Na koronawirusa przyjmij Jezusa!

Kochani! Nie traćcie nadziei w czasie próby, w czasie burzy! Połóżmy całą ufność w Bogu, niech Pan będzie naszą twierdzą, pokojem i wybawieniem od złego.

Niech Jezus nie zawiedzie się na nas przez brak wiary w miłość i opiekę Jego i Ojca, jak się zawiódł niegdyś na uczniach w trakcie burzy na jeziorze (por. Mt 8 ,23-27):
 «Panie, ratuj, giniemy!»
«Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?»

Oby znalazł się ktoś, kto zamiast budzić odpoczywającego Jezusa z wielkim wyrzutem, będzie miał taką wiarę, że sam w imię Jezusa uspokoi burzę!

Wpatrujmy się więc w miłosiernego Jezusa, który ma nas w zagłębieniu swojej dłoni i promieniuje swoim miłosierdziem, oczyszczeniem i uzdrowieniem. W Jego ranach jest nasze uzdrowienie!

„On był przebity za nasze grzechy,
zdruzgotany za nasze winy.
Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,
a w Jego ranach jest nasze zdrowie.” (Iz 53, 5)
Pamiętaj o tym w chorobie i cierpieniu.

Kiedy Go ujrzałem, do stóp Jego upadłem jak martwy,
a On położył na mnie prawą rękę, mówiąc:
„Przestań się lękać!
Jam jest Pierwszy i Ostatni i żyjący.
Byłem umarły, a oto jestem żyjący na wieki wieków
i mam klucze śmierci i Otchłani.” (Ap 1, 17-18)

„Znam twoje czyny, że ani zimny, ani gorący nie jesteś.
Obyś był zimny albo gorący!
A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny,
chcę cię wyrzucić z mych ust.
Ty bowiem mówisz: „Jestem bogaty”, i „wzbogaciłem się”, i „niczego mi nie potrzeba”,
a nie wiesz, że to ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi.
Radzę ci kupić u mnie złota w ogniu oczyszczonego,
abyś się wzbogacił,  i białe szaty,  abyś się oblókł,
a nie ujawniła się haniebna twa nagość,
i balsamu do namaszczenia twych oczu,  byś widział.
Ja wszystkich, których kocham, karcę i ćwiczę.
Bądź więc gorliwy i nawróć się!
Oto stoję u drzwi i kołaczę:
jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy,
wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.
(Ap 3, 15-20)

Drogie siostry i bracia! Gromadźmy się codziennie, jeśli nie fizycznie, to na początek chociaż duchowo, na (duchowych) procesjach przebłagalnych o każdej pełnej godzinie (tak, żeby każdy mógł wejść w taką modlitwę skruchy i przebłagania chociaż raz dziennie) i wołajmy do naszego Boga z serca np. tak:
Boże, mój Panie, Zbawicielu i Mistrzu, wejdź do mego serca i przynieś mi pokój.
Tchnij we mnie swojego Świętego Ducha i zabierz mój strach, a wlej we mnie miłość do Ojca i do wszystkich ludzi!
Panie, wyznaję moją grzeszność i słabość przed Tobą…. Przepraszam za wszystkie moje grzechy, za całe zło mojego życia, za każdą zmarnowaną chwilę, kiedy mogłem czynić dobro… Wybacz mi i moim braciom i siostrom! Przepuść nam wszystkim i zmiłuj się nad nami, bo chcemy wrócić do Ciebie!
Obmyj nas zupełnie z naszych win i oczyść z grzechów naszych!
Uznajemy bowiem naszą nieprawość, a grzech nasz jest zawsze przede nami…
Pokrop nas hizopem, a staniemy się czyści, obmyj nas, a nad śnieg wybielejemy! Odwróć oblicze swe od naszych grzechów i wymaż wszystkie nasze przewinienia!
Stwórz, o Boże, w nas serca czyste i odnów w nas ducha niezwyciężonego!
Nie odrzucaj nas od swego oblicza i nie odbieraj nam Świętego Ducha swego!
Przywróć nam radość z Twojego zbawienia i wzmocnij nas duchem ochoczym! Otwórz nasze wargi, Panie, a będziemy głosić Twoją chwałę!
Złóżmy w Panu całą nadzieję!
On schyli się nad nami i wysłucha naszego wołania!
Wydobędzie nas z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy nasze postawi na skale i umocnił nasze kroki.
I włoży w nasze usta śpiew nowy, pieśń dla naszego Boga.
Wielu zobaczy i przejmie ich trwoga, i położą swą ufność w Panu.
Jezu ufamy Tobie!

Zamiast koronawirusa, ukoronuj Jezusa!

To, w co lokujesz najwięcej czasu w swoim życiu lub osoba, której dajesz najwięcej czasu w swoim życiu, staje się Twoim panem lub czymś, kimś na jego miarę. Do czego lub kogo zwraca się Twoje serce w czasie utrapienia? Czy drży i popada w lęk? Gdzie szukasz rozwiązania dla swoich problemów? A jak spędzasz swój wolny czas, kiedy jakimś cudem jest już wszystko zrobione i masz chwilę na odsapnięcie? Czy biegniesz wtedy do Boga, jak do ukochanej osoby, za którą tęsknisz, choćbyś dopiero co się z nią widział?

To ważne, aby mieć świadomość prawdziwych odpowiedzi na te pytania, bo one określają stan początkowy aktualnej drogi z Panem, Bogiem.

Niech ten czas próby pokaże, że dla Ciebie Bóg jest Bogiem i Panem, a nie wszystko inne, co wpisane w doświadczenie człowieka: życie lub śmierć, zdrowie lub choroba, jedzenie lub głód, itd. Bo nie jest najważniejsze zdrowie, ani nawet życie na tej ziemi. Taką świadomość ma się tylko wtedy, kiedy ma się łaskę wiary w Boga.

” (…) Pan światłem i zbawieniem moim:
kogóż mam się lękać?
Pan obroną mojego życia:
przed kim mam się trwożyć?” (por. Ps 27,1)

Najważniejsze jest, aby Bóg w życiu człowieka był naprawdę dla niego Bogiem i Ojcem, Bogiem i Zbawicielem, Bogiem i Pocieszycielem, tym, który stwarza na nowo, wyzwala i uświęca, drogą prawdy prowadzi do Życia wiecznego. Jeśli np. spotka mnie choroba, a ja żyję w Komunii z Bogiem, to Bóg będzie moim uzdrowieniem lub pokojem w cierpieniu, jeśli przyjdzie głód, to Bóg nakarmi mnie swoim Słowem i Ciałem. Jeśli przyjdzie śmierć, to Bóg będzie moim Zmartwychwstaniem i Życiem! Wierzę w to Panie!

Któż nas może odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz? Jak to jest napisane:
Z powodu Ciebie zabijają nas przez cały dzień,
uważają nas za owce przeznaczone na rzeź.
Ale we wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował. I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym. (por. Rz 8, 35-39)

W Nim połóż całą ufność, Jemu oddaj Tron własnego serca, niech wejdzie Boża Chwała do Świątyni Twego ciała! Niech Jego Duch wypełni Ciebie Swoją Obecnością.  Ukoronuj w sobie Boga, oddając Mu władzę nad swoim życiem, a nie popadniesz w strach i osamotnienie, nie będą Ci straszne ani koronawirusy ani inne Złego „psikusy”… Życie z Bogiem jest po prostu piękne, szczęśliwe, zaskakujące, niepowtarzalne, wypełnione miłością i pokojem, choć po ludzku, patrząc z boku: często dziwne. Jednak Ty w każdym położeniu ufasz Bogu, wierząc, że On nawet największe zło przemieni dla Ciebie w dobro. Bóg jest dobry, a Jego miłosierdzie trwa na wieki! Życzę Ci gorąca, abyś tego w pełni doświadczył/a!

Jezus Miłosierny

Oto obraz Pana, Jezusa Chrystusa, Jego miłosierne oblicze i serce…

 

Na przestrzeni lat powstały różne wizerunki Jezusa Miłosiernego. Pierwszy namalował Eugeniusz Kazimierowski w 1934r. w Wilnie (obraz powyżej). Inny, obecnie chyba najbardziej popularny  na świecie, namalował w 1944r. Adolf Hyła w Krakowie (obraz poniżej):

Są i inne, jednak żaden obraz namalowany ręką człowieka nie odda prawdziwego piękna Jezusa i Jego chwały. Siostra Faustyna z tego powodu bardzo płakała i mówiła do Pana: „kto Cię wymaluje tak pięknym, jakim jesteś?” A Pan Jezus uspokoił ją i powiedział: „Nie w piękności farby, ani pędzla jest wielkość tego obrazu, ale w łasce Mojej.” (Dz 313). To jest Jego dzieło, które powstało i zostało rozpowszechnione w Kościele na całym świecie z Jego woli.

Obraz ten jest jak portal, jak brama między wymiarem Nieba i Ziemi, przez którą mamy ułatwioną łączność z Panem Jezusem. On sam chciał tego narzędzia do ułatwienia nam kontaktu ze sobą, mając świadomość naszej słabości… Oto, skąd moc tego obrazu:

Jak Jezus Miłosierny przenika swoje obrazy

„Zaiste, podobnie jak ulewa i śnieg
spadają z nieba
i tam nie powracają,
dopóki nie nawodnią ziemi,
nie użyźnią jej i nie zapewnią urodzaju,
tak iż wydaje nasienie dla siewcy
i chleb dla jedzącego, 
tak słowo, które wychodzi z ust Moich,
nie wraca do Mnie bezowocne,
zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem,
i nie spełni pomyślnie swego posłannictwa.” (Iz 55, 10-11)

Pan Jezus mówił s. Faustynie i mówi teraz do Ciebie: Przez obraz ten, udzielać będę wiele łask dla dusz, a przeto niech ma przystęp wszelka dusza do niego.” (Dz 570)

Już na samym początku Dzienniczka św. Faustyna oznajmia, że wolą Jezusa jest, aby został namalowany Jego obraz:
„O Miłości Wiekuista, każesz malować obraz Swój Święty
I odsłaniasz nam zdrój miłosierdzia niepojęty,
Błogosławisz kto się zbliży do Twych promieni.
A dusza czarna w śnieg się zamieni.
O słodki Jezu, tu założyłeś tron Miłosierdzia Swego
By cieszyć i wspomagać człowieka grzesznego,
Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego,
Płynie pociecha dla duszy i serca skruszonego.
Nich dla obrazu tego cześć i sława
Płynąć z duszy człowieka nigdy nie ustawa,
Niech z serca każdego cześć Miłosierdziu Bożemu płynie
Teraz i na wieki wieków i w każdej godzinie.” (Dz 1)

Kiedy patrzę na ten obraz, staram się przeniknąć przez to płótno do Niego, do Jezusa, ukrzyżowanego, umarłego i zmartwychwstałego, a teraz Żyjącego na wieki wieków, który kocha tak mnie, jak i każdego z nas Swoją niepojętą miłością… pragnącą odwzajemnienia. Dla mnie osobiście jest jak Sakrament Miłosierdzia, który jest udzielany każdemu, kto wierzy i ufa Jezusowi bez względu na jego „sytuację kanoniczną”…

Obraz kryje w sobie głęboką symbolikę. Rozważmy, kogo i co właściwie widzisz. Zacznijmy od dołu obrazu.

PODPIS POD OBRAZEM: JEZU UFAM TOBIE
Oto na samym dole jest napis „Jezu ufam Tobie”.
Oto czego, Jezus chce przede wszystkim od nas: zaufania! Zaufaj Mu, uwierz w Jego Słowo! Uwierz w Jego miłość do Ciebie! Teraz i zawsze ufaj Panu, bo On dla Ciebie chce jak najlepiej.

Pan Jezus mówił s. Faustynie: „Podaję ludziom naczynie, z którym mają przychodzić po łaski do źródła miłosierdzia. Tym naczyniem jest ten obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie.” (Dz 327)

PRZEBITE STOPY… RĘCE, SERCE…
Spójrz teraz na Jego przebite stopy… Jedna z nich jest wysunięta do przodu, bo Jezus jest w ruchu, idzie do Ciebie. Jest Bogiem, który Cię szuka i który przychodzi. Ten Obraz to narzędzie, którego używa, aby przyjść do Ciebie, stopą swoją przebitą wychodzi z niego do Twojego świata.

Kiedy zdam sobie z tego sprawę, padam do Jego stóp w geście uwielbienia i oddania Mu chwały, a On jakby podnosi mnie, pokazuje mi od razu całego Siebie, swoje przebite ręce i Serce. Podnosi Swą prawą rękę do błogosławieństwa, a lewą kładzie na sercu i jakby wyrywa je sobie z piersi dla mnie. Uśmiecha się jak ojciec do dziecka, które widzi pierwszy raz po powrocie z długiej delegacji, wita mnie, pozdrawia, błogosławi i mówi:
„-[Jezus:] nie lękaj się duszo grzeszna swego Zbawiciela. Pierwszy zbliżam się do ciebie, bo wiem, że sama z siebie nie jesteś zdolna wznieść się do Mnie. Nie uciekaj dziecię od Ojca swego, chciej wejść w rozmowę sam na sam ze swym Bogiem miłosierdzia, Który Sam chce ci powiedzieć słowa przebaczenia i obsypać cię Swymi łaskami. O, jak droga Mi jest dusza twoja. Zapisałem cię na rękach Swoich. I wyryłaś się głęboką raną w Sercu Moim.” (Dz 1485)

„Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
ta, która kocha syna swego łona?
A nawet, gdyby ona zapomniała,
Ja nie zapomnę o tobie.
Oto wyryłem cię na obu dłoniach,
twe mury są ustawicznie przede Mną.” (Iz 49, 15-16)

Prawica Jezusa, przebita i zawsze błogosławiąca! Lewa ręka na sercu zapewnia o miłości.

PROMIENIE WYCHODZĄCE Z SERCA JEZUSA: KREW I WODA
S. Faustyna opowiada w Dzienniczku: „Kiedy raz spowiednik kazał się zapytać Pana Jezusa, co oznaczają te dwa promienie, które są w tym obrazie – powiedziałam, że dobrze, zapytam się Pana. W czasie modlitwy usłyszałam te słowa wewnętrznie: te dwa promienie oznaczają Krew i Wodę, – blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; – czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem duszy. Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia Mojego wówczas, kiedy konające Serce Moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca Mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga.
Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia.”
(Dz 299)

W praktyce, życie w cieniu promieni z Serca Jezusa oznacza życie Sakramentami w jedności z Kościołem. Woda – biały promień – zawsze spływa na tych, którzy przyjmują sakrament chrztu, pokuty i pojednania, namaszczenia chorych i bierzmowania, bo woda jest symbolem Ducha Świętego. Krew spływa na tych, którzy karmią się Ciałem i Krwią Pana na Eucharystii, ale też na tych, którym odpuszczane są grzechy w Sakramencie pokuty i pojednania.

Z Krwią i wodą łączy się więc sakrament kapłaństwa, bez którego nie ma ani Eucharystii, ani odpuszczania grzechów, ani też przekazywania Ducha Świętego.

Podobnie z Krwią i wodą łączy się sakrament małżeństwa. W jaki sposób? Biel wody kojarzy mi się osobiście z sakramentem małżeństwa, kiedy małżonkowie oczyszczeni przez Łaskę żyją w czystości i jedności z Bogiem. Małżeństwo jest też związane z Krwią, kiedy trzeba zaprzeć się samego siebie dla małżonka i dzieci, oddać im siebie aż do własnej „krwawicy”. Pan Jezus chce w tym wszystkim uczestniczyć, chce być siłą napędową, fundamentem każdego małżeństwa, każdej rodziny. Błogosławieństwem dla małżonków byłoby często zwracać się do Miłosiernego Jezusa, aby ich obdarzał szczególnymi łaskami potrzebnymi do budowania rodziny w miłości do Boga i do siebie nawzajem, aby wszyscy wzrastali we wzajemnym szacunku i w jedności, aby dobry Bóg na koniec każdego dnia obmywał ich ze zniecierpliwienia, nerwów, gniewu, zatroskania o jutro
i przeróżnych pokus świata. Jeśli małżonkowie wspólnie się modlą
i proszą Boga o te łaski pokładając w Nim całą swoją ufność, to On na pewno odpowie Swoim miłosierdziem, które  wyjdzie z Jego Serca tymi dwoma promieniami.

 W obu promieniach jest Ktoś jeszcze. Ktoś tak czysty i pokorny, że zawsze dla naszych fizycznych oczu niewidoczny. Niewidoczny jest Ten, który z Serca Jezusa jakby wypłynął razem z Krwią i Wodą: to Duch Święty.

Na obrazie są więc namalowane wersety z 1 J 5, 6-8:
6
Jezus Chrystus jest tym,

który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha,
nie tylko w wodzie,
lecz w wodzie i we krwi.
Duch daje świadectwo,
bo jest prawdą.
Trzej bowiem dają świadectwo:
Duch, woda i krew, a ci trzej w jedno się łączą.”

Z wszystkimi sakramentami łączy się zawsze działanie Ducha Świętego. Tak jak nierozłączny jest Bóg w swej Trójcy, tak nie ma żadnego sakramentu bez woli Boga Ojca i mocy Ducha Świętego. Wszystkie te zewnętrzne znaki nie miałyby żadnej duchowej mocy ani wartości, gdyby Ojciec ich nie chciał dla nas, gdyby Syn Boży, Jezus Chrystus, nie ustanowił ich mocą Swego Słowa i nie wydał Siebie samego, aby mogły zostać ustanowione dla nas, i gdyby Duch Święty nie napełniał ich Łaską Swojej Obecności.

Pan Jezus mówi do każdej duszy grzesznej: „(…) Dla ciebie zstąpiłem z nieba na ziemię, dla ciebie pozwoliłem przybić się do krzyża, dla ciebie pozwoliłem otworzyć włócznią Najświętsze Serce Swoje i otworzyłem ci źródło miłosierdzia, przychodź i czerp łaski z tego źródła naczyniem ufności.” (Dz 1485)

OCZY JEZUSA I JEGO SPOJRZENIE
„W pewnej chwili powiedział mi Jezus: spojrzenie Moje z tego obrazu jest takie, jako spojrzenie z krzyża.” (Dz 326)
Patrząc na obraz Jezusa Miłosiernego trzeba sobie też uświadomić, że ten kto widzi Syna Bożego, Jezusa, widzi też Boga Ojca, Który jest w Nim. Boga Ojca, Który jest miłosierny, bo przecież miłosierny Syn jest  obrazem Boga niewidzialnego (por. Kol 1 , 15). Mówi Jezus: ”(…) «Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście». Rzekł do Niego Filip: «Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy». Odpowiedział mu Jezus: «Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: „Pokaż nam Ojca?” Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie?” (por. J 14,6-10)

TŁO OBRAZU
Ostatni element, który może uciec: to ciemne tło i posadzka – to właśnie zostaje bez Jezusa – pustka i ciemność, bezsens życia, brak prawdziwego szczęścia, brak poczucia ostatecznego spełnienia. Tak ostatecznie dzieje się z człowiekiem, który nie widzi w swoim życiu Boga i Jego działania. Może mieć materialnie wszystko, a jest zatopiony jakby w czarnej otchłani. … Panie, ja tak nie chcę! Nie chcę żyć w ciemności, ale chcę Twego światła, nie chcę pustki, ale Twojej pełni, nie chcę iść sam przez życie i żyć sam dla siebie. Chcę iść z Tobą i żyć dla Ciebie, i razem z Tobą dla moich braci! Chcę widzieć Cię w życiu mym! Chcę widzieć Cię działającego i wywyższonego! Jezu mój, przymnóż mi wiary, dopomóż mi iść tam, gdzie idziesz Ty…

Najświętsze Serce Jezusa w Dzienniczku s. Faustyny

Już na samym początku Dzienniczka s. Faustyny Kowalskiej (zeszyt 1, wpis nr 1) przeczytamy:
Z OTWARTEGO SERCA PANA JEZUSA PŁYNIE POCIECHA DLA DUSZ
O Miłości Wiekuista, każesz malować obraz Swój Święty
I odsłaniasz nam zdrój miłosierdzia niepojęty,
Błogosławisz kto się zbliży do Twych promieni.
A dusza czarna w śnieg się zamieni.
O słodki Jezu, tu założyłeś tron Miłosierdzia Swego
By cieszyć i wspomagać człowieka grzesznego,
Z otwartego Serca, jak ze zdroju czystego,
Płynie pociecha dla duszy i serca skruszonego.
Nich dla obrazu tego cześć i sława
Płynąć z duszy człowieka nigdy nie ustawa,
Niech z serca każdego cześć Miłosierdziu Bożemu płynie
Teraz i na wieki wieków i w każdej godzinie.

(…) Teraz połóż głowę na piersiach Moich, na Sercu Moim i zaczerpnij z niego siły i mocy na wszystkie cierpienia, bo gdzie indziej nie znajdziesz ulgi, pomocy, ani pociechy. (…) (Dz 36)

Skarżył się Jezus do mnie tymi słowami: Nieufność dusz rozdziera wnętrzności Moje. Jeszcze więcej Mnie boli nieufność duszy wybranej, pomimo nie wyczerpanej miłości Mojej – nie dowierzają Mi, nawet śmierć Moja nie wystarcza im. Biada duszy, która ich nadużyje. (Dz 50)

Jezu, Prawdo Wiekuista, Żywocie nasz, błagam i żebrzę miłosierdzia Twego dla biednych grzeszników. Najsłodsze Serce Pana mojego, pełne litości i miłosierdzia niezgłębionego, błagam cię za biednymi grzesznikami. O serce Najświętsze, Źródło Miłosierdzia, z którego tryskają promienie łask niepojętych na cały rodzaj ludzki, błagam Cię o światło dla biednych grzeszników. O Jezu, pomnij na gorzką Mękę Swoją i nie dozwól, aby ginęły dusze odkupione tak drogocenną Krwią Twoja Najświętszą. (…) (Dz 72)

Jezu mój, kieruj umysłem moim, weź w zupełne posiadanie moją całą istotę, zamknij mnie w głębi Serca Swego i chroń od napaści wroga. W Tobie jedyna moja nadzieja. Mów przez usta moje, kiedy będę z możnymi i uczonymi, ja nędza największa, aby poznali, iż sprawa ta Twoją jest i od ciebie pochodzi. (Dz 76)

O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój miłosierdzia dla nas, ufam Tobie. (Dz 84)

Wilno, 26.X.1934.
W piątek, kiedy szłam z wychowankami z ogrodu na kolację, było to dziesięć minut przed szóstą godziną, ujrzałam Pana Jezusa nad naszą kaplicą, w takiej postaci, jako Go widziałam pierwszy raz. Takim, jak jest namalowany na tym obrazie. Te dwa promienie, które wychodziły z Serca Jezusowego, okrywały naszą kaplicę i infirmerię, a potem cale miasto i rozeszły się na świat cały. Trwało to może do czterech minut i znikło. Jedno z dzieci, które
szło razem ze mną trochę za innymi, widziało także te promienie, ale nie widziało Jezusa i nie widziało skąd te promienie wychodzą. Przejęło się bardzo i opowiedziało innym dziewczynkom. (…) (Dz 87)

Bywają zaatakowania, gdzie dusza nie ma czasu ani na zastanowienie, ani zasięgnięcie rady, ani na nic, wtenczas trzeba walczyć na śmierć i życie, czasami jest dobrze uciec się do Rany Serca Jezusowego, nie odpowiadając ani jednego słowa – tym samym nieprzyjaciel już jest zwyciężony. (Dz 145)

(…) Nagle obecność Boża zalała duszę moją i usłyszałam te słowa: córko Moja, pragnę, aby serce twoje było ukształtowane na wzór miłosiernego Serca Mojego. Miłosierdziem Moim musisz być przesiąknięta cała. (…) (Dz 167-168)

Odnowienie ślubów. Od samego rana kiedy się przebudziłam, zaraz duch mój cały zatonął w Bogu. W tym oceanie miłości. Czułam, że jestem cała pogrążona w Nim. W czasie Mszy św. miłość moja ku Niemu doszła do potęgi. Po odnowieniu ślubów i Komunii św. nagle ujrzałam Pana Jezusa, Który rzekł mi łaskawie: córko Moja, patrz w miłosierne Serce Moje. Kiedy się wpatrzyłam w to Serce Najświętsze wyszły te same promienie, jakie są w tym obrazie – jako Krew i Woda i zrozumiałam, jak wielkie jest Miłosierdzie Pańskie. I znów rzekł Jezus łaskawie: córko Moja, mów kapłanom o tym niepojętym miłosierdziu Moim. Pałają Mnie płomienie miłosierdzia, chcę je wylewać na dusze, nie chcą dusze Wierzyć w Moją dobroć. Nagle Jezus znikł. Jednak dzień cały duch mój był zanurzony w odczuwalnej obecności Bożej, pomimo gwaru i rozmowy jak zwykle bywa po rekolekcjach. Nic mnie to nie przeszkadzało. Duch mój był w Bogu, pomimo, że na zewnątrz brałam udział w rozmowach, a nawet byłam zwiedzić Derdy. (Dz 177)

+ Powiedział mi dziś Jezus: – pragnę, abyś głębiej poznała Moją miłość, jaką pała Moje Serce ku duszom, a zrozumiesz to, kiedy będziesz rozważać Moją Mękę. Wzywaj Mojego miłosierdzia dla grzeszników, pragnę ich zbawienia. Kiedy odmówisz tę modlitwę za jakiego grzesznika z sercem skruszonym i wiarą, dam mu łaskę nawrócenia. Modlitewka ta jest następująca: (Dz 186)
O Krwi i Wodo, któraś wytrysnęła z Serca Jezusowego, jako zdrój Miłosierdzia dla nas – ufam Tobie. (Dz 187)

Dziś rozpoczynam rekolekcje. Jezu, Mistrzu mój, kieruj mną, rządź mną według woli Swojej, oczyść moją miłość, aby była godna Ciebie, zrób ze mną to, co pragnie Twoje Najmiłosierniejsze serce. Jezu, pozostaniemy sam na sam w tych dniach, aż do chwili złączenia naszego – utrzymuj mnie, Jezu, w skupieniu ducha. (Dz 218)

Hostio żywa, Siło jedyna moja, Zdroju miłości i miłosierdzia, ogarnij świat cały, zasilaj dusze mdlejące. O błogosławiona chwilo i momencie, w którym Jezus swoje najmiłosierniejsze Swe Serce zostawił. (Dz 223)

Cierpieć nie skarżąc się, pocieszać innych, a swoje własne cierpienia topić w
Najświętszym Sercu Jezusa. (Dz 224)

(…) Z ufnością i prostotą małego dziecka oddaje się dziś, Panie Jezu – Mistrzu mój, zostawiam Ci zupełną swobodę w kierowaniu moja duszą. Prowadź mnie drogami, jakimi zechcesz, ja nie będę ich dociekać. Pójdę ufna za Tobą. Twoje miłosierne Serce wszystko może.
Mała nowicjuszka Jezusowa – S. Faustyna (Dz 228)

Jezus kocha dusze ukryte. Kwiat ukryty najwięcej zawiera w sobie woni. Starać się o zacisze dla serca Jezusowego we własnym wnętrzu. W chwilach ciężkich i bolesnych nucę Ci, o Stwórco, hymn ufności, bo bezdenna jest przepaść ufności mojej ku Tobie, ku Twemu Miłosierdziu. (Dz 275)

Czuję dobrze, że nie kończy się posłannictwo moje ze śmiercią, ale się zacznie. O dusze wątpiące, uchylę wam zasłony nieba, aby was przekonać o dobroci Boga, abyście już więcej nie raniły niedowierzaniem Najsłodszego Serca Jezusa. Bóg jest Miłość i Miłosierdziem. (Dz 281)

Kiedy raz spowiednik kazał się zapytać Pana Jezusa, co oznaczają te dwa promienie, które są w tym obrazie – powiedziałam, że dobrze, zapytam się Pana. W czasie modlitwy usłyszałam te słowa wewnętrznie: te dwa promienie oznaczają Krew i Wodę, – blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; – czerwony promień oznacza Krew, która jest życiem duszy.
Te dwa promienie wyszły z wnętrzności Miłosierdzia Mojego wówczas, kiedy konające Serce Moje zostało włócznią otwarte na krzyżu. Te promienie osłaniają dusze przed zagniewaniem Ojca Mojego. Szczęśliwy, kto w ich cieniu żyć będzie, bo nie dosięgnie go sprawiedliwa ręka Boga. Pragnę, ażeby pierwsza niedziela po Wielkanocy była świętem Miłosierdzia. (Dz 299)

Proś wiernego sługę Mojego, żeby w dniu tym powiedział światu całemu o tym wielkim miłosierdziu Moim, że kto w dniu tym przystąpi do Źródła Życia, ten dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar.
+ Nie znajdzie ludzkość uspokojenia, dopokąd się nie zwróci z ufnością do
Miłosierdzia Mojego.
+ O, jak bardzo Mnie rani niedowierzanie duszy. Taka dusza wyznaje, że jestem Święty i Sprawiedliwy, a nie wierzy, że Jestem Miłosierdziem, nie dowierza Dobroci Mojej. I szatani wielbią sprawiedliwość Moją, ale nie wierzą w dobroć Moją. Raduje się Serce Moje tym tytułem miłosierdzia. (300)

Powiedz, że Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Wszystkie dzieła rąk Moich są ukoronowane miłosierdziem. (Dz 301)

+ Jezu mój, nadziejo moja jedyna, dziękuje Ci za tę księgę, którą otworzyłeś przed oczyma duszy mojej. Tą księgą jest Męką Twoją dla mnie z miłości podjętą. Z tej Księgi nauczyłam się jak kochać Boga i dusze. W tej księdze są zawarte dla nas skarby nieprzebrane. O Jezu, jak mało dusz Ciebie rozumie w Twoim męczeństwie miłości. O, jak wielki jest ogień najczystszej miłości, który płonie w Twym Najświętszym Sercu. Szczęśliwa dusza, która zrozumiała miłość Serca Jezusowego. (Dz 304)

Trójco Przenajświętsza, ufam w nieskończone miłosierdzie Twoje. Bóg jest Ojcem moim, a wiec ja, dziecię Jego mam wszelkie prawo do Jego Boskiego Serca, a im ciemność większa, tym ufność nasza powinna być zupełniejsza. (Dz 357)

+ W pewnej chwili dał mi Jezus poznać, że kiedy Go proszę w intencji jaką mi nieraz polecają, jest zawsze gotów udzielić Swych łask, tylko dusze nie zawsze chcą je przyjąć. – Serce Moje jest przepełnione miłosierdziem wielkim dla dusz, a szczególnie dla biednych grzeszników. Oby mogły zrozumieć, że Ja jestem dla nich Ojcem najlepszym, ze dla nich wypłynęła z Serca Mojego Krew i Woda, jako z krynicy przepełnionej miłosierdziem, dla nich mieszkam w tabernakulum, jako Król miłosierdzia, pragnę obdarzać dusze łaskami, ale nie chcą ich przyjąć. Przynajmniej ty przychodź do Mnie jak najczęściej i bierz te łaski, których oni przyjąć nie chcą, a tym pocieszysz serce Moje. O, jak wielka jest obojętność dusz za tyle dobroci, z a tyle dowodów miłości. Serce Moje napawa się sama niewdzięcznością, zapomnieniem od dusz żyjących w świecie; na wszystko maja czas, tylko nie maja czasu na to, aby przyjść do Mnie po łaski.
A więc zwracam się do was, wy – dusze wybrane, czy i wy nie zrozumiecie miłości Serca Mojego? – I tu zawiodło się serce Moje, nie znajduję całkowitego oddania się Mojej miłości. Tyle zastrzeżeń, tyle niedowierzań, tyle ostrożności. Na pociechę twoją powiem ci, że są dusze w świecie żyjące, które Mnie szczerze kochają, w ich sercach przebywam z rozkoszą, ale jest ich niewiele; są i w klasztorach dusze takie, które radością napełniają Serce Moje, w nich są wyciśnięte rysy Moje i dlatego Ojciec Niebieski spogląda na nich ze szczególniejszym upodobaniem, oni będą dziwowiskiem Aniołów i ludzi, liczba ich jest bardzo mała, one są na obronę przed sprawiedliwością Ojca Niebieskiego, i na wypraszanie miłosierdzia dla świata. Miłość tych dusz i ofiara podtrzymują istnienie świata. Najboleśniej rani Moje serce niewierność duszy szczególnie przeze Mnie wybranej, te niewierności są ostrzami, które przebijają serce Moje. – (Dz 367)

Jezu, Królu Miłosierdzia, i znowu jest chwila w której pozostaje sam na sam z Tobą, przeto Cię błagam przez wszystką miłość Twoja, którą pała Boskie serce Twoje, zniszcz we mnie zupełnie miłość własną, a natomiast zapal moje serce ogniem Twojej najczystszej miłości. (Dz 371)

Boleje Serce Moje – mówi Jezus – nad tym, że nawet dusze wybrane nie
rozumieją, jak wielkim jest Moje Miłosierdzie, obcowanie ich jest w pewien sposób niedowierzaniem. O, jak to bardzo rani Serce Moje. Wspomnijcie na Mękę Moją i jeżeli nie wierzycie słowom Moim, wierzcie przynajmniej Ranom Moim. (Dz 379)

Wielki Piątek o godzinie trzeciej po południu, kiedy weszłam do kaplicy, usłyszałam te słowa: – Pragnę, żeby obraz ten był publicznie uczczony. – Wtem ujrzałam Pana Jezusa na krzyżu konającego i w ciężkich boleściach i wyszły z Serca Jezus te same dwa promienie, jakie są w tym obrazie. (Dz 414)

Jezu, żywocie mój, czuję to dobrze, że mnie przemieniasz w Siebie, w tajni duszy, gdzie zmysły niewiele spostrzegają. O, Zbawicielu mój, ukryj mnie całą w głębi serca Swego i osłaniaj Swymi promieniami przed wszystkim co nie jest Tobą. Proszę Cię, Jezu, niech te dwa promienie, które wyszły z Najmiłosierniejszego serca Twego zasilają nieustannie moją duszę. (Dz 465)

Jezu, uczyń serce moje podobne do swego, a raczej przemień je w Serce własne, abym umiała wyczuwać potrzeby innych serc, a szczególnie cierpiących i smutnych, niech promienie miłosierdzia odpoczną w sercu moim. (Dz 514)

 

 

 

 

 

 

 

 

O Sercu Jezusa

Termin „Serce Jezusa”, w rozumieniu antropologicznym i biblijnym, jest tytułem chrystologicznym, określającym misterium osoby. Obok innych tytułów Jezusa, takich jak: Pan, Chrystus, Słowo, Syn Boży, Syn Człowieczy, Najwyższy Kapłan, Zbawiciel – tytuł „Serce Jezusa” może być interpretowany chrystologicznie i soteriologicznie. W Jezusie wszystkie te tytuły znajdują swoją realizację, choć żaden z nich nie wyczerpuje Jego misterium. Tytuł „Serce Jezusa” nie może być redukowany jedynie do symbolu miłości, ponieważ zawiera w sobie całe misterium chrześcijańskie: życie ewangeliczne Jezusa, Jego śmierć i zmartwychwstanie, całą Jego Osobę.

Właśnie w tym Sercu zjednoczyły się razem: miłosierdzie i sprawiedliwość, jako jedna moc, prawda i pokój. Jest ono miejscem niebieskich zaślubin, boskich godów wieczystego uścisku między Bogiem a człowiekiem.

Serce Jezusa jest jak sanktuarium wzajemnej miłości Boga i człowieka. Poprzez Nie Stwórca udziela swoich darów, przebacza i okazuje miłosierdzie. Jest Źródłem, z którego tryska woda żywa: Duch Święty, Którego Ojciec i Syn posyła, aby uświęcać, tych którzy uwierzyli i gorąco tego pragną.

„W ostatnim zaś, najbardziej uroczystym dniu święta, Jezus stojąc zawołał donośnym głosem: «Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie – niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza». A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony.” (por. J 7, 37-39).

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął” (por. Łk 12, 49).  I znowu można rzecz: „A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego”.
„A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: «Wykonało się!»I skłoniwszy głowę oddał ducha.” (por. J 19, 30). W ten sposób Duch Święty „wytrysnął” z Najświętszego Serca Jezusowego jak ze Świątyni Boga i od tamtej pory jest posyłany do działania, aby przemieniać i uświęcać ludzkość…

Najświętsze Serce Jezusa, jako przedmiot nabożeństwa, wyraża miłość względem Boga i ludzi i jest symbolem tej miłości. Tę właśnie miłość czcimy, kochamy i Jej też wynagradzamy. Serce Jezusa, rozważane w ten sposób, zamyka w sobie wszystkie tajemnice, rodzi je i ożywia.

Mówiąc o cielesnym Sercu Jezusa, nawiązuje się do unii hipostatycznej: „To Serce jest cielesne i żywe; tętni w Nim i napełnia je miłość ludzka dzięki unii hipostatycznej ze Słowem Bożym.”

„Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.” (por. Mt 11, 29). Pokorne serce, to posłuszne serce. Posłuszeństwo Serca Jezusowego wyraża się w słowach: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (por. J 4, 34). Uczmy nasze serca tej pokory i posłuszeństwa Serca Jezusowego, które szuka w każdym działaniu woli Boga i jej doskonałego wypełnienia, ku Jego chwale.

Powyżej wykorzystano materiały z książki ks. Leszka Poleszaka SCJ: Serce Zbawiciela. Kult Najświętszego Serca Jezusowego w Zgromadzeniu Księży Najświętszego Serca Jezusowego.

Cud Eucharystyczny w Buenos Aires (1996)

Cud Eucharystyczny w Buenos Aires (1996)

 Monstrancja z tkanką serca (Buenos Aires)

Wydarzenie to miało miejsce 18 sierpnia 1996 roku w kościele parafialnym Santa María w Buenos Aires. Księdzu Alejandro Pezecie po skończeniu odprawiania mszy św., powiedziano, że na podłodze tego kościoła leży porzucona hostia. Duchowny zgodnie z przepisem liturgicznym, włożył hostię do vasculum – małego naczynia z wodą, stojącego zwykle przy tabernakulum, służącego kapłanowi do obmycia palców po udzielaniu Komunii świętej i całość włożył do tabernakulum. Po kilku dniach zauważył, że hostia w tabernakulum zmieniła się w jakąś krwistą substancję, która w ciągu następnych kilku dni jeszcze się powiększyła.

W 1999 r. ówczesny arcybiskup Buenos Aires, kard. Jorge Mario Bergoglio zlecił wykonanie badań naukowych. W dniu 5 października 1999 w obecności przedstawicieli kardynała dr Castanon pobrał próbkę, którą następnie przesłano do naukowców w Nowym Jorku. Celowo nie poinformowano ich, skąd pochodzi. Dr Frederick Zugibe, patolog z Rockland County w stanie Nowy Jork stwierdził, że substancja jest prawdziwym ludzkim ciałem i krwią, w której obecne jest DNA. Oświadczył: „badany materiał jest fragmentem mięśnia sercowego znajdującego się w ścianie lewej komory serca, z okolicy zastawek. Ten mięsień jest odpowiedzialny za skurcze serca. (…) Mięsień sercowy jest w stanie zapalnym, znajduje się w nim wiele białych ciałek. Wskazuje to na fakt, że serce żyło w chwili pobierania wycinka (…). Co więcej, te białe ciałka wniknęły w tkankę, co wskazuje na fakt że to serce cierpiało – np. jak ktoś, kto był ciężko bity w okolicach klatki piersiowej”.

Dr Frederick Zugibe dodał[5], że w takich warunkach białe ciałka przestałyby istnieć po kilku minutach. Wtedy wyjawiono mu prawdę, skąd owa próbka pochodzi. Wtedy dr Zugibe powiedział: „W jaki sposób i dlaczego konsekrowana hostia mogła zmienić swój charakter i stać się ludzkim żyjącym ciałem i krwią, pozostanie dla nauki nierozwiązalną tajemnicą, która całkowicie przerasta jej kompetencje”.

Zapoznaj się z innymi Cudami Eucharystycznymi w szeroko dostępnym źródle:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Cud_eucharystyczny