieci, był Związek Radziecki z Leninem na czele. W tamtym czasie w całej Europie prawo chroniło ludzkie życie. Drugim przywódcą europejskim, który chciał legalnej aborcji w swoim kraju, był Adolf Hitler. Dążąc do utworzenia „rasy panów”, doprowadził w 1933 r. do legalizacji zabijania niemieckich nienarodzonych dzieci, które mogły posiadać wady wrodzone.Na terenie Polski po raz pierwszy prawnie narzucono pełną dopuszczalność aborcji 9 marca 1943 r. Rozporządzenie hitlerowskiego okupanta zezwalało Polkom na nieograniczone żadnymi sankcjami zabijanie polskich nienarodzonych dzieci. Hitler powiedział: „osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych”. Równocześnie zaostrzono kary, do kary śmierci włącznie, za zabicie niemieckiego nienarodzonego dziecka. W czasach okupacji „utrudniano korzystanie z opieki zdrowotnej, np. w Łodzi Polacy mieli dostęp do jednego szpitala. Wyjątek robiono jedynie w wypadku, gdy kobieta domagała się wykonania aborcji”.Po II wojnie światowej hitlerowskie rozporządzenia utraciły moc prawną. Zaczęły obowiązywać polskie przedwojenne ustawy, które chroniły życie dzieci. Po raz drugi w Polsce dopuszczono możliwość dokonywania aborcji 27 kwietnia 1956 r. Ludzie wprowadzeni do Sejmu (w 1952 r.) przez Stalina, przegłosowali legalizację aborcji. Ustawa obowiązywała do 1993 r.
15. „Zalegalizowano w Polsce tortury.”
Aborcję przeprowadza się na trzy sposoby1; chirurgicznie, farmakologicznie i za pomocą indukcji porodu. Aborcje eugeniczne przeprowadza się zwykle tą trzecią metodą, są to tzw. późne aborcje (czyli przy okazji obalamy inny mit – że kobieta nie musi rodzić dziecka; musi i robi to, tyle że kilkanaście tygodni wcześniej). Indukcja porodu to wywołanie późnego poronienia lub porodu przedwczesnego w zaawansowanej ciąży poprzez podanie środków farmakologicznych wywołujących rozszerzenie szyjki macicy i skurcze mięśnia macicy. Dziecko rodzi się martwe, czasem żywe, lecz wkrótce po porodzie umiera z powodu niezdolności do samodzielnego życia pozamacicznego i niepodjęcia przez personel medyczny leczenia neonatologicznego. Dzieci czują ból! Pierwsze receptory bólu są obecne w ciele dziecka już w 7. tygodniu życia! Pierwszą częścią ciała reagującą na dotyk jest okolica ust około 8. tygodnia ciąży, a po 14 tygodniach większość ciała dziecka jest na niego wrażliwa. Co więcej, szereg badań dokumentuje zdolność dziecka do reakcji na sytuację stresową – reaguje np. podniesionym poziomem hormonu stresu po inwazyjnych badaniach (np. wymagających przekłucia igłą powłok brzusznych).I jeszcze dwa cytaty: „Zapobieganie bólowi należy do podstawowych praw człowieka, przysługujących niezależnie od wieku – z tego powodu opieka należna wcześniakom powinna dotyczyć także płodów” – stwierdzili brytyjscy lekarze anestezjolodzy w artykule opublikowanym w czasopiśmie Best Practice & Research Clinical Anasesthesiology (vol. 18, nr 2, 2004, s. 205–220).Oraz: „Pogląd, że płód jest pacjentem posiadającym własne prawa, doprowadził do zwiększonego zainteresowania kwestią bólu płodu. Uzasadnieniem dla stosowania analgezji i anestezji wobec płodu jest nie tylko moralny obowiązek zapobiegania cierpieniu, lecz również to, że ból i stres może wpływać na zdolność przeżycia i mieć długoterminowe neurorozwojowe konsekwencje” (European Journal of Obstetrics & Gynecology and Reproductive Biology, vol. 92, 200, s. 161-165).Zatem 22.10.2020 ZDELEGALIZOWANO TORTURY.
16. „Potworki”, bezmózgi, deformacje…
