Abraham a Maryja

Bóg nakazał Abrahamowi ofiarować Mu swojego syna Izaaka na jednym z pagórków w kraju Moria (por. Rdz 22:2), po czym, kiedy zobaczył, że Abraham zaufał Jego Słowu, okazał posłuszeństwo pomimo krwawiącego serca ojca, kazał zatrzymać mu rękę podniesioną na życie syna. (por. Rdz 22:11-12). Bóg obiecał Abrahamowi błogosławieństwo i potomstwo liczne jak gwiazdy na niebie i jak ziarnka pisaku na wybrzeżu morza” oraz to, że jego potomkowie zdobędą warownie swoich nieprzyjaciół i będą szczęśliwi (por. Rdz 22:16-18).

Maryja stała pod krzyżem (por. J 19:25), na którym Jej Syn złożył sam siebie w ofierze przebłagalnej za nasze grzechy. (por. J 10:17-18; Iz 53:7, 10). Razem ze stratą Syna, Jej dusza została przeniknięta mieczem (por. Łk 2, 35). W nagrodę Bóg Ojciec przydzielił jej tłumy uczniów Jezusa, jako synów i córki (por. J 19:26). Tak stała się matką wspólnoty uczniów, matką Kościoła, matką ludu Boga, niezliczonego ludu błogosławionych, szczęśliwych, bo zbawionych, prowadzonych do Życia wiecznego przez Jej Syna, Pana i Zbawiciela. Kochaj Maryję jak swoją własną, duchową Matkę, bo Ona kocha Cię jak swoje własne dziecko!

Miłosierdzie i łono

Hebrajskie słowo: רחמים (wymawiane: rakhamim) jest zwykle tłumaczony jako „miłosierdzie”. Jednak w rzeczywistości jest to wyraz w formie liczby mnogiej, podobnie jak wiele popularnych hebrajskich słów, np.: „twarz” (פנים, panim), „woda” (מים, mayim), a nawet Bóg (אלהים, elohim). Co ciekawe, liczba pojedyncza: רחם (rakham) wygląda identycznie [pod względem zapisu literowego], jak słowo oznaczające „łono”: רחם (rekhem), które jest w rzeczywistości ściśle powiązane.

Hebrajski jest językiem bardzo fizycznym, a pojęcia, które mogą wydawać się nam niezwiązane, często mają ten sam rdzeń. Jakie jest tu głębokie powiązanie? W starożytności, gdy kobieta mogła zajść w ciążę i urodzić dziecko, oznaczało to, że Bóg okazał jej miłosierdzie i otworzył jej łono (Łk 1: 57-58).

Jest to oczywiste powiązanie między רחם (rekhem) – „łonem”, a רחמים (rakhamim)„miłosierdziem”.

Źródło: Dr Eli Lizorkin-Eyzenberg – 29.04.2020

The Mystery of the Hebrew Woman

Niesamowite: miłosierdzie i łono mają ten sam korzeń, to samo źródło!

Teraz zobaczmy w tym kluczu na następujące słowa Pisma:

Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył.” (J 1, 18)

Być może Apostoł Jan mówiący podstawowo po hebrajsku miał na myśli i chciał  pokazać tym słowem „w łonie Ojca”, że Jednorodzony Bóg – Jezus Chrystus –  jest „miłosierdziem Ojca”!

Inne teksty potwierdzają taką interpretację:

Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy, (…)” (2 Kor 1, 3)

A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni.” (Ef 2, 4-5)

Gdy zaś ukazała się dobroć i miłość Zbawiciela, naszego Boga, do ludzi,nie ze względu na sprawiedliwe uczynki, jakie spełniliśmy, lecz z miłosierdzia swego zbawił nas przez obmycie odradzające i odnawiające w Duchu Świętym, którego wylał na nas obficie przez Jezusa Chrystusa, Zbawiciela naszego, abyśmy, usprawiedliwieni Jego łaską, stali się w nadziei dziedzicami życia wiecznego” (Tt 3, 4-7)

Duch Święty podpowiada mi takie wnioski:

  1. Ojciec ma łono, jak matka! A w nim był, jest i będzie Syn.
  2. Maryja nosząca w swoim łonie Syna Bożego jest docześnie i fizycznie jak Bóg Ojciec, noszący w swoim łonie Syna Bożego przedwiecznie, poza czasem i stworzeniem.
  3. Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, jest Jego [Ojca] miłosierdziem.
  4. Ojciec miłosierdzia = Ojciec Jezusa. Stąd, Jezus = miłosierdzie!!!
    Dlatego do s. Faustyny Pan Jezus powiedział 3 razy wprost sam o sobie:
    „Jestem miłością i miłosierdziem samym.” (DzF 1076, 1273, 1486)
  5. Kto przyjmuje Boże Miłosierdzie powraca z wygania, z poza łona Ojca – z poza Raju, z powrotem do wewnątrz Bożego łona, do Raju! A dzieje się to przez Jezusa Chrystusa – wcielone Boże Miłosierdzie, który jest jedyną drogą do Ojca (J 14, 6; Dz 4, 12)!

Któż zdoła zmierzyć potęgę Jego wielkości i któż potrafi dokładnie opowiedzieć dzieła Jego miłosierdzia?” (Syr 18,5)

Dlatego Pan cierpliwy jest dla ludzi i wylał na nich swoje miłosierdzie.
Zobaczył On i wie, że koniec ich godny litości i dlatego pomnożył swoje przebaczenie.
Miłosierdzie człowieka – nad jego bliźnim,
a miłosierdzie Pana – nad całą ludzkością:
On karci, wychowuje, poucza i zawraca jak pasterz swoją trzodę. 
Lituje się nad tymi, którzy przyjmują Jego pouczenie i którzy się spieszą do Jego przykazań” (Syr 18, 11-14)

Jezus i Maryja za Życiem!

Gdyby ktoś miał jakiekolwiek wątpliwości, to niech mu będzie wiadomo, że:

Jakiekolwiek wynoszenie „wolności” i „prawa do wolności” wyboru ponad prawo do życia jest nieuzasadnione i absurdalne, bo żaden człowiek nie ma wolności bez uprzednio danego mu życia.

Ja kiedyś też myślałem, że moje prawo do wolności jest ponad prawem do życia jakiegoś „zlepka komórek”, ale zrozumiałem, że ta droga prowadzi do wyniszczenia, do czyjejś śmierci i śmierci mojej duszy, a w końcu do destrukcji ludzkości. Ustawienie prawa do wolności ponad prawo do życia prowadzi do bardzo subiektywnych kryteriów pozwalających komuś żyć, a komuś nie. Być może wg takich kryteriów nie czytał(a)byś tego, bo byś się w ogóle nie narodził(a)! Otwórz więc serce i postaraj się zrozumieć drugą stronę i jej argumenty. Każdy może się mylić – Ty też!

Stawiam tezę: najpierw życie, później wolność. Dopiero żywa istota może posiadać prawo do wolności. Ci wszyscy, którzy upominają się o swoje prawo do wolności wyboru zapomnieli, że sami dostali najpierw prawo do życia, już się urodzili i stąd dopiero mogą mieć różne wybory. Dzisiaj na mocy swojej wolnej woli chcą zabrać prawo do życia tym, którzy jeszcze nawet tego nie otrzymali. Chcą im przy tym zabrać prawo do godnej, naturalnej śmierci, nawet jeśli miałaby nastąpić jeszcze w łonie matki albo zaraz po porodzie. Niech „natura” sama zdecyduje kiedy kończy się życie, po co chcesz jej w tym pomagać?

Kochani opowiadający się za aborcją: przemieńcie swoje myślenie! Przemieńcie swoje priorytety!

Jezus powiedział do uczennicy Marty, kiedy jej brat Łazarz umarł i już od 4 dni leżał martwy w grobie (por. J 11,25-26):

«Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?»

Jeśli ktoś chce zabić dziecko w jego etapie życia płodowego, to niech wie, że Jezus utożsamia się do tego stopnia z tym dzieckiem, że jego zabójstwo jest jak zabójstwo Jezusa.  jeśli ktoś nie chroni życia, to nie chroni życia Jezusa, itd.  Dzieje się tak dlatego, że Syn Boży przez Swoje wcielenie połączył się w sobie znany sposób z każdym człowiekiem.

Dlatego Jezus mówi, że na Sądzie Ostatecznym będzie tak:

Mt 25,3Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane wam od założenia świata!
35 Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a daliście Mi pić;
byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie;
36 byłem nagi, a przyodzialiście Mnie;
byłem chory, a odwiedziliście Mnie;
byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie”.
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a ochroniliście Moje życie, bo byłem chorym dzieckiem, a chcieliście Mnie.]
37 Wówczas zapytają sprawiedliwi: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? 3Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? 3Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?”
[Kiedy ochroniliśmy Twoje życie i kiedy chcieliśmy Ciebie?]

4A Król im odpowie: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”.

41 Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: „Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!
42 Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść;
byłem spragniony, a nie daliście Mi pić;
43 byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie;
byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie;
byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie.”
[Bo byłem chorym płodem w łonie matki, a nie ochroniliście Mojego życia, bo byłem chorym dzieckiem, a nie chcieliście Mnie.]
44 Wówczas zapytają i ci: „Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?”
[Kiedy nie chroniliśmy Twojego życia i kiedy nie chcieliśmy Ciebie?]
4Wtedy odpowie im: „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili”.
4I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego».

Wybierz sam po której stronie chcesz być.

 

Wklejam również opracowanie Pani Magdalena Guziak-Nowak, z którym się utożsamiam. Odpowiada w nim na różne argumenty strony „za aborcją”:

1. „Każdy powinien mieć prawo WYBORU.”
Moment na decyzję o tym, czy chcemy mieć dziecko (a nie: czy chcemy mieć tylko idealne dziecko), jest zanim doprowadzi się do powstania dziecka. Osoba dojrzała wie, skąd się biorą dzieci i chyba nie traktuje aborcji jako metodę antykoncepcji? Czas na WYBÓR jest więc wcześniej. 4 proc. zdrowych rodziców rodzą się chore dzieci. Tak po prostu jest.Zamiast mówić: „Kobieta powinna mieć WYBÓR, uczciwiej byłoby powiedzieć: „Kobieta powinna mieć prawo zabić dziecko w swoim łonie”.
Dzieci to nie warzywa w sklepie, w których można sobie przebierać, wyrzucić brzydkie, krzywe, zdeformowane, zgniłe, a wybrać sobie tylko te doskonałe i bez skazy. Przyzwyczailiśmy się do przebierania w towarze, ale dziecko to dziecko, a nie towar!
2. „Był kompromis, trzeba było go zostawić w świętym spokoju.”
Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży nie powstała jako efekt dżentelmeńskich rozmów. Była efektem zażartej walki. Była najlepszym, no co było nas – jako społeczeństwo – stać w 1993. Była cywilizacyjnym przełomem w skali całego świata. Czas, żeby w tym rozwoju pójść o krok dalej. Ponadto od 1993 do 2019 r. liczba aborcji eugenicznych wzrosła 13-krotnie! To pokazuje, że ów „kompromis” to w istocie galopująca selekcja prenatalna i pogłębiająca się mentalność eugeniczna.
3. „Nie chodzi o dzieci z zespołem Downa.”
Ależ chodzi. Prawie połowa aborcji (w 2019 r. – 435 na 1116) jest dokonywana na dzieciach PODEJRZANYCH o zespół Downa. Słowo podejrzenie jest tu niebagatelne. W przypadku zespołu Downa podczas badań USG tzw. genetycznych lekarz SZACUJE ryzyko: 1:100, 1:30, 1:600… Zwykle w oparciu o taką statystykę dokonywana jest aborcja. Niestety, w związku z tym, że PiS zaostrzył kary za pomyłki lekarskie (to był bardzo głupi krok), lekarze czasem wolą „na wyrost” powiedzieć, że „coś może być nie tak”, bo jeśli nie powiedzą, a dziecko urodzi się chore, boją się, że będą ciągani po sądach.
4. „To nie jest dziecko; to płód, zlepek komórek.”
Okres zarodkowy, płodowy, niemowlęctwo, dzieciństwo, pokwitanie, wiek dojrzały, starość to różne nazwy tego samego procesu – życia. Dlaczego zabijanie człowieka na jednym etapie jego rozwoju jest ok, a na innym nie? Dlaczego możemy zabijać dziecko nienarodzone a nastolatka nie? Chociaż może to kwestia czasu. W końcu Holandia zalegalizowała kilka tygodni temu eutanazję dzieci.
5. „Aborcja to nie zabójstwo.”
Jeśli istnieje życie – a proces ten rozpoczyna się od poczęcia – to może je przerwać tylko śmierć. Aborcja jest więc zadaniem śmierci, czyli zabiciem dziecka. I to nie jest pogląd partyjny, religijny, filozoficzny, psychologiczny, socjologiczny… Gdy umiera ci babcia, nie wołasz filozofa, ale lekarza. Podobnie z poczęciem – MEDYCYNA mówi, że nie da się wskazać innego momentu, kiedy życie miałoby się rozpocząć.Znalezione na Twitterze:- „Nikt nie postuluje zabijania dzieci. Przerwanie ciąży, aborcja nie jest zabiciem dziecka”.- „Pewnie. Jest przytuleniem dziecka do kochającego, matczynego serduszka”.
6. „Zygota ma prawo do życia? No bez jaj!”
Jeśli człowiek nie nabywa prawa do życia od poczęcia, to od kiedy je nabywa? Majstrowanie z prawem do życia prowadzi do takich absurdów, że niektórzy uważają, że można dziś zabić dziecko, dopóki nie zacznie rozpoznawać się w lustrze…
7. „Dlaczego TK zakazał badań prenatalnych?”
TK nie zakazał badań prenatalnych, to w ogóle nie było przedmiotem jego orzecznictwa. Natomiast wreszcie przestaną być one wykorzystywane głównie w celach eugenicznych, co pewnie nie do końca świadomie potwierdził w Radiu Zet prof. Andrzej Matyja, Prezes Naczelnej Izby Lekarskiej, mówiąc: „W tej sytuacji praktycznie badania prenatalne będą niepotrzebne. Bo skoro one nie prowadzą do niczego, to tylko byłyby elementem badań naukowych”. Hm, nie prowadzą „do niczego”, czyli nie prowadzą do zabicia „zbędnego” dziecka?
8. „Zaraz wsadzą kobiety do więzienia za poronienie.”
Co za bzdura. Kto ma interes w straszeniu kobiet tego typu tekstami? Kobieta nie ma żadnego wpływu na wystąpienie samoistnego poronienia. Należy się jej wówczas wszelka możliwa pomoc.
9. „Dziecko umrze w łonie matki i kobieta będzie musiała chodzić z martwym dzieckiem do 9. miesiąca.”
To aż trudno skomentować. Nie, nie, nie. Matka, której dziecko umiera w łonie, musi zostać otoczona najwyższą formą profesjonalnej, medycznej opieki.
10. „Moje ciało, moja sprawa.”
Ciało dziecka jest odrębną istotą, która rozwija się w ciele kobiety. Ma własny zestaw genów. Poza tym kobiecie w ciąży nie wyrasta druga głowa, dwie dodatkowe ręce czy nogi… Prymitywne tłumaczenie? Owszem, ale dobitnie wyjaśnia, że to są części ciała nowego, odrębnego człowieka, który ma unikalną informację genetyczną. Przecież gdy kobieta nosi w brzuchu swojego syna, to w trakcie ciąży nie jest… trochę kobietą, a trochę mężczyzną, tylko ma w sobie po prostu drugiego człowieka płci męskiej. Dziecko nie jest ciałem kobiety, mimo że jest od niej całkowicie zależne.Innymi słowy: kobieta może robić ze swoim ciałem, co jej się podoba, zanim powstanie nowe życie.
11. „Aborcja czy kontynuacja ciąży? Wszystko jedno, to i to obciąża organizm kobiety. Wolę więc aborcję.”
Ciąża jest w życiu kobiety wielowymiarową rewolucją, ale jest też stanem fizjologicznym, czyli zdrowym, prawidłowym. Organizm kobiety w ciąży natychmiast przestawia się na służenie nowemu życiu, na zabezpieczanie jego potrzeb. Tymczasem aborcja gwałtownie przerywa ten proces, drastycznie zaburzając równowagę organizmu. Nie jest to obojętne dla zdrowia a nawet życia kobiety.
12. „Miałam aborcję i się z tego cieszę. Nie ma żadnego syndromu!”
Po przebyciu aborcji kobieta żyje z tą myślą do końca życia. Choć stanowiska psychologów i psychiatrów na temat syndromu poaborcyjnego są podzielone, badania dowodzą, że cierpienie kobiet po aborcji jest realnym problemem klinicznym. Prof. Priscilla K. Coleman w „British Journal of Psychiatry” opublikowała metaanalizę (czyli porównanie) 22 badań naukowych. Zauważyła, że przebyta aborcja zwiększa o 81 proc. ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem psychicznym, a w 10 proc. przypadków stanowi ich bezpośrednią przyczynę (Abortion and mental health: quantitative synthesis and analysis of research published 1995–2009, „The British Journal of Psychiatry”, Vol. 199, s. 180–186).Syndrom to nie religijny fanatyzm. Tak działa biologia.
13. „Aborcja jest bezpieczna.”
Podczas aborcji zostaje zabite bezbronne dziecko. Jest więc raczej ŚMIERTELNIE niebezpieczna. I to nie tylko dla dziecka, ale również dla kobiety. Powikłania bezpośrednie: krwotok z macicy, uszkodzenia trzonu lub szyjki macicy, infekcja narządu rodnego lub miednicy, perforacja macicy, zapalenie otrzewnej, niekompletna aborcja wymagająca dalszej interwencji chirurgicznej, wstrząs septyczny, zgon (ok. 30 proc. zgonów związanych z aborcją ma miejsce wskutek infekcji dróg rodnych). Powikłania odległe w czasie: wzrost ryzyka wystąpienia ciąży pozamacicznej, łożyska przodującego, przedwczesnego porodu oraz poronienia w kolejnej ciąży, urodzenia martwego dziecka i wtórnej niepłodności. Fińskie badania naukowe przeprowadzone w latach 1987-2000 wykazały, że wskaźnik śmierci kobiet po aborcji wyniósł 83 na 100 000 ciąż, a w przypadku porodu: 28.
14. „Nazistowskie prawo!”
To lekcja historii. Pierwszym krajem na świecie, który 18 listopada 1920 r. zalegalizował zabijanie nienarodzonych dzieci, był Związek Radziecki z Leninem na czele. W tamtym czasie w całej Europie prawo chroniło ludzkie życie. Drugim przywódcą europejskim, który chciał legalnej aborcji w swoim kraju, był Adolf Hitler. Dążąc do utworzenia „rasy panów”, doprowadził w 1933 r. do legalizacji zabijania niemieckich nienarodzonych dzieci, które mogły posiadać wady wrodzone.Na terenie Polski po raz pierwszy prawnie narzucono pełną dopuszczalność aborcji 9 marca 1943 r. Rozporządzenie hitlerowskiego okupanta zezwalało Polkom na nieograniczone żadnymi sankcjami zabijanie polskich nienarodzonych dzieci. Hitler powiedział: „osobiście zastrzelę tego idiotę, który chciałby wprowadzić w życie przepisy zabraniające aborcji na wschodnich terenach okupowanych”. Równocześnie zaostrzono kary, do kary śmierci włącznie, za zabicie niemieckiego nienarodzonego dziecka. W czasach okupacji „utrudniano korzystanie z opieki zdrowotnej, np. w Łodzi Polacy mieli dostęp do jednego szpitala. Wyjątek robiono jedynie w wypadku, gdy kobieta domagała się wykonania aborcji”.Po II wojnie światowej hitlerowskie rozporządzenia utraciły moc prawną. Zaczęły obowiązywać polskie przedwojenne ustawy, które chroniły życie dzieci. Po raz drugi w Polsce dopuszczono możliwość dokonywania aborcji 27 kwietnia 1956 r. Ludzie wprowadzeni do Sejmu (w 1952 r.) przez Stalina, przegłosowali legalizację aborcji. Ustawa obowiązywała do 1993 r.
15. „Zalegalizowano w Polsce tortury.”
Aborcję przeprowadza się na trzy sposoby1; chirurgicznie, farmakologicznie i za pomocą indukcji porodu. Aborcje eugeniczne przeprowadza się zwykle tą trzecią metodą, są to tzw. późne aborcje (czyli przy okazji obalamy inny mit – że kobieta nie musi rodzić dziecka; musi i robi to, tyle że kilkanaście tygodni wcześniej). Indukcja porodu to wywołanie późnego poronienia lub porodu przedwczesnego w zaawansowanej ciąży poprzez podanie środków farmakologicznych wywołujących rozszerzenie szyjki macicy i skurcze mięśnia macicy. Dziecko rodzi się martwe, czasem żywe, lecz wkrótce po porodzie umiera z powodu niezdolności do samodzielnego życia pozamacicznego i niepodjęcia przez personel medyczny leczenia neonatologicznego. Dzieci czują ból! Pierwsze receptory bólu są obecne w ciele dziecka już w 7. tygodniu życia! Pierwszą częścią ciała reagującą na dotyk jest okolica ust około 8. tygodnia ciąży, a po 14 tygodniach większość ciała dziecka jest na niego wrażliwa. Co więcej, szereg badań dokumentuje zdolność dziecka do reakcji na sytuację stresową – reaguje np. podniesionym poziomem hormonu stresu po inwazyjnych badaniach (np. wymagających przekłucia igłą powłok brzusznych).I jeszcze dwa cytaty: „Zapobieganie bólowi należy do podstawowych praw człowieka, przysługujących niezależnie od wieku – z tego powodu opieka należna wcześniakom powinna dotyczyć także płodów” – stwierdzili brytyjscy lekarze anestezjolodzy w artykule opublikowanym w czasopiśmie Best Practice & Research Clinical Anasesthesiology (vol. 18, nr 2, 2004, s. 205–220).Oraz: „Pogląd, że płód jest pacjentem posiadającym własne prawa, doprowadził do zwiększonego zainteresowania kwestią bólu płodu. Uzasadnieniem dla stosowania analgezji i anestezji wobec płodu jest nie tylko moralny obowiązek zapobiegania cierpieniu, lecz również to, że ból i stres może wpływać na zdolność przeżycia i mieć długoterminowe neurorozwojowe konsekwencje” (European Journal of Obstetrics & Gynecology and Reproductive Biology, vol. 92, 200, s. 161-165).Zatem 22.10.2020 ZDELEGALIZOWANO TORTURY.
16. „Potworki”, bezmózgi, deformacje…
To najokrutniejszy „argument” ze wszystkich.Po pierwsze – skąd macie te zdjęcia? Znacie historię tych dzieci? Wiecie, z jakiego powodu doszło do deformacji i co to za schorzenia? Po drugie – czy wiecie, że to dyżurny zestaw zdjęć, którym skrajna lewica epatuje przy każdej tego typu debacie? Po trzecie – znacie procent dzieci, które dotykają te schorzenia i wiecie, że to ekstremalnie rzadkie przypadki?Po czwarte – „potworki” – serio? Nie ja wymyśliłam to określenie i aż mnie skręca, kiedy je tu cytuję. To jest totalna dehumanizacja takiego dziecka… Po piąte – każde piękne, zdrowe dziecko i każdy z nas, dorosłych, może ulec wypadkowi i w jednej chwili z pięknych i zdrowych możemy się przemienić w zdeformowane osoby. To nadal nie będzie nikomu dawało prawa, żeby nas zabić. Po szóste – medycyna zna chirurgię. Warto poszukać dowodów jej osiągnięć, kiedy – przepraszam za wyrażenie – udało się naprawić zdeformowane ciało. W każdym dużym mieście jest klinika operacji plastycznych.Po siódme – kto JUŻ jest zdeformowany, a kto JESZCZE nie? Czy osoba jeżdżąca na wózku to JUŻ zdeformowany „potworek”, używając tego okrutnego nazewnictwa, czy JESZCZE człowiek?
17. „Kaczyński i Gądecki decydują za kobiety.”
Co tak naprawdę wydarzyło się 22.10.2020 r.? Trybunał Konstytucyjny sprawdził zgodność zapisów ustawy z 1993 r. z Konstytucją (1997 r.). I okazało się, że ustawa (akt prawny niższego rzędu) narusza Konstytucję (akt prawny wyższego rzędu). Czyli to nie jest tak, że „wcześniej aborcja eugeniczna była ok, a od 22.10. już jest zła”. Zawsze była zła i zawsze gwałciła Konstytucję. Teraz TK to potwierdził.Tu jeszcze fragment z wyroku TK:„Trybunał, analizując art. 38 w związku z art. 30 Konstytucji, podtrzymał swoje wcześniejsze stanowisko, wyrażone w orzeczeniu z dnia 28 maja 1997 r., sygn. akt K 26/96, zgodnie z którym życie ludzkie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne powinno być ono chronione przez ustawodawcę. Trybunał stwierdził ponadto, że dziecko jeszcze nieurodzone, jako istota ludzka, której przysługuje przyrodzona i niezbywalna godność, jest podmiotem mającym prawo do życia, zaś system prawny musi gwarantować należytą ochronę temu centralnemu dobru, bez którego owa podmiotowość zostałaby przekreślona.”Jeśli już ktoś chce na kogoś zrzucić winę za to, że „decyduje za kobiety”, to na Kwaśniewskiego i Millera, którzy pisali Konstytucję.
18. „Boję się zachodzić w ciążę w tym kraju. Teraz nikt nie będzie chciał rodzić.”
Pragnieniem każdego normalnego rodzica jest, aby jego dziecko było zdrowe. Ale nie wszystkie dzieci rodzą się zdrowe. Inne ulegają wypadkom już po urodzeniu, stając się trwale niepełnosprawnymi. Miłość rodzica do dziecka nie może być warunkowa: „Kocham cię, pod warunkiem…”. Czy można „włączyć” miłość do dziecka wtedy, gdy okaże się zdrowe?
19. „Skoro dziecko umrze, to i tak będę miała traumę. Aborcja sprawi, że będzie ona mniejsza.”
Nie. Łatwiej jest pokonać traumę, jeśli była ona skutkiem zdarzenia niezależnego od nas, niż spowodowanego naszą decyzją. Analogicznie, łatwiej uporamy się z traumą po śmierci kogoś z rodziny potrąconego przez samochód, niż gdybyśmy siedzieli za kierownicą samochodu, którego wypadek spowodował tą śmierć.
20. „My nie walczymy o aborcję na życzenie!”
Nie? Serio? Cytaty z Aborcyjnego Dream Teamu: „Ja bym chyba najbardziej chciała, żeby było jak najwięcej osób, które sobie pomagają w aborcji, żeby to się stało po prostu, znowu to powiem i znowu będzie skandal: hobby. Czyli co lubisz robić? Lubię pomagać innym osobom w aborcjach.” „Żeby aborcja była wszędzie: na stacjach benzynowych, w monopolu, żeby można było tabletki kupić i żeby aktywiści i aktywistki odczarowały nam aborcję.”
21. „Kobiety będą umierać, lekarze będą bali się je ratować.”
TK nie orzekał ws. aborcji w przypadku zagrożenia życia matki.
22. „Katolicy nie powinni dokonywać aborcji, ale niech nie zakazują.”
Czy osoby, które głoszą to hasło, zgodzą się na podobne?: „Jesteś przeciwny: gwałtom, kradzieży, korupcji, biciu, maltretowaniu zwierząt, pedofilii – to nie rób, ale nie zakazuj, daj wybór”. Chcę mieć prawo wyboru, czy zapłacę za zakupy w sklepie. Nie, ja nie chcę kraść; ja chcę mieć wybór, czy zapłacę. Temat wiary został niepotrzebnie wplątany, bo kwestia życia to nie sprawa religii. „Katolicy nie powinni…” – gdy ktoś zamawia w piątek kebab i je go ze smakiem albo ma dzieci, z kim popadnie i żyje tzw. wolnym związku, nie obchodzi mnie to. Ale gdy ktoś leje drugiego na przystanku, albo kradnie, albo odmawia drugiemu prawa do życia – to już mnie to obchodzi, bo to kwestia wspólnego istnienia w społeczeństwie.”

Dodam do tego: po co istnieje zakaz dokonywania mordów, kradzieży, gwałtów i po co prawo w każdym kraju za te przestępstwa każe? Czy to dotyczy tylko katolików? Czy to jest kwestia mojej wolności, mojego wyboru i sumienia?

Moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się krzywda mojego bliźniego. Słowo Boga, Jezus Chrystus mówi:

„Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe!”

Skoro się urodziłeś, to daj się urodzić innym. Skoro byłeś chory, a lekarz Ci pomógł, to daj choremu (płodowi) być leczonym.

Otwórz serce i kochaj, a będziesz kochany!

 

Zaufaj Jezusowi!

Oto stawiam Tobie dzisiaj pytanie: czy naprawdę życie na tym świecie jest tak cudowne, że nie chcesz szukać życia lepszego, bardziej spełniającego i szczęśliwego? Albo czy nie masz serdecznie dość życia na tym świecie, gdzie musisz ciągle martwić się o tak wiele, trudzić tysiącami spraw, mierzyć z cierpieniem, chorobami, ludzką znieczulicą i złem, strachem o najbliższych i o własny los…?

Czy naprawdę tylko takie życie jest przeznaczone człowiekowi?

NIE!

Jest inna droga, inne życie, inny stan świadomości!

Pan panów i Król królów, Jezus Chrystus zaprasza Cię dzisiaj do Swojego Królestwa Światłości, Prawdy i Miłości. Zaprasza Cię dzisiaj, mówiąc:

„Pójdź za Mną!”
(por. Mt 9, 9)

Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” (Ap 3, 20)

Do Królestwa Bożego, Królestwa Światłości, wiedzie tylko jedna droga: JEZUS CHRYSTUS!

Jezus jest drogą, prawdą i życiem! Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez Niego! (por. J 14,6)

Dlaczego tylko Jezus?

A dlatego, że każdy człowiek żyjący na tej ziemi zbłądził, zgrzeszył, popełnił zło wobec praw nadanych przez Stwórcę tego świata, popełnił zło wobec swojego bliźniego, które oddziela go od trzykroć świętego Boga. Grzech przenosi duszę do królestwa ciemności, bo w królestwie Światłości nie może istnieć NIC nieczystego, w obecności Boga w Niebie nie może przebywać żaden grzesznik, tak jak ciemność nie może przebywać przy zapalonym świetle. Grzech i związane z nim wyrzuty sumienia automatycznie odpychają od Tego, który jest Święty i Dobry.

A teraz czas na mały sąd, test tego, kim jesteś. Bądź szczery, bo prawda i tak się wyda! Czy jesteś grzesznikiem czy „dobrą osobą”? Czy potrzebujesz zbawiciela, czy sam się usprawiedliwisz przed Bogiem na sądzie, przez który każdy musi przejść?

Czy kiedykolwiek miałeś na 1 miejscu w swoim życiu kogoś innego niż Boga? Czy kiedykolwiek kochałeś bardziej kogoś innego niż Boga? Czy przyzywałeś Jego Imię nadaremno? Czy kiedyś nie szanowałeś i złamałeś Jego Słowa i Prawa? Jeżeli tak, to jesteś bałwochwalcą!

Czy zawsze kochałeś swoich braci i siostry, bliźnich? Czy kiedykolwiek gniewałeś się na kogoś tak, że żyłeś w nieprzebaczeniu jakiś czas? Czy kiedykolwiek zniszczyłeś czyjeś dobre imię albo zabiłeś kogoś fizycznie? Czy kiedykolwiek dopuściłeś się aborcji, morderstwa bezbronnego dziecka, o którego życiu i śmierci powinien decydować tylko jego Stwórca? A może naklaniales do tego innych w jakikolwiek sposób? Jeżeli tak, to jesteś zabójcą i masz udział w zabójstwie!
Czy patrzyłeś się na druga osobę z pożądliwością? Jeżeli tak, to dopuściłeś się cudzołóstwa.
Czy kiedykolwiek okłamałeś kogoś? Jeżeli tak, to jesteś kłamcą!
Czy kiedykolwiek wynosiłeś się ponad kogoś i zazdrościłeś komuś czegoś? Jeżeli tak, to jesteś do tego wszystkiego zarozumiałym zazdrośnikiem!
Możnaby kontynuoować listę, ale niech to wystarczy…

Jeżeli CHOCIAŻ 1 RAZ odpowiedziałeś „tak”, to jak każdy człowiek na tej ziemi jesteś grzesznikiem, w szczególności bałwochwalcą, zabójcą, cudzołożnikiem, kłamcą, złodziejem i wypełnionym pychą zazdrośnikiem!

Jeśli dzisiaj w nocy umrzesz i staniesz przed Bogiem na sądzie, to jak myślisz, jaki będzie wyrok?
Winny i piekło?
Niewinny – sprawiedliwy i Niebo?

Jeśli jesteś szczery to wiesz dobrze: jesteś WINNY! Idziesz do piekła, a właściwie to ono zasysa Cię przez jakiś lej, wir, wciąga Cię na wieki, a Ty jesteś bezsilny, masz związane ręce i nogi, nic nie możesz zrobić i już na zawsze będziesz egzystował w nienawiści do Boga, do ludzi, do siebie samego, z obłędem w umyśle i wyrzutami sumienia za stracony czas, które będą Cię palić przez całe wieki, w miejscu, które jest śmierdzące, brudne, gorące albo lodowate, wypełnione straszliwymi krzykami ludzi podobnych Tobie, z którymi nie możesz rozmawiać czy nawiązać jakiejkolwiek relacji! Jesteś w miejscu wypełnionym warczeniem i kpiącym śmiechem demonów, urągających Tobie i bijących Cię, karmiących się Twoim strachem i nienawiścią, dodatkowo chce Ci się pić i jeść, ciągle jest Ci czegoś brak, bo masz ze sobą tylko świadomość, że to już KONIEC, że już nigdy nie zaznasz pokoju i że już nigdy nie ujrzysz pełnego miłości oblicza Ojca w Niebie i miejsca, które obfituje we wszelkie dobro,a sama obecność w nim daje poczucie nieziemskiej satysfakcji i przyjemności… tak, już nie masz nadziei na Niebo, na bycie z Bogiem, na Jego miłosierdzie….

CZY TAK MUSI BYĆ???? CZY CHCESZ SPĘDZIĆ CAŁĄ WIECZNOŚĆ W PIEKLE????

NIE! TAK NIE MUSI BYĆ!

Nawet jeśli dopuściłeś się wielu grzechów i są one czarne jak smoła, to jest nam dana nadzieja i sposób na ich odpuszczenie, bo Bóg w swoim miłosierdziu przygotował dla Ciebie plan ratunkowy – On sam obmyślił i wykonał Dzieło Zbawienia i Odkupienia! Oto Ewangelia, Dobra Nowina, którą Ci kochana siostro lub kochany bracie dzisiaj chcę ogłosić:

Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.
Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.
Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu;
a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.”

(por. J 3, 16-18)

Syn Boży, Słowo przedwiecznie mieszkające u Boga Ojca, Ojca wszystkich świateł, zstąpił z Nieba i za sprawą działania Boga, za sprawą Ducha Świętego, stał się człowiekiem, rodząc się z Maryi dziewicy, nieznanej dziewczyny z Nazaretu. Odtąd Syn Boży przyjął imię Jezus (hebr. Yeshuaczyt. Jeszua) i stał się prawdziwym człowiekiem, nie przestając jednocześnie być prawdziwym Bogiem. Kiedy przyszedł czas na misję, którą dostał od Ojca, zaczął nauczać i czynić mocą Ducha znaki i cuda, uzdrawiać chorych, oczyszczać trędowatych, wyrzucać złe duchy. Nie odrzucił nikogo, kto przyszedł do Niego, bo umiłował wszystkich i każdego z osobna do końca! Tak, Ciebie też Jezus kocha! Tak Cię umiłował, że dla spłacenia długu za Twoje grzechy, oddał w ofierze swoje życie na krzyżu! Umarł w straszliwych mękach, abyś Ty był wolny od przekleństwa konsekwencji grzechu, popełnionego zła, to jest śmierci wiecznej. Został złożony w grobie i trzeciego dnia zmartwychwstał! Powstał z martwych, pokonał śmierć, największe dzieło Diabła! Wstąpił do Ojca w Niebie i otworzył ludzkości bramy Raju!

UWIERZ, ŻE JEZUS ZROBIŁ TO WSZYSTKO DLA CIEBIE, ŻAŁUJ ZA GRZECHY I PROŚ O ICH ODKUPIENIE, A PRZEZ MIŁOSIERDZIE BOŻE ODZIEDZICZYSZ W DARZE DARMOWEJ ŁASKI ODPUSZCZENIE GRZECHÓW I ŻYCIE WIECZNE!

Jezus nie obiecuje bogactwa na tym świecie i zlikwidowania wszelkich problemów. Nie, problemy będą, ale z Nim one stają się lekkie i do przejścia, z Nim można przez nie przejść w pokoju ducha.
Jezus przede wszystkim obiecał, że każdy kto wierzy w Niego, to choćby umarł, żyć będzie, bo On jest zmartwychwstaniem i życiem i wskrzesi go podobnie jak sam został wskrzeszony do życia! Obiecał, że przygotuje każdemu ze Swoich uczniów miejsce w domu Ojca, w Niebie. Jest też miejsce dla Ciebie….  cudowne miejsce, cudowne mieszkanie i to całkowicie za darmo, z łaski przez wiarę w Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Mistrza z Nazaretu.

Czy wierzysz w Jezusa?

Czy chcesz uwierzyć albo czy masz wątpliwość, co do swojej wiary i pewności zbawienia?

Czy chcesz żyć wiecznie w lepszym świecie? W świecie, w którym nie ma już zła i jego konsekwencji: cierpienia i śmierci? W świecie, w którym panuje miłość, zgoda, jedność, pokój, sprawiedliwość, radość i obfitość wszystkiego, co dobre, bo wszystko wypełnia Bóg i we wszystkich istotach króluje Bóg? Bóg, który w swej Istocie jest Stwórcą-Ojcem, Zbawicielem i Uświęcicielem, będący  po trzykroć Święty, Sprawiedliwy, ale najpierw Miłosierny, bo jest Miłością i Miłosierdziem samym…
Ten cudowny świat nazywa się w języku biblijnym Królestwem Bożym i wiedzie do niego tylko jedna droga:

JEZUS CHRYSTUS!

Jeśli chcesz zaufać Jezusowi, jeśli chcesz, żeby On stał się Twoim miłosiernym Zbawicielem, to powiedz teraz z głębokości swojej duszy: Jezu ufam Tobie! Przyjdź Panie Jezu! Przyjdź! Oto otwieram Tobie na oścież drzwi mojego serca! Wejdź i uczyń we mnie mieszkanie dla Siebie i dla Ojca. Boże mój! Żałuję za wszystkie moje grzechy, przepraszam Ciebie za całe zło, którego się w moim życiu dopuściłem. Błagam o przebaczenie i Twoje miłosierdzie. Błagam o łaskę odpuszczenia wszystkich grzechów! Błagam o miłosierdzie, bo wiem, że jestem grzesznikiem… Wierzę jednak, że Ty umarłeś za wszystkie moje grzechy na krzyżu! Wierzę, że dzięki Twojej ofierze mój dług jest spłacony, a ja jestem usprawiedliwiony przez Twoją Łaskę! Wierzę, że zostałeś złożony w grobie i trzeciego dnia zmartwychwstałeś w chwale! Wierzę, że to wszystko zrobiłeś dla mnie, z miłości do mnie. Wierzę, że wstąpiłeś do Boga Ojca i otworzyłeś mi bramę Nieba, abym i ja otrzymał miejsce w Niebie przy Ojcu i dar Życia wiecznego! Bądź za to uwielbiony!

Wierzę, że masz dla mnie jeszcze jeden dar, obiecany przez Ojca: dar Ducha Świętego, którego zsyłasz na wierzących w Ciebie! Ja wierzę w Ciebie Jezu! Proszę Cię Ojcze, w Imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa, ZEŚLIJ NA MNIE TERAZ DUCHA ŚWIĘTEGO, aby Twoje Królestwo zstąpiło we mnie, w moją duszę, w mój umysł i w moje ciało, abym został przeniesiony z królestwa ciemności do Twojego Królestwa Światłości, abym zaczął żyć w prawdzie, abym został napełniony pokojem, miłością, sprawiedliwością, wiarą, nadzieją i radością! Ześlij na mnie Ducha Świętego, abym został uzdrowiony ze wszystkich moich słabości i chorób ciała! Przyjdź Duchu Święty w Imię Jezusa Chrystusa z Nazaretu! Wierzę Jezu w moc Twojej Krwi, którą przelałeś za mnie na Krzyżu! Przyjmuję od Ciebie darmową łaskę przebaczenia i zbawienia! Dziękuję Ci za tę niepojętą łaskę, płynącą z głębin miłosierdzia Twego! Bądź ze mną od tej chwili po wieczność całą, prowadź mnie Swoimi drogami, daj mi nowe serce i Twojego Ducha, abym był zdolny do życia zgodnego z Twoją wolą! Przemień mnie na Swoje podobieństwo, abym kochał Boga i ludzi. Amen!
Jezus jest moim Panem! Jezus moim Zbawicielem! Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu!

Mobilny Obraz Jezusa Miłosiernego w Nowej Ewangelizacji – MOJM

Jeśli widziałeś biały samochód (Mazda) z Jezusem na dachu (obrazem Jezusa Miłosiernego z Wilna) i interesujesz się, skąd taki pomysł, to zapraszam poniżej. Krótko podzielę się historią tego dzieła.

Na początku epidemii, w czasie Wielkiego Postu 2020r., Pan Jezus, podczas mojej codziennej modlitwy Koronką do Bożego Miłosierdzia w Godzinie Miłosierdzia (godz. 15.00), uświadamiał mi w obrazach pojawiających się w umyśle, w nagłych natchnieniach i idących za nimi uczuciach, jak bardzo chce wyjść do ludzi, jak bardzo chce nas spotkać, jak tęskni za nami, za spotkaniem z nami, jak po prostu chce przeżyć ten czas próby z nami…

Uświadamiał mi – i dalej to robi – jak bardzo potrzebne są nowe kanały głoszenia Ewangelii, aby dotrzeć do świadomości dzisiejszego człowieka.

Jeszcze przed wybuchem epidemii, pojawił się w moim umyśle obraz, w którym idę przez swoje osiedle z obrazem Jezusa Miłosiernego, który przyciąga ludzi do rozmowy o Jezusie. Następnie kiedy epidemia wybuchła, obraz ten przekształcił się w inny: jadę samochodem przez miasto, a obraz Jezusa jest… na dachu mojego samochodu … taak… na dachu samochodu! 🙂 Aż uśmiałem się na tę „wizję”, zapewne tak jak Ty 🙂

Jednak, ona nie ustępowała, ale z każdym dniem coraz bardziej krystalizowała się w moim umyśle, mimo tego, że równolegle starałem się to wyprzeć. Pan upewniał mnie z każdym dniem coraz bardziej, że tak chce wyjść z zamknięcia do swoich dzieci, które miłuje i za którymi tęskni… Chce znowu być blisko każdego z nas, bo nas kocha!

Uśmiech mi zszedł z twarzy i zacząłem myśleć nad tym na serio. Zacząłem jakby mimowolnie planować konstrukcję na samochód, na której można byłoby zainstalować obraz o wielkości takiej, aby było go widać z dość daleka. Sprawa stała się coraz bardziej poważna, a Duch Święty podpowiadał natchnieniami szczegóły: wymiary, parametry materiałów, sposoby montażu – słowem wszystko, co konieczne dla zrealizowania tej wizji. Wszystko działo się w czasie mojej pracy i podczas stałych modlitw.

W końcu zgromadziłem materiały i zacząłem fizycznie tworzyć konstrukcję w Wielki Piątek, 10.04.2020r. – zamiast robić swoją pracę w firmie, wziąłem się z zapałem za budowanie dzieła, które nazwałem: Mobilny Obraz Jezusa Miłosiernego. Polała się przy tym i krew… ehh to był jedyny taki Wielki Piątek w moim życiu… niepowtarzalne zjednoczenie z Jezusem! Cały Wielki Tydzień pracowałem nad tym dziełem i skończyłem około tygodnia później, tj. w czwartek 16.04.2020r… Przed Świętem Bożego Miłosierdzia.

Pan Jezus uparł się, że chce wyjść do ludzi, których umiłował do końca… I dopiął swego! Chciał wylądować w naszej rzeczywistości w czasie epidemii i wylądował… na dachu mojego samochodu! Dla Jezusa nie ma rzeczy niemożliwych! Tylko popatrzcie na to:

Ostatnie szczegóły montażowe dopinałem pod kościołem św. Maksymiliana Kolbego we Wrocławiu w czwartek 16.04.2020r.. Zainstalowałem obraz na dachu samochodu, poprosiłem księdza o poświęcenie, wykonałem 1 rundę przy okazji podwożąc jednego pana do apteki, wróciłem i poszedłem na Mszę Świętą. Kiedy  wyszedłem po Mszy Świętej gotowy na 1 trasę z MOJM zobaczyłem taki widok:

Widzisz gołębia siedzącego na dachu? Ja jak go zobaczyłem, to momentalnie uradowałem się jeszcze bardziej i odczytałem to jako znak, że Duch Święty będzie mnie prowadził w tym dziele!

Początkowe założenie było takie, że miałem jeździć po Wrocławiu przed i na Świętego Bożego Miłosierdzia. Taką wizję miałem na początku i to było aż nadto w moich ograniczeniach! Żeby odważyć się na coś takiego w ogóle! Dobrze, że Pan nie powiedział mi, co planuje dalej, ale początkowo to ukrył… bo bym chyba od razu to wyparł, jako niewykonalne dla mnie…

Dodatkowo muszę wspomnieć, że na samym obrazie się nie skończyło… Pewnego dnia usłyszałem straż miejską mówiącą przez megafon komunikaty związane z epidemią. Momentalnie dostałem impuls: ogłaszać Ewangelię ludziom zamkniętym w domach przez megafon. Zbaraniałem, ale uznałem, że to może być całkiem skuteczna droga dotarcia do ludzi, którzy są zamknięci na długo w domach… Wyposażyłem się więc w megafon i wziąłem go w trasę.

A skończyło się trasą trwającą od czwartku do niedzieli (16.04.2020 – 19.04.2020) z Wrocławia przez Lubin, Nową Sól, Zieloną Górę, Świebodzin, Gorzów Wlkp. i Szczecin (piątek 17.04.), ze Szczecina, przez Poznań, Płock i Warszawę (sobota 18.04.), z Warszawy przez Łódź, Częstochowę do Krakowa, do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, do którego dojechałem w Święto Bożego Miłosierdzia, 19.04.2020r. W ten sam dzień wieczorem wróciłem do Wrocławia.

Po drodze, kiedy przejeżdżałem przez miasta, Pan polecił mi zajeżdżać pod supermarkety, gdzie ludzie stali w długich kolejkach na dworze. Kiedy jechałem obok takiej kolejki, to wszystkie oczy w niemałym szoku wpatrzone były w obraz Jezusa. Ja po małej „rundce” wokół nich, czasem jechałem dalej, kiedy nie czułem się na siłach, żeby wyjść i przemówić, a czasem jak mi Duch dał moc do wypowiedzenia słowa, to zatrzymywałem się, wychodziłem z samochodu i ogłaszałem, że w niedzielę jest Święto Bożego Miłosierdzia, dodając przy tym jeszcze parę słów z natchnienia… o mój Boże, jaką przy tym wszystkim walkę toczyłem z moją słabością… jednak „moc w słabości się doskonali” – takie Słowo przed wyjazdem dał mi Ksiądz, który poświęcił obraz. Sprawdziły się! Kiedy byłem w Płocku, odwiedziłem Klasztor Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, w którym przebywała s. Faustyna Kowalska. Chciałem wziąć chociaż 2 z nich do samochodu na objazd po Płocku, żeby pokazać im ten sposób ewangelizacji – takie polecenie otrzymałem. Niestety siostry mi nie otworzyły mimo kilkukrotnego pukania do drzwi i nawet wywoływania przez megafon Słowem Bożym. Patrzyły przez okno… widziały samochód z obrazem Jezusa… i zignorowały mnie całkowicie.

Bardzo mnie to zasmuciło… jedno z tych miejsc szczególnie związanych z obrazem Jezusa Miłosiernego dzisiaj jakby Go nie przyjęło. Zapłonąłem smutkiem, żalem i gniewem, i powiedziałem sobie, że skoro tak, to nie będę w Płocku w ogóle więcej głosił i natychmiast stąd wyjeżdżam. Jednak Pan powiedział mi wtedy: Nie, przeciwnie. Właśnie w tym mieście będziesz ogłaszał Dzieło Miłosierdzia z mocą, jak jeszcze nigdzie do tej pory!

Zrozumiałem przy tym w jednej chwili, o co Mu chodzi przez analogię do słów św. Pawła: tam gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej musi rozlać się łaska. Nabrałem Ducha i pojechałem dalej, wyciągnąłem megafon i przez większość miasta zacząłem głosić z mocą wielkie Dzieło Bożego Miłosierdzia…. ze śmiałością, jakiej nie miałem nigdy dotąd! Następnego dnia, jadąc przez Warszawę, powtórzyłem to, chociaż z rana czułem ogromną słabość i niezdolność do dalszej jazdy z głoszeniem przez megafon. Kiedy miałem już zaraz wyjeżdżać, to Pan do mnie przyszedł w Duchu, oddałem Mu całą nędzę, a On mnie przeniknął i umocnił w swoim nieskończonym miłosierdziu… i pojechałem już bez skrępowań, przez Warszawę, później przez Łódź, odwiedzając Archidiecezję Łódzką z miłym spotkaniem i wsparciem ks. Łukasza, sekretarza Arcybiskupa Grzegorza Rysia, któremu chciałem pokazać ten sposób, a następnie przez Częstochowę i Jasną Górę, do Krakowa… Wielu ludzi zobaczyło Jezusa, mam nadzieję, że wielu ludzi przypomniało sobie o Jezusie i poszukało informacji o obrazie Jezusa Miłosiernego. Mam nadzieję, że wielu ludzi doprowadzi to do spotkania z Jezusem i ostatecznie do Zbawienia! Jak niegdyś ja spotkałem Jezusa za sprawą małego obrazka Jezusa Miłosiernego, tak teraz jestem przekonany, że w życiu wielu powtórzy się to samo! Przez jedno krótkie spotkanie, choćby przez jedno nic nieznaczące spojrzenie… Niech tak się stanie! Amen!

Niesamowita i niezapomniana podróż z Panem Jezusem!

Piszę to wszystko, aby wyzwolić w Tobie pewne natchnienie… Pan Jezus chce powołać kolejnych uczniów – ewangelizatorów i misjonarzy Bożego Miłosierdzia, którzy wykorzystają wyżej opisany pomysł albo otrzymają od Boga swój własny, niepowtarzalny sposób głoszenia Bożego Miłosierdzia.

A teraz chcę modlić się za tych, którzy wejdą w to powołanie!

Ojcze, proszę Cię w Imię Twojego Syna Jezusa Chrystusa! Poślij teraz Ducha Świętego, aby przeniknął duszę osoby, która ma wejść w misję głoszenia Dzieła Bożego Miłosierdzia, być świadkiem Bożego Miłosierdzia wszędzie, gdzie zostanie posłana. Niech Duch Święty zstąpi na osobę, która ma rozszerzać znajomość i cześć dla wizerunku Jezusa Miłosiernego, Jezusa, który tak nas umiłował, że oddał za nas życie, aby dać nam życie wieczne! Niech Duch Święty wlewa teraz miłość w serce osoby, która podejmie się tego dzieła. Niech napełnia ją pewnością, co do Twojej woli Ojcze i niech uzdolni do wypełnienia tej woli!

Jeśli dodatkowo czujesz, że te słowa Pana Jezusa z Dz. 206:
(…) patrz w przepaść miłosierdzia Mojego i oddaj temu miłosierdziu Mojemu cześć i chwałę, a uczyń to w ten sposób – zbierz wszystkich grzeszników z całego świata i zanurz ich w przepaść miłosierdzia Mojego. Pragnę się udzielać duszom, dusz pragnę – córko Moja. W święto Moje – w święto Miłosierdzia, będziesz przebiegać świat cały i sprowadzać będziesz dusze zemdlone do źródła miłosierdzia Mojego. Ja je uleczę i wzmocnię.”
– są do Ciebie, to niech Pan Cię teraz pobłogosławi, namaści, umocni i doprowadzi do podjęcia tego zadania!

Jeśli czujesz, że Pan Cię do tego powołuje, jeśli poczułeś Jego obecność i zareagowałeś na modlitwę i słowa Jezusa, jeśli odpowiadasz pozytywnie na to wezwanie, to działaj! Proszę Cię też o kontakt. Stworzymy razem nieformalną wspólnotę / grupę ewangelizacyjną, wspierającą się, modlącą się za siebie i wymieniającą doświadczeniami. Udostępnię Ci szczegóły montażowe, pomogę zrobić konstrukcję, pomogę finansowo, podzielę się doświadczeniami – cokolwiek będzie Ci potrzeba. Ewangelia musi być głoszona na wszelkie możliwe sposoby w każdym czasie, tym bardziej w czasie epidemii!

Jeśli już będziesz jeździć z „MOJM”, ale nie wiesz, co głosić, to:
1) ja też tak mam, ale Duch mówi mi: nie przejmuj się, bo wystarczy sama jazda i to, że wielu ludzi zobaczy Jezusa, bo Jego osoba zagości w ich świadomości – resztę zostaw Bogu;
2) módl się o moc Ducha Świętego, a jak Cię już namaści i otworzy Ci usta, to głoś co On będzie chciał przez Ciebie powiedzieć, głoś kerygmat, głoś słowa samego Pana Jezusa, Jezusa Miłosiernego… tu przygotowałem wyciąg:

Ewangelizacja z Jezusem Miłosiernym i s. Faustyną

Łaska i pokój naszego Pana, Jezusa Chrystusa niech będą z Wami wszystkimi!

 

 

O Komunii Świętej i ewangelizacji po pół roku epidemii

W ostatnim czasie pojawiło się wielu proroków, którzy ogłaszają „jedyną i prawdziwą, godną, formę Komunii Świętej” – na kolanach i do ust.

Wiecie co myślę po całym tym czasie od początku epidemii w Polsce, tj. od marca 2020r. (pół roku w czasie kiedy to piszę)?

Poza kilkoma dniami przerwy w Komunii Świętej, trwam w Jezusie codziennie, trwam przez Jego Ciało i Krew. Coraz mniej zwracam uwagę na zewnętrzną postawę Braci. Sam trzymam się swojej tradycyjnej postawy zewnętrznej, czyli „na kolanach i do ust”, nie patrząc i nie oceniając przy tym innych. Wybieram takie kościoły, gdzie nie ma z tym wyborem problemu. Po prostu już się więcej nad tym zagadnieniem nie zastanawiam i nawet nie chcę – uświadomiłem sobie, że nie jest w mojej kompetencji i mocy ani ocena dopuszczalnych form, ani ich jakakolwiek zmiana, są w tym zakresie odpowiedzialni przed Bogiem, więc po co ja dalej miałbym odrywać swoją uwagę od rzeczywistej obecności Jezusa na sprawy niejako drugorzędne?

Skupiam się za to znowu całkowicie na Jezusie, na Najświętszym Sercu, które mi daje. Skupiam się na tych, za których Je ofiarowuję. Skupiam się na własnej wewnętrznej dyspozycji, zdolności do przyjęcia Boga, do stworzenia Mu Raju we mnie samym, do trwania z Nim i w Nim. Skupiam się na MIŁOŚCI DO BOGA, bo gdybym jej nie miał to wszystko na darmo i na marne…
A kiedy wychodzę z Kościoła, to Duch Święty pcha mnie, jak nigdy wcześniej do ewangelizacji! Głoszenie Ewangelii, dawanie świadectwa Jezusowi na wszelkie możliwe sposoby – to jest to, czego chce od nas dzisiaj Bóg!

Jeżeli rozkroisz pomarańcze na pół, a potem je ściśniesz, to wypłynie z niego sok pomarańczowy, prawda? Podobnie jest z chrześcijaninem: kiedy doznaje ucisku, musi wypłynąć z niego… esencja JEZUSA CHRYSTUSA – MIŁOŚĆ I MIŁOSIERDZIE, WIARA I ZAUFANIE! Wtedy owoc jest dobry, a po owocu poznaje się drzewo. Jeśli wypływa z niego żal i gniew albo złość i nienawiść, zamiast miłości i miłosierdzia, współczucia, dobrej woli, posłuszeństwa, ufności, wiary i nadziei, to… nie jest chrześcijaninem, choćby chodził codziennie do kościoła i klęczał przy Komunii Świętej, przyjmując ją do ust!

A więc?

Myślę, że najważniejsze w tym czasie jest właśnie to: aby być z Jezusem, aby trwać w Nim przez Jego Ciało i Krew zewnętrznie „tak, czy inaczej”, ale wewnętrznie w miłości i prawdzie, oraz aby głosić udręczonemu światu Ewangelię, dobrą nowinę o miłosiernym Bogu, który tak nas umiłował, że zesłał swojego Syna, Jezusa Chrystusa, aby każdy kto w Niego wierzy, miał życie wieczne! Niech każdy się dowie, że Jezus tak nas umiłował, że oddał swoje życie w ofierze na krzyżu, aby odpuścić nam grzechy i zabrać nas do Nieba, a już tu na ziemi zesłać nam Ducha Świętego, aby Niebo zstąpiło w nasze dusze, abyśmy już tu mieli Królestwo pokoju, radości, miłości, sprawiedliwości! Królestwo Boże! Tylko Jezus może nas zbawić i każdy kto wezwie Jego Imienia, będzie zbawiony! Nie znajdziesz drogi bracie prawdziwego POKOJU w swoim życiu, jeśli nie nawiążesz relacji z Jezusem, miłosiernym Zbawicielem!

Natomiast, kiedy my, katolicy, marnujemy energię, czas i pieniądze na kłótnie o „jedynie prawdziwą formę przyjmowania Komunii Świętej” ludzie umierają bez Jezusa i idą do piekła…!!! Czy o tym zapomnieliście kochani Bracia i Siostry, chrześcijanie?! Niech ta świadomość nas przebudzi i nawróci do przyjęcia właściwego kierunku w naszym duchowym życiu na kierunek, który przede wszystkim wytyczył Jezus w ostatnich chwilach na Ziemi- jedność, głoszenie Ewangelii i czynienie nowych uczniów, aby jak najwięcej ludzi uwierzyło i miało Życie wieczne:

Nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy dzięki ich słowu będą wierzyć we Mnie; aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. I także chwałę, którą Mi dałeś, przekazałem im, aby stanowili jedno, tak jak My jedno stanowimy. Ja w nich, a Ty we Mnie! Oby się tak zespolili w jedno, aby świat poznał, żeś Ty Mnie posłał i żeś Ty ich umiłował tak, jak Mnie umiłowałeś.” (por. J 17, 20-23)

Idźcie więc i nauczajcie [czyńcie uczniami] wszystkie narody, udzielając im chrztu [zanurzając] w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata».” (por Mt 28, 19-20)

 

Modlitwa o uzdrowienie chorego dziecka znad łóżka w szpitalu

Nagranie z łóżka szpitalnego mojego chorego syna po operacji…
Modliłem się nad moim 3-letnim synkiem i śpiewałem mu w akompaniamencie do muzyki w tle z komputera (stąd słaba jakość podkładu), kiedy usłyszałem polecenie Pana, żeby nagrać tą modlitwę dla innych rodziców, którzy mają chore dzieci, bo Bóg chce je uzdrawiać tak, jak uzdrawiał Jezus, kiedy tylko ktoś go o to usilnie prosił. Włączyłem więc telefon i nagrywałem.

Jeśli więc chcesz i wierzysz, to połóż swoje ręce na Dziecko i módl się razem ze mną..

PS: nie jestem ani śpiewakiem, ani księdzem, tylko kochającym rodzicem i uczniem Jezusa, więc nie oczekujcie ode mnie zbyt wiele:) To przez ufność w miłosierdzie Jezusa otrzymasz łaskę!

Chrześcijanin i LGBT

Jeśli katolik, czy ogólnie chrześcijanin, chce odpowiadać na atak atakiem lub na pogardę pogardą, to niech szybko się nawróci i przypomni sobie podstawy nauczania Mistrza, Jezusa Chrystusa:
Mt 5: „43 Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. 44 A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; 45 tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych. 46 Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? 47 I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią? 48 Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.”
Przede wszystkim: my wszyscy mamy jednego Ojca i Stwórcę, który jest w Niebie. Nie definiujmy tego, kim jesteśmy, swojego człowieczeństwa po skłonnościach seksualnych, ale po naszym pochodzeniu: każdy człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Jesteś przede wszystkim synem/córką Boga – synem/córką, którego Bóg tak ukochał, że wydał za Ciebie swojego Syna, Jezusa Chrystusa, abyś Ty miał(a) życie wieczne. Jeżeli odkryjesz ten fakt i uwierzysz w to naprawdę wewnątrz siebie, w sercu, to zechcesz poznać bliżej tego tak dobrego i miłosiernego Boga i mieć z nim relację przyjaźni i miłości, zaczniesz karmić się Jego Słowem, a może nawet i wcielonym Słowem – Jego Ciałem i Krwią. Zechcesz żyć tak, jak On chce i ukazał przez życie swojego Syna, Jezusa, Tego Jedynego, który jest drogą, prawdą i życiem. Jeżeli będziesz w tym podążaniu za Mistrzem szczery (szczera) i będziesz potrafił(a) zaprzeć się samego siebie dla Niego, dla Tego, który pierwszy Cię umiłował, to wówczas sprawy drugorzędne same się uporządkują, zgodnie ze Słowem Boga.

Pamiętaj: NIE jesteś najpierw homoseksualistą czy heteroseksualistą, ale dzieckiem Boga, które jest umiłowane i dla którego Bóg ma plan w każdej sytuacji początkowej! Pamiętaj, Bóg Cię nie potępia, ale Cię kocha i chce, żebyś przemienił swoje życie na podobieństwo życia Jezusa!

Dlatego jeżeli kochasz Boga, to żyj zgodnie z Jego Słowem, bądź Jemu posłuszny(a), jak dziecko swojemu kochanemu tacie. Uwierz w Jego Słowo, które w tym temacie jest jasne, jak słońce i ostre jak miecz:

Kpł 18, 22 Nie będziesz obcował z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą. To jest obrzydliwość! 2Nie będziesz obcował cieleśnie z żadnym zwierzęciem; przez to stałbyś się nieczystym. Także i kobieta nie będzie stawać przed zwierzęciem, aby się z nim złączyć. To jest sromota!

Kpł 20, 1Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, sami tę śmierć na siebie ściągnęli.

Pwt 23, 18 Nie będzie nierządnicy sakralnej wśród córek Izraela ani mężczyzn uprawiających nierząd sakralny wśród synów Izraela.

1 Kor 6, 9 Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, 1ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego.
11 A takimi byli niektórzy z was. Lecz zostaliście obmyci, uświęceni i usprawiedliwieni w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa i przez Ducha Boga naszego.

Ga 5, 19 Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, 2uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy, 21 zazdrość, pijaństwo, hulanki i tym podobne. Co do nich zapowiadam wam, jak to już zapowiedziałem: ci, którzy się takich rzeczy dopuszczają, królestwa Bożego nie odziedziczą.

1 Tm 1, 8 Wiemy zaś, że Prawo jest dobre, jeśli je ktoś prawnie stosuje, rozumiejąc, że Prawo nie dla sprawiedliwego jest przeznaczone, ale dla postępujących bezprawnie i dla niesfornych, bezbożnych i grzeszników, dla niegodziwych i światowców, dla ojcobójców i matkobójców, dla zabójców, 10 dla rozpustników, dla mężczyzn współżyjących z sobą, dla handlarzy niewolnikami, kłamców, krzywoprzysięzców i [dla popełniających] cokolwiek innego, co jest sprzeczne ze zdrową nauką, 11 w duchu Ewangelii chwały błogosławionego Boga, którą mi zwierzono.

Ap 21, 6 I rzekł mi:
«Stało się. Jam Alfa i Omega,
Początek i Koniec.
Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia.
Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego,
a on dla mnie będzie synem.
A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców:
udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką.
To jest śmierć druga».

Ponadto: Rz 1, 28-39, Ap 22, 15,

Bracie, Siostro… Spróbuj i podejmij decyzję, aby całkowicie zaniechać homoseksualnych aktów płciowych lub aktów poza małżeństwem i daj Bogu szansę działać w Tobie. Proś Go o przemianę swojego serca i o powtórne narodziny! Proś Go o dar wstrzemięźliwości, samokontroli i o to, żeby zabrał Ci skłonność do homoseksualizmu lub rozwiązłości i stworzył Cię na nowo, zgodnie ze swoją wolą – jeśli rzeczywiście tej skłonności w Tobie nie chce. Proś wytrwale i z głębokości serca, mając wiarę w Jego Słowo i moc Zmartwychwstania!

Wiele jest na YT świadectw byłych homoseksualistów, którzy oddając życie Jezusowi zostali całkowicie przez Niego przemienieni, zabrane im zostały skłonności homoseksualne, mają pokój w swoim ciele! Zobacz sam(a)!

Na koniec chciałbym przeprosić Ciebie Siostro, Bracie „+LGBT”, za to, że może nigdy nie widziałeś na twarzy chrześcijanina miłości Jezusa względem siebie… za to, że nikt nigdy nie ogłosił Ci z radością Dobrej Nowiny o Jezusie, o miłosiernym Bogu, zbawiającym wszystkich, którzy ze skruchą przychodzą do Niego po odpuszczenie grzechów. Przepraszam za to, że zamiast miłości czy choćby smutku widziałeś złość, agresję i potępienie.

Przepraszam… Przepraszam!

Nie do potępiania posłał swoich uczniów Jezus Chrystus, ale do miłowania tak, jak On sam nas wszystkich pierwszy umiłował… i to do końca, aż po ofiarę krzyżową z samego Siebie! Potraktuj więc proszę to całe słowo jako serdeczny dar miłości, który ma Cię doprowadzić do zbawienia, a nie do potępienia, który będzie ostrzeżeniem, ale przede wszystkim nadzieją na coś nowego, innego, a jeśli w to wejdziesz na serio, to okaże się, że znacznie lepszego. Całe życie przed Tobą! Jeszcze wszystko może się zmienić, wystarczy tylko, że narodzisz się na nowo z Boga! Wtedy dopiero doświadczysz prawdziwej wolności w swoim ciele, bo ku wolności wyswobodził nas Chrystus!

Wybór duchowego Mistrza

Rozpiszę się, ale przeczytaj do końca, bo obiecuję, że będzie to ważne dla Twojego rozwoju duchowego.
Nie szata zdobi człowieka, a tym bardziej duchowego mistrza, ale jego duch i serce, jakie ma dla brata czy ucznia – każdy posiadający odrobinę duchowej mądrości to wie i patrzy poprzez zewnętrzny wygląd we wnętrze osoby, a kto tej odrobiny mądrości nie ma, może dać się zwieść zewnętrznym pozorom. Mówię na podstawie własnych, (bolesnych) doświadczeń z „mistrzami duchowymi” i naprawdę zachęcam, aby możliwie obiektywnie i często weryfikować komu powierza się swoje życie.
Mój aktualny Mistrz chodzi przeważnie w prostej, długiej, białej szacie, przewiązanej pasem nad biodrami, na boso, co jest kompletnie ‚nieświatowe”, ale swoje serce pozwolił z miłości do mnie przebić włócznią, ręce i nogi gwoździami, a całe Ciało wystawił na ubiczowanie, przelewając za mnie Swoją Krew i dając mi zdrój miłosierdzia, w którym obmył mnie z grzechów i słabości, aby ostatecznie uwolnić mnie od wszystkich długów, jakie zaciągnąłem wobec Boga i ludzi w całym życiu przez swoje złe postępowanie i przyoblec mnie w swoją sprawiedliwość, napełnić swoim Duchem miłości, prawdy i pokoju, a w końcu dać życie wieczne!
Tak, naprawdę mój Mistrz umiłował mnie do końca, to znaczy tak bardzo, że dobrowolnie i w pełni świadomie oddał w ofierze swoje życie na tej ziemi, umierając w niepojętych mękach przez ukrzyżowanie, zmartwychwstał i wstąpił do Nieba, do najwyższych wymiarów duchowych i ponad nie, tam gdzie stworzenie może oglądać jedynego Boga twarzą w twarz i zna Go jako własnego Ojca, Zbawiciela i Uświęciciela, w wymiarach pełnych światła i miłości, gdzie nie ma już więcej cierpienia i śmierci. Mój Mistrz przeżył całe swoje ludzkie życie z intencją dania mi drogi do takiego właśnie pełnego obfitości życia wiecznego, abym i ja był tam, gdzie On, na zawsze w Komunii Ducha z Ojcem i z Nim oraz z innymi, którzy uwierzyli w Niego i oddali Jemu swoje życie  
 
Powiedz szczerze: czy Twój Mistrz tak Cię kocha, że oddałby w taki sposób za Ciebie życie? Czy ma on pewny sposób na pokonanie błędnego koła związków przyczynowo-skutkowych oddzielających Cię od Boga i wrogich Ci ludzi, pokonanie grzechów i ich skutków, a ostatecznie samej śmierci? Czy relacja z nim zapewni Ci w końcu pełne szczęścia życie wieczne w jedności z Bogiem?
Hmm… warto by się nad tym zastanowić, prawda?
Rozumiem, że jesteś przekonany, że „3 x tak”, a nawet jesteś tego pewien, skoro jako świadomie żyjący człowiek wybrałeś właśnie tego Mistrza z wielu innych i to jemu ufasz powierzając pod jego przewodnictwo swoje życie. Ja miałem niegdyś kilku innych mistrzów, ale po jakimś czasie okazywało się, że żaden z nich tak naprawdę mnie nie kochał, a o oddaniu życia za mnie w ogóle nie było mowy: takiego zapewnienia nie otrzymałem, a sam nie wpadłem na to, że tak bezgraniczna i bezwarunkowa miłość może w ogóle istnieć.
A więc: poznaj prawdę o miłości swojego Mistrza do Ciebie i o celu, do którego on sam zmierza, a ta prawda Cię wyzwoli.
 
Ja ufam mojemu Mistrzowi przede wszystkim dla miłości i miłosierdzia, jakie miał i ma względem mnie i innych zagubionych grzeszników, dając tego dowód w ofierze z własnego życia, kiedy przebywał na Ziemi i obecnie, kiedy odpowiedział na moje wołanie, przyszedł do mnie i objawił mi swoją ku mnie miłość, codziennie karmi mnie nie tylko swoim Słowem, ale Ciałem i Krwią, i udziela mi mocy swojego Ducha, wspierając mnie we wszystkim, co czynię, a bez Niego nie chcę już czynić czegokolwiek.
Ufam każdemu Jego Słowu, a są to przeważnie słowa ostre jak miecz, niepozostawiające, żadnych wątpliwości i alternatywnego, równoważnego wyboru, jeśli chodzi o dobór przewodników.
Mój Mistrz powiedział o sobie m.in:
„Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.”
„Wszyscy, którzy przyszli przede Mną, są złodziejami i rozbójnikami, a nie posłuchały ich owce. Ja jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i wyjdzie, i znajdzie paszę. Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości.
Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce.”
Kim jest mój Mistrz? Pewnie znasz Jego Imię i słyszałeś o Nim może wiele, ale raczej nie znasz Go osobiście, skoro jeszcze masz innego mistrza… nad czym bardzo ubolewam, bo wszystkie dzieła miłości mojego Mistrza, które odniosłem do siebie, są tak samo dokonane dla Ciebie, bo Ciebie umiłował tak samo, jak i mnie, to znaczy osobiście do końca i na wieki, czy tego chcesz czy nie, czy w to wierzysz czy nie… 🙂
Jednakże Twoja wiara w Niego i relacja, jaką macie, ma decydujący wpływ na fakt wejścia w Przymierze w Jego Krwi i przyjęcia łaski płynącej z Jego dzieła Odkupienia i Zbawienia na Twoje życie doczesne i wieczne. Jeśli uwierzysz w Niego w sercu i ustami tą wiarę wyznasz, to taką wiarą otwierasz prezent zbawienia, który jest Ci darmo dany na drodze testamentalnego dziedziczenia. Jeśli nie wierzysz, to prezent ten będzie jakby stał tylko zapakowany obok Ciebie i w końcu się zmarnuje, nie mogąc przynieść Ci zbawczego wpływu.
A więc kim jest mój Mistrz, którego obietnice i dzieła są tak wielkie?
 
Mój Mistrz to Jezus Chrystus z Nazaretu, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, wcielona miłość, którą można ujrzeć i przytulić, miłosierdzie, którego można doświadczyć w największej ciemności własnego życia, i które rodzi człowieka na nowo do życia w Świetle…
Ehh jak dobry jest mój Mistrz!… życzę Ci, abyś kiedyś Go spotkał twarzą w twarz… Raczej nie będzie miał garnituru, ale i tak otworzysz usta w ciężkim szoku na widok chwały Jego światła i na poznanie tej miłości, jaką zawsze Ciebie darzył i miłosierdzia, którym ścigał Cię całe życie 🙂
No może zdołasz wtedy tylko wykrztusić:
ooo…. Jezus!… Jezus!… Jezus!

Czy słyszałeś już dzisiaj Dobrą Nowinę?

-Hej! Słyszałeś już dzisiaj Dobrą Nowinę?
– A mianowicie jaką?
– A taką, że Bóg, Stwórca nieba i ziemi, Cię kocha, tak bardzo, że dał swojego jednorodzonego Syna, Jezusa Chrystusa, aby każdy kto w niego wierzył nie zginął, ale miał życie wieczne! Jezus Cię kocha, tak bardzo, że oddał za Ciebie życie, dla Ciebie zmartwychwstał i dla Ciebie wstąpił do Ojca, do Nieba, żeby przygotować Ci tam dom na życie wieczne. Jezus Cię kocha i zaprasza Cię już teraz, tu na ziemi, do swojego wiecznego Królestwa miłości, pokoju, sprawiedliwości i radości w Duchu Świętym!
1. – A wiem… ciągle to słyszę.
– A kiedy ostatnio naprawdę doświadczyłeś tej Bożej miłości? Jak chcesz, to możemy się teraz pomodlić i na pewno poczujesz Jego miłość.
– Nieeee….
– No dalej, śmiało, przecież, modlitwa jest za darmo i każdemu się przyda!
– Nie, dzięki.
– Słuchaj, nie bój się, miłości Boga, który jest dobrym Ojcem nie trzeba się bać. Po prostu zamknij oczy, otwórz umysł i serce i daj Bogu szansę przyjść do Ciebie teraz! Ja będę mówił i modlił się za Ciebie, OK?
– …
– < módl się własnymi słowami w Duchu Świętym… przykład modlitwy:> Ojcze, dziękuję Ci za łaskę naszego dzisiejszego spotkania z (imię). Proszę Cię w Imię Twojego Syna, Jezusa Chrystusa: dotknij teraz (imię) swoją miłością, ześlij swojego Świętego Ducha i przekonaj go o swojej bezwarunkowej miłości do niego. Dotknij (imię) teraz Duchu Święty, przyjdź w imię Jezusa. Jezus… Tak, Jezus jest tutaj obecny. Posłuchaj, Jezus oddał za Ciebie życie na Krzyżu, dla Ciebie zmartwychwstał, dla Ciebie wstąpił do Nieba, do Ojca i tam przygotował Ci wieczny dom! On chce Ciebie w Niebie i nie wyobraża sobie Nieba bez Ciebie! On chce zabrać teraz wszystkie Twoje grzechy i słabości, a dać Ci swoją sprawiedliwość i uzdrowienie, pokój, jeśli tylko uwierzysz w Jego miłość ku Tobie i zaufasz Mu…

2. – Ale ja nie wierzę, jestem ateistą.
– To nie ma znaczenia. Bóg Cię kocha bez względu na Twoją wiarę czy niewiarę, tak jak słońce świeci na dobrych i złych, albo jak dobry ojciec kocha swoje dzieci, które są grzeczne albo niegrzeczne. To dla jego miłości nie ma znaczenia, chociaż dla samopoczucia ma. Jezus oddał życie za Ciebie, dla Ciebie zmartwychwstał i dla Ciebie wstąpił do Ojca do Nieba, aby przygotować Ci tam nowy dom na całą wieczność, czy w to wierzysz czy nie, bo do końca umiłował Ciebie. Na fakt zaistnienia tych wydarzeń nie ma znaczenia to czy wierzysz, czy nie. Jednak znaczenie ma już fakt Twojej wiary lub niewiary na skutki Ofiary Jezusa w Twoim życiu tu na ziemi i po śmierci. Przez wiarę w Jezusa otrzymujesz łaskę i miłosierdzie, odpuszczone są Ci wszystkie grzechy, wchodzisz z Nim w Przymierze miłości i On odtąd jest Twoim adwokatem w Dniu Sądu, jesteś usprawiedliwiony, przychodzi pełny pokój w relacji z Bogiem. Tak, bo jesteś Jego dzieckiem! Jego synem / jego córką! Bo jesteś umiłowany i tak bardzo cenny w oczach Boga, że On za Ciebie oddał życie! Przypomnij sobie ukrzyżowanego Jezusa i zobacz na tym krzyżu swój grzech i Jego miłość do Ciebie, tak wielką, że wyrył sobie Twoje imię na Swoich rękach! Niech będzie uwielbiony Bóg pełen miłosierdzia, który zbawia za darmo, niech będzie uwielbiony Jezus, który oddał swoje życie ludzkie za Twoje życie wieczne, który stał się grzechem, żebyś Ty został usprawiedliwiony! Jezus jest niesamowity, jest dobry, a Jego miłosierdzie trwa na wieki! Naprawdę, jeśli chcesz mogę się teraz za Ciebie pomodlić…