To najokrutniejszy „argument” ze wszystkich.Po pierwsze – skąd macie te zdjęcia? Znacie historię tych dzieci? Wiecie, z jakiego powodu doszło do deformacji i co to za schorzenia? Po drugie – czy wiecie, że to dyżurny zestaw zdjęć, którym skrajna lewica epatuje przy każdej tego typu debacie? Po trzecie – znacie procent dzieci, które dotykają te schorzenia i wiecie, że to ekstremalnie rzadkie przypadki?Po czwarte – „potworki” – serio? Nie ja wymyśliłam to określenie i aż mnie skręca, kiedy je tu cytuję. To jest totalna dehumanizacja takiego dziecka… Po piąte – każde piękne, zdrowe dziecko i każdy z nas, dorosłych, może ulec wypadkowi i w jednej chwili z pięknych i zdrowych możemy się przemienić w zdeformowane osoby. To nadal nie będzie nikomu dawało prawa, żeby nas zabić. Po szóste – medycyna zna chirurgię. Warto poszukać dowodów jej osiągnięć, kiedy – przepraszam za wyrażenie – udało się naprawić zdeformowane ciało. W każdym dużym mieście jest klinika operacji plastycznych.Po siódme – kto JUŻ jest zdeformowany, a kto JESZCZE nie? Czy osoba jeżdżąca na wózku to JUŻ zdeformowany „potworek”, używając tego okrutnego nazewnictwa, czy JESZCZE człowiek?
17. „Kaczyński i Gądecki decydują za kobiety.”
Co tak naprawdę wydarzyło się 22.10.2020 r.? Trybunał Konstytucyjny sprawdził zgodność zapisów ustawy z 1993 r. z Konstytucją (1997 r.). I okazało się, że ustawa (akt prawny niższego rzędu) narusza Konstytucję (akt prawny wyższego rzędu). Czyli to nie jest tak, że „wcześniej aborcja eugeniczna była ok, a od 22.10. już jest zła”. Zawsze była zła i zawsze gwałciła Konstytucję. Teraz TK to potwierdził.Tu jeszcze fragment z wyroku TK:„Trybunał, analizując art. 38 w związku z art. 30 Konstytucji, podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, wyrażone w orzeczeniu z dnia 28 maja 1997 r., sygn. akt K 26/96, zgodnie z którym życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne powinno być ono chronione przez ustawodawcę. Trybunał stwierdził ponadto, że dziecko jeszcze nieurodzone, jako istota ludzka, której przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona.”Jeśli już ktoś chce na kogoś zrzucić winę za to, że „decyduje za kobiety”, to na Kwaśniewskiego i Millera, którzy pisali Konstytucję.
18. „Boję się zachodzić w ciążę w tym kraju. Teraz nikt nie będzie chciał rodzić.”
Pragnieniem każdego normalnego rodzica jest, aby jego dziecko było zdrowe. Ale nie wszystkie dzieci rodzą się zdrowe. Inne ulegają wypadkom już po urodzeniu, stając się trwale niepełnosprawnymi. Miłość rodzica do dziecka nie może być warunkowa: „Kocham cię, pod warunkiem…”. Czy można „włączyć” miłość do dziecka wtedy, gdy okaże się zdrowe?
19. „Skoro dziecko umrze, to i tak będę miała traumę. Aborcja sprawi, że będzie ona mniejsza.”
Nie. Łatwiej jest pokonać traumę, jeśli była ona skutkiem zdarzenia niezależnego od nas, niż spowodowanego naszą decyzją. Analogicznie, łatwiej uporamy się z traumą po śmierci kogoś z rodziny potrąconego przez samochód, niż gdybyśmy siedzieli za kierownicą samochodu, którego wypadek spowodował tą śmierć.
20. „My nie walczymy o aborcję na życzenie!”
Nie? Serio? Cytaty z Aborcyjnego Dream Teamu: „Ja bym chyba najbardziej chciała, żeby było jak najwięcej osób, które sobie pomagają w aborcji, żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach.” „Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję.”
21. „Kobiety będą umierać, lekarze będą bali się je ratować.”
TK nie orzekał ws. aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
22. „Katolicy nie powinni dokonywać aborcji, ale niech nie zakazują.”
Czy osoby, które głoszą to hasło, zgodzą się na podobne?: „Jesteś przeciwny: gwałtom, kradzieży, korupcji, biciu, maltretowaniu zwierząt, pedofilii – to nie rób, ale nie zakazuj, daj wybór”. Chcę mieć prawo wyboru, czy zapłacę za zakupy w sklepie. Nie, ja nie chcę kraść; ja chcę mieć wybór, czy zapłacę. Temat wiary został niepotrzebnie wplątany, bo kwestia życia to nie sprawa religii. „Katolicy nie powinni…” – gdy ktoś zamawia w piątek kebab i je go ze smakiem albo ma dzieci, z kim popadnie i żyje tzw. wolnym związku, nie obchodzi mnie to. Ale gdy ktoś leje drugiego na przystanku, albo kradnie, albo odmawia drugiemu prawa do życia – to już mnie to obchodzi, bo to kwestia wspólnego istnienia w społeczeństwie.”

Dodam do tego: po co istnieje zakaz dokonywania mordów, kradzieży, gwałtów i po co prawo w każdym kraju za te przestępstwa każe? Czy to dotyczy tylko katolików? Czy to jest kwestia mojej wolności, mojego wyboru i sumienia?

Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda mojego bliźniego. Słowo Boga, Jezus Chrystus mówi:

„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe!”

Skoro się urodziłeś, to daj się urodzić innym. Skoro byłeś chory, a lekarz Ci pomógł, to daj choremu (płodowi) być leczonym.

Otwórz serce i kochaj, a będziesz kochany!

 

Modlitwa o uzdrowienie chorego dziecka znad łóżka w szpitalu

Nagranie z łóżka szpitalnego mojego chorego syna po operacji…
Modliłem się nad moim 3-letnim synkiem i śpiewałem mu w akompaniamencie do muzyki w tle z komputera (stąd słaba jakość podkładu), kiedy usłyszałem polecenie Pana, żeby nagrać tą modlitwę dla innych rodziców, którzy mają chore dzieci, bo Bóg chce je uzdrawiać tak, jak uzdrawiał Jezus, kiedy tylko ktoś go o to usilnie prosił. Włączyłem więc telefon i nagrywałem.

Jeśli więc chcesz i wierzysz, to połóż swoje ręce na Dziecko i módl się razem ze mną..

PS: nie jestem ani śpiewakiem, ani księdzem, tylko kochającym rodzicem i uczniem Jezusa, więc nie oczekujcie ode mnie zbyt wiele:) To przez ufność w miłosierdzie Jezusa otrzymasz łaskę!

Jan Paweł II i Nowa Ewangelizacja

Nie ma Nowej Ewangelizacji bez nowych ewangelizatorów, tych którzy sami zostali zewangelizowani.

W Redemptoris missio, Jan Paweł II napisał:
„27. Dzieje Apostolskie ukazują, że misja skierowana najpierw do Izraela, a potem do innych ludów, rozwija się na wielorakich płaszczyznach. Istnieje przede wszystkim grupa Dwunastu Apostołów, która jako jednolite ciało pod przewodnictwem Piotra ogłasza Dobrą Nowinę. Jest dalej cała wspólnota wierzących, która przez swój sposób życia i działania daje świadectwo Panu i nawraca pogan (por. Dz 2, 46-47). Są jeszcze specjalni wysłannicy, przeznaczeni do głoszenia Ewangelii. I tak wspólnota chrześcijańska Antiochii wysyła swych członków na misje: po poście, modlitwie
i sprawowaniu Eucharystii zdaje ona sobie sprawę, że Duch wybrał Pawła i Barnabę, by zostali wysłani
(por. Dz 13, 1-4). U swych początków zatem misja widziana jest jako zadanie wspólnotowe i odpowiedzialność Kościoła lokalnego, który potrzebuje „misjonarzy”, by zwrócić się ku nowym horyzontom. Obok tych wysłanników byli także inni misjonarze, którzy „spontanicznie” dawali świadectwo tej nowości, która przemieniła ich życie, i łączyli następnie te tworzące się wspólnoty z Kościołem apostolskim. Lektura Dziejów Apostolskich pozwala nam zrozumieć, że u zarania Kościoła misja wśród narodów, mając wprawdzie także misjonarzy „na całe życie”, którzy poświęcali się jej dzięki szczególnemu powołaniu, była w istocie uważana za normalny owoc życia chrześcijańskiego, codzienne zadanie dla każdego wierzącego poprzez świadectwo osobiste i wyraźne przepowiadanie tam, gdzie to było możliwe.”

 „16. Wskrzeszając Jezusa z martwych, Bóg zwyciężył śmierć i w Nim zapoczątkował ostatecznie swoje Królestwo. W czasie życia ziemskiego Jezus jest prorokiem Królestwa, a po swej męce, zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu uczestniczy we władzy Boga i w Jego panowaniu nad światem (por. Mt 28, 18; Dz 2, 36; Ef 1, 18-21). Zmartwychwstanie nadaje zasięg uniwersalny orędziu Chrystusa, Jego działalności i całemu Jego posłannictwu. Uczniowie zdają sobie sprawę, że Królestwo jest już obecne w osobie Jezusa i budowane jest stopniowo w człowieku i świecie poprzez tajemniczą więź z Jego osobą.

Po zmartwychwstaniu bowiem głoszą oni Królestwo, zwiastując Jezusa, który umarł i zmartwychwstał. Filip w Samarii „nauczał o Królestwie Bożym oraz o imieniu Jezusa Chrystusa” (Dz 8, 12). Paweł w Rzymie głosił Królestwo Boże i nauczał o Panu Jezusie Chrystusie (por. Dz 28, 31). Także pierwsi chrześcijanie głosili „Królestwo Chrystusa i Boga” (Ef 5, 5; por. Ap 11, 15; 12, 10), czy też „wieczne Królestwo Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa” (por. 2 P 1, 11). To na głoszeniu Jezusa Chrystusa, z którym Królestwo się utożsamia, skupia się nauczanie pierwotnego Kościoła. Tak jak wówczas, również dzisiaj trzeba połączyć razem zwiastowanie Królestwa Bożego (treść kerygmatu Jezusa) i głoszenie wydarzenia Jezusa Chrystusa (które jest kerygmatem Apostołów). Te dwa orędzia uzupełniają się i wyjaśniają wzajemnie.”

 „24. Misja Kościoła, tak jak misja Jezusa, jest dziełem Boga albo — jak często określa święty Łukasz — dziełem Ducha Świętego. Po zmartwychwstaniu i wniebowstąpieniu Jezusa Apostołowie przeżywają silne doświadczenie, które ich przemienia: Pięćdziesiątnicę. Przyjście Ducha Świętego czyni z nich świadków i proroków (por. Dz 1, 8; 2, 17-18), wlewając w nich spokojną odwagę, która ich pobudza do przekazywania innym swego doświadczenia Jezusa i ożywiającej ich nadziei. Duch uzdalnia ich, by dawali świadectwo o Jezusie z „otwartością”.”

Jest wielkie wezwanie Pana Jezusa, aby iść i czynić uczniów ze wszystkich narodów i jest pewna obietnica Jego obecności i wsparcia (por. Mt 28, 19-20). Jeżeli jest wielkie wezwanie, to może być
i wielkie zaniedbanie, jeśli pozostawimy je bez pozytywnej odpowiedzi. Papież Jan Paweł II zachęcał wszystkich ochrzczonych w Chrystusie, nie tylko kapłanów, ale i wiernych świeckich, aby z nie lękali się wyjść z Dobrą Nowiną o Jezusie do świata, mówił (przed modlitwą „Anioł Pański”, 4 lutego 2001):

„ (…) Wypłyń na głębię» (Łk 5, 4) — powtarzam dziś każdemu biskupowi i każdej wspólnocie diecezjalnej. Jest to moment sprzyjający nowym inicjatywom duchowym i duszpasterskim, opartym nie na iluzjach, lecz na mocnym i głębokim doświadczeniu łaski, przeżytym w okresie jubileuszowym.”

W 2001 r. w Lednicy Papież podobnie zwrócił się bezpośrednio do ludzi młodych:Wypłyń na głębię. Zawierz Chrystusowi. Pokonaj słabość i zniechęcenie i na nowo wypłyń na głębię. Odkryj głębię własnego ducha, wnikaj w głębię świata. Przyjmij Słowo Chrystusa, zaufaj Mu i podejmij swą życiowa misję. Ludzie nowego wieku oczekują twojego świadectwa. Nie lękaj się, wypłyń na głębię, jest przy Tobie Chrystus!”

Podczas mszy św. kończącej X ŚDM na Filipinach, Jan Paweł II daje jakby wzór odpowiedzi na te wszystkie wezwania do podjęcia dzieła Nowej Ewangelizacji:

„3. «Oto jestem, Panie, poślij mnie». Oto jestem tutaj – na Filipinach i wszędzie indziej. Wpatrzeni
w Chrystusa powtarzamy ten refren psalmu responsoryjnego jako odpowiedź tegorocznego Światowego Dnia Młodzieży na to, co Chrystus powiedział do apostołów, a co dzisiaj mówi do nas wszystkich: „Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam” (J 20, 21). Te słowa Chrystusa stały się nie tylko tematem, ale także i natchnieniem tego wspaniałego zgromadzenia w Manili. Po medytacji
i modlitewnym czuwaniu wczorajszego wieczoru dzisiejsza Eucharystia «konsekruje» naszą odpowiedź Chrystusowi: w jedności z Nim wszyscy razem odpowiadamy: „Poślij mnie!” Co chcemy przez to powiedzieć? Chcemy wyrazić gotowość uczestnictwa w posłannictwie Chrystusa. W posłannictwie Chrystusa uczestniczy każdy chrześcijanin w sposób sobie właściwy i niepowtarzalny.

Nowa Ewangelizacja w 100-rocznicę urodzin Karola Wojtyły – Jana Pawła II

Duchowość Karola Wojtyły oparta na zjednoczeniu z Chrystusem, przez Eucharystię, całkowite oddanie Maryi, przez życie wypełnione modlitwą, ze szczególną czcią dla Bożego Miłosierdzia, poprowadziła go do kapłaństwa i wyjścia z Ewangelią na cały świat. Już jako papież Jan Paweł II, pierwszy dawał tego przykład i zachęcał Kościół, aby na nowo podjął ewangelizację w świecie. Swoją postawą otwartości, serdeczności, wyrozumiałości dotarł z Dobrą Nowiną o Zbawieniu w Jezusie do wielu ludzi na całym świecie i starał się budować mosty pomiędzy podzielonymi chrześcijanami. Jeszcze jako kardynał przypominał, że kapłani powinni szczerze uznawać i wspierać udział świeckich w posłannictwie Kościoła. Polecał kapłanom, aby: «Badając, czy duchy pochodzą od Boga, niech ze zmysłem wiary odkrywają różnorakie charyzmaty świeckich, tak małe, jak i wielkie, niech je z radością uznają, niech je gorliwie pielęgnują».” Zachęcał wszystkich ochrzczonych w Chrystusie, aby z odwagą wychodzili do świata.

Jak wiemy, Papież odbył liczne pielgrzymki i to właśnie on, Jan Paweł II, po raz pierwszy używa sformułowania „Nowa Ewangelizacja” w 1979r. na pielgrzymce w Polsce, w Nowej Hucie. Hasło to, dzisiaj znane w całym Kościele Katolickim, zrodziło się z walki o Krzyż, jaką toczyli katoliccy robotnicy z komunistycznym rządem w Polsce. Papież m.in. powiedział wtedy:
„Nauczył się człowiek swoją godność mierzyć miarą tej ofiary, jaką dla jego zbawienia złożył Bóg ze swojego Syna: tak Bóg umiłował świat, że Syna swojego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny (por. J 3, 16).”
„Otrzymaliśmy znak, że rozpoczęła się Nowa Ewangelizacja. Jak gdyby druga, a przecież ta sama co pierwsza. Krzyż trwa choć zmienia się świat. Dziękujemy dzisiaj przy krzyżu mogilskim a zarazem przy krzyżu nowohuckim za ten nowy początek ewangelizacji, który tutaj się dokonał. I prosimy, wszyscy, ażeby był tak samo owocny, owszem, jeszcze bardziej owocny, jak pierwszy.”

Pierwsza ewangelizacja, do której zostali posłani apostołowie i uczniowie, naoczni świadkowie życia Jezusa, miała swoje źródło we wierze w osobę Jezusa Chrystusa, jako Mesjasza, Pana i Zbawiciela, Boga który z głębokości swojej miłości i miłosierdzia względem człowieka, stał się człowiekiem, który cierpiał i umarł za nasze grzechy oraz zmartwychwstał i jest uwielbiony dla naszego usprawiedliwienia. Następnie zesłał na swoich uczniów Ducha Świętego w osobistym i dogłębnym doświadczeniu Bożej obecności pełnej miłości i mocy, a przeszywającej umysł, serce i duszę, doświadczeniu które przemienia i uzdalnia słabego i przerażonego człowieka do stania się mężnym apostołem, dającym świadectwo wiary w Jezusa nawet za cenę własnego życia. To wszystko jest z kolei nieodłącznie związane z Krzyżem, na którym Jezus, oddając za nas z własnej woli życie – umarł…

Nowa ewangelizacja, tak jak pierwsza, jest nieodłącznie związana z tym samym i napotyka na te same przeszkody.

Nie ma Nowej Ewangelizacji bez nowych ewangelizatorów, tych którzy sami zostali zewangelizowani.

Kochani, czy my jako wspólnota parafialna jesteśmy w stanie wyłonić z pośród siebie kilkunastu lub chociaż kilku ewangelizatorów, którzy pójdą zanieść swoje świadectwo Jezusa, Dobrą Nowinę
o miłosiernym Bogu, tym, którzy są naszymi sąsiadami i braćmi z parafii, a pogubili się w życiu i odeszli od Jezusa albo w ogóle jeszcze o Jezusie nie słyszeli?

Konkretnym owocem nauczania św. Jana Pawła II i konkretną odpowiedzią na wezwanie do każdej i każdego z nas byłoby zakładanie w parafiach wspólnot z charyzmatem ewangelizacyjnym, formacja w tym kierunku i wyjście do ewangelizacji.

Czyż nie tego chciał Papież, który mówił do młodych w Lednicy w 2001r.:
Wypłyń na głębię. Zawierz Chrystusowi. Pokonaj słabość i zniechęcenie i na nowo wypłyń na głębię. Odkryj głębię własnego ducha, wnikaj w głębię świata. Przyjmij Słowo Chrystusa, zaufaj Mu i podejmij swą życiowa misję. Ludzie nowego wieku oczekują twojego świadectwa. Nie lękaj się, wypłyń na głębię, jest przy Tobie Chrystus!”

Jeśli pojawiło się w Tobie właśnie pragnienie wyjścia do ewangelizacji, to daj o tym znać któremuś ze swoich księży, bo jak wcześniej zostało powiedziane: nie ma Nowej Ewangelizacji bez nowych ewangelizatorów, tych którzy sami zostali zewangelizowani.

Dobrze, a teraz zadajmy sobie pytanie: czy ja jestem zewangelizowany i czy mógłbym podjąć taką misję? Albo czy chciałbym zacząć się do niej formować?

Być zewangelizowanym nie oznacza słyszeć o Jezusie czy mieć z Nim jakiś kontakt, to nie tylko słuchać Słowa Bożego lub chodzić na lekcję religii albo do Kościoła – nawet codziennie, tak jak większość z nas tu zebranych. To wcale automatycznie nie oznacza, że człowiek został zdobyty, uwiedziony przez nieskończoną miłość Boża, z całego serca i duszy ją odwzajemnia i wypełnia wszystkie przykazania, jakie ta miłość stawia. Osoba zewangelizowana doświadczyła takiego spotkania ze zmartwychwstałym Jezusem Chrystusem, Jego Słowem i Duchem, że całe jej życie zostało przeniknięte tym Słowem i Duchem do głębi, ciągle na nowo jest przemieniane i odnawiane do tego stopnia, że osoba ta może w prawdzie powiedzieć: moje dawne ja umarło, już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus! Wszystko się zmieniło. Teraz w tym starym ciele mieszka nowy, wewnętrzny człowiek, bo narodziłem się na nowo z Boga i chcę żyć dla Niego i z Nim, być świadkiem dzieł Jego miłosierdzia i wydać Mu przez to dobry owoc, bo przecież taka jest Jego wola! Człowiek zewangelizowany uświadomił sobie, jak bezgranicznie Bóg go umiłował i jak wielkie jest zło popełnionego przez niego grzechu, uświadomił sobie własną grzeszność i nędzę, którą ma sam z siebie, a przez to wie, że potrzebuje miłosiernego Zbawiciela, który ma moc odpuszczać grzechy, przemieniać ku dobremu, ku miłosiernej doskonałości na swoje własne podobieństwo i z uniżeniem oddaje temu Zbawicielowi całe swoje życie. Zbawicielowi, o którym wie na pewno, że jest miłosierny, dobry, że go nie odrzuci, bo go bezwarunkowo kocha, bo oddał za niego życie. Takiemu Zbawicielowi można zaufać i iść za Nim przez życie. Osoba zewangelizowana nie ma najmniejszej wątpliwości, że taki Zbawiciel jest tylko jeden na świecie i nie było innego w całej historii tego świata, a ma na imię Jezus Chrystus!

Tylko taka osoba może wydać dobry i trwały owoc dla rozszerzania Królestwa Bożego. Najpierw w postaci prowadzenia życia zgodnego ze Słowem Bożym, a przez to innego od życia przeciętnego człowieka ze świata, później może wydać owoc w postaci dzielenia się werbalnie z innymi ludźmi swoim świadectwem Jezusa, czyli Dobrą Nowiną o miłosiernym Bogu, który Zbawia przez łaskę, za darmo, oczekując jedynie wiary, zaufania, odwzajemnienia tej bezgranicznej miłości, którą On już umiłował człowieka, kiedy ten był jeszcze pogrążony w grzechu, a przez głoszenie Dobrej Nowiny, czynić nowych uczniów.

Ten, kto nie czuje się bezgranicznie miłowany przez Boga, Ojca i Syna, i Ducha Świętego, jeszcze nie został zewangelizowany i nie powinien ewangelizować. Ten, kto prowadzi życie niespójne z Ewangelią, nie żyje tym, w co niby wierzy i głosi – jeszcze nie został zewangelizowany i nie powinien ewangelizować. Ewangelizator i Ewangelia, czyli osoba samego Jezusa, tworzą nierozłączną całość.

A więc raz jeszcze: czy ja jestem zewangelizowany?

Jeśli nie, to czy chcę, czy gorąco pragnę stać się zewangelizowany?

 

Pan Jezus przed swoim Wniebowstąpieniem, na którego pamiątkę również oczekujemy, nakazał swoim uczniom: „Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».” (por. Mt 28, 19-20).

Jest wielkie wezwanie do misji i jest pewna obietnica wsparcia ze strony Pana. Jeżeli jest wielkie wezwanie, to może być i wielkie zaniedbanie, jeśli pozostawimy je bez pozytywnej odpowiedzi. Tylko, żeby odpowiedzieć na to wezwanie w prawdzie, trzeba zadać sobie parę pytań. Przede wszystkim: czy ja naprawdę spotkałem Jezusa? Jeśli jeszcze nie, to czy w końcu chciałbym Go naprawdę spotkać? Czy jestem uczniem Jezusa? Czy rzeczywiście żyję Jezusem i Jego Słowem w każdej godzinie, każdego dnia? Czy rzeczywiście kocham Jezusa? Czy jestem gotów rzucić się na wiatr Bożej woli, która może przewrócić mi całe życie, również w wymiarze duchowym, czy wolę pozostać przy tym, co mam? Czy jestem gotów pośród swoich codziennych obowiązków nasłuchiwać Słowa Boga i pójść za Nim, kiedy je usłyszę? Czy jestem gotów do poświęcenia ważnych dla mnie relacji, spraw, tzw. „dobrego imienia”, a może i obecnej pracy, abym fizycznie mógł się poświęcić temu, do czego Bóg mnie aktualnie przeznacza i posyła?

Gotowy nie jestem, ale czy chociaż chciałbym, czy jest we mnie takie pragnienie?

Uwaga: czy chcesz odkryć swoje niepowtarzalne powołanie, swoją tożsamość w Chrystusie, swoje nowe imię, swój charyzmat, swój dar, swój rodzaj posługiwania lub działania, które zleca Ci Pan dla budowania Kościoła, dla dołączania do niego kolejnych uczniów i rozszerzania Królestwa Bożego, czyli Królestwa sprawiedliwości, pokoju i radości w Duchu Świętym? Dla każdego Pan ma przygotowane zadania i misję. Co odpowiesz dzisiaj Panu?

Czy odpowiesz jak Maryja – nastolatka Miriam z Nazaretu, którą Bóg uczynił Matką Syna Bożego, Mesjasza, Zbawiciela świata: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego”? Czy odpowiesz podobnie jak Karol Wojtyła, który dla Boga porzucił swoje marzenia o aktorstwie i został księdzem, a Bóg dał mu nowe imię: Jan Paweł II, czyniąc go papieżem i świętym? Czy chcesz, żeby w Twoim życiu Bóg dokonał zmiany? Czy wolisz jednak jeszcze zostać w obecnym położeniu, zamknąć się w swojej aktualnej duchowości, jakby już osiągnęła granice możliwości, i nic nie zmieniać?…

Jeśli nie chcesz teraz odpowiadać pozytywnie na to wszystko – nie módl się, bo to musi być szczere pragnienie serca. Na dzisiaj dziękujemy Tobie za Twój czas, za Twoją obecność i uwagę aż dotąd. Idź w pokoju do domu, módl się i trwaj w Jezusie, aż przyjdzie Twój czas na prawdziwą zmianę.

Jeśli chcesz odpowiedzieć pozytywnie na wezwanie Jezusa, tak jak na dzień dzisiejszy potrafisz, to po 1 pamiętaj, że prawdziwa odpowiedź wyraża się nie w słowach, a w czynach. Ten czyn zaczniemy od modlitwy i na koniec naszego spotkania chcemy modlić się za wstawiennictwem Maryi, Matki Chrystusa, którą papież tak pokochał, za wstawiennictwem św. Faustyny i oczywiście św. Jana Pawła II.

Teraz klęknij, zamknij oczy, otwórz na oścież drzwi swojego serca Chrystusowi i módl się, powtarzając za mną w duchu:

Boże nasz! Ukochany Ojcze i Zbawicielu, i Pocieszycielu, Wszechwładny Stwórco nieba i ziemi, i morza, i wszystkiego, co w nich istnieje. Zmiłuj się jeszcze raz nad swoim ludem, który tak umiłowałeś, że posłałeś na świat swojego Jednorodzonego Syna, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Życie wieczne w poznaniu Ciebie, życie w przyjaźni, miłości i jedności z Tobą, bo każdy kto wierzy w Jezusa i wyznaje Jemu swoje grzechy, żałując za nie, dostąpi łaski ich odpuszczenia
i przebaczenia mocą Jego Krwi przelanej za niego na Krzyżu i ma otwartą drogę powrotu do Ojca Niebieskiego i życia wiecznego! Boże, prosimy: daj każdemu człowiekowi łaskę, aby poznał dzieła Twojego Miłosierdzia, które są bezinteresowne i dane za darmo z Twojej serdecznej dobroci, i daj każdemu łaskę, aby odpowiedział na nie z wiarą, miłością i zaufaniem i żeby w końcu doświadczył prawdziwej wolności, radości i pokoju w swoim życiu, żeby doświadczył miłosiernej obecności Boga, Boga, który go kocha i szuka, Boga, który przebacza, Boga, który daje życie wieczne i Zbawia: Jezusa Chrystusa!

Boże, Tyś powiedział ustami proroka (Jl 3, 1-2, 5): „I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało,
a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na niewolników i niewolnice wyleję Ducha mego w owych dniach. (…) Każdy jednak, który wezwie imienia Pańskiego, będzie zbawiony, bo na górze Syjon <i w Jeruzalem> będzie wybawienie, jak przepowiedział Pan, i wśród ocalałych będą ci, których wezwał Pan.”

My wierzymy, że w Jezusie Chrystusie spełniłeś swoje Obietnice i wezwałeś nas Ojcze, aby nas odkupić z naszych grzechów i ocalić od wiecznej śmierci. Wierzymy, że nasze ocalenie jest w Jezusie Chrystusie, który przynosi nam zbawienie za darmo, z łaski, z głębin Bożego Miłosierdzia, bo On właśnie jest Miłością i Miłosierdziem samym! Wierzymy, że w żadnym innym imieniu nie ma zbawienia. Jezu, Ty jesteś moją drogą, prawdą i życiem, i ufam Tobie!

Przepraszam Cię Boże za wszystkie moje grzechy, za całe zło, którego się dopuściłem, a przez które Ty, Jezu, musiałeś cierpieć i umrzeć, aby mnie od niego uwolnić, aby przywrócić mi zerwaną przez ten grzech relację przyjaźni i miłości z Ojcem i obdarzyć życiem wiecznym. Oddaję ci wszystkie moje grzechy i to wszystko co we mnie jest złe, a Ty mnie przemień i napełnij usprawiedliwieniem. Oto dzisiaj ponownie wyznaję Ciebie Jezu, jako mojego Pana i Zbawiciela i chcę Ci oddać resztę mojego życia! Weź je i uzdolnij mnie do pełnienia Twojej woli!

Jezu, zabierz ze mnie strach i słabość i daj teraz odczuć, że jesteś przy mnie!

Ojcze! Spójrz łaskawie na nas tu zebranych i na Twój Kościół na całym świecie, i daj każdemu
z nas na nowo doświadczyć wielkości Twojego Miłosierdzia, obdarz nas pragnieniem i łaską spotkania z żywym Jezusem, pociągaj nas ciągle do Niego, przemień nas wedle Twojej woli, daj nam rozumieć święte pisma – Twoje Słowo i rozpal Nim nasze serca, wylej na nas Ducha Świętego i namaść nas Jego mocą, i poślij nas, poślij abyśmy głosili Słowo Twoje w świecie z odwagą i miłością, kiedy Ty wyciągać będziesz swą rękę, aby przemieniać ludzkie serca, napełniać je wiarą, aby uzdrawiać, wyrzucać złe duchy i dokonywać potrzebnych znaków i cudów przez imię Twego Syna, a naszego Pana, Jezusa Chrystusa.

Wołamy do Ciebie Ojcze przez Twego Syna, Jezusa, z całej głębi naszych serc, wołamy w oczekiwaniu na Święto Zesłania Twojego Ducha razem z Maryją, św. Faustyną i św. Janem Pawłem II, wołamy wszyscy:

Niech zstąpi Duch Twój! Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi, ziemi, którą jestem ja sam, moja rodzina, moja parafia, Twój Boże Kościół, to miasto, Polska, Europa i świat cały.

Prosimy, niech zstąpi na nas Duch Twój i uzdolni do wypłynięcia na głębię! Amen